– Miłość do Boga pozwalała mu kochać ludzi – mówił ks. Konrad Kozioł w czasie uroczystości pogrzebowych ks. kanonika Józefa Maciążki, wieloletniego proboszcza w Kasince Małej.
Mszy św. pogrzebowej w Kasince Małej przewodniczył bp Robert Chrząszcz. W czasie uroczystości odczytano list abp. Marka Jędraszewskiego. „Dziękuję dziś w imieniu Kościoła krakowskiego za wszelki trud, za to wszystko, czego dokonał Ksiądz Kanonik Józef przez lata swojego kapłańskiego życia w naszej Archidiecezji” – napisał metropolita krakowski.
W czasie homilii ks. Konrad Kozioł stwierdził, że każdy kto znał ks. Józefa wie, że nie mówił za dużo, ale w każdym słowie, które wypowiadał było bardzo wiele treści. W tym kontekście nie dziwi bardzo krótka zawartość jego testamentu, w którym napisał: „Dziękuje Bogu za dar życia i powołania kapłańskiego i za wszelkie łaski udzielone mi od Boga w całym moim życiu”.
Józef Maciążka przyszedł na świat w Toporzysku 75 lat temu. Jego bardzo pobożni rodzice Zofia i Jan wychowali jego i czworo rodzeństwa w miłości do Boga i ludzi. – Wychowanie dane przez rodziców sprawiło, że gdy usłyszał głos powołania ochoczo odpowiedział wstępując do krakowskiego seminarium. Jego miłości do Boga i Kościoła nie złamała przymusowa służba wojskowa. (…) Miłość do Boga pozwalała mu kochać ludzi – mówił ks. Konrad Kozioł, którego pierwszym po święceniach miejscem posługi była parafia w Kasince Małej. – Pamiętam, że zaskakiwała mnie duma wiernych z ich proboszcza. Usłyszałem od nieżyjącej już dziś kobiety: dobrze, że ksiądz trafił tu na pierwszą parafię, bo mamy wspaniałego proboszcza – wspominał.
– Ks. Józef zawsze rozmodlony czasami nawet zamyślony o sprawach Bożych, nigdy nie spóźnił się do konfesjonału, nigdy nie zaspał na Mszę św.; zawsze powtarzał, że trzeba ludzi szanować i dawał tego piękny przykład – opisywał Zmarłego ks. Konrad Kozioł, który zapamiętał też pierwszą naukę z kancelarii parafialnej, aby zawsze pamiętać o biednych i chorych, żeby ich nigdy nie zaniedbywać. Ksiądz proboszcz zawsze powierzał intencje chorych w czasie nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. – Miłość do Boga pozwalała mu kochać ludzi – powtarzał dyrektor Wydziału Katechetycznego.
Wspominał także zawsze przemyślane i przemodlone homilie ks. Józefa i częsty widok proboszcza z różańcem w ręce. – Za łaskę od Pana Bogu ks. Józef poczytywał sobie probostwo w Kasince Małej, dlatego był dobrym ojcem parafii – nie poszedł spać, dopóki nie sprawdził czy wszystkie drzwi i bramy są pozamykane – mówił ks. Konrad Kozioł. Przywołał też sytuację, gdy zobaczył łzę na policzku ks. Józefa po tym, gdy w czasie rozdawania Komunii Świętej Pan Jezus upadł na posadzkę.
W Domu Księży w Makowie Podhalańskim często wpatrywał się w obraz, na którym przedstawiony był kościół z Kasinki. – Do końca modlił się za parafian, cieszył się każdą kartką z życzeniami, telefonem z pozdrowieniem, bo mimo że nie był tutaj fizycznie, to tutaj był jego dom, dlatego też tutaj chciał zostać na zawsze, żeby wspierać tych którzy powierzali mu się w modlitwie – mówił ks. Konrad Kozioł.
Zauważył także, że porządek w sercu widoczny był na zewnątrz, w jego mieszkaniu. – On był gotowy, miał przepasane biodra, a w ręce zapaloną pochodnię. Był gotowy na spotkanie z Panem Bogiem – dodawał kaznodzieja.
– Ks. kanonik Józef Maciążka był dobrym pasterzem, był dobrym człowiekiem, był skromnym nauczycielem, który swoim słowem a nade wszystko czynem dał nam niejedną lekcję – mówił dyrektor Wydziału Katechetycznego. – Dzisiaj, stojąc przy jego trumnie, kiedy po ludzku już nam go brakuje, pamiętajmy za jego przykładem, że miłość do Pana Boga pozwala kochać ludzi i że przez całe życie trzeba być gotowym na spotkanie z Chrystusem, a wówczas nigdy nie będziemy zaskoczeni godziną naszej śmierci – zakończył.
Uczestnikom uroczystości pogrzebowych podziękował bratanek Zmarłego. – Ks. Józef dzisiaj wraca do domu, do siebie, bo wy drodzy kasińczanie jesteście dla niego rodziną – tak się u was czuł, tak o was mówił, tak go traktowaliście i był wam oddany. Wrócił do was, bo wiedział, że tu będzie mu dobrze – jak w domu – mówił – ks. Marcin Maciążka. – Ks. Józef umarł tak, jak żył – bez rozgłosu, na uboczu, w samotności, bez kłopotów, bez narzucania się innym, nie biegał za zaszczytami, wolał usunąć się na bok. I w tym była jego wielkość. Taki przykład pokornego życia nam daje i za ten przykład mu dziękujemy – mówił kapłan.
Licznie zebranym parafianom z Kasinki Małej podziękował proboszcz. – Dziś przyszliście podziękować za jego miłość, za jego serce, za jego życzliwość, jaką wam okazywał będąc z wami; podziękować za jego piękne życie, którego byliście świadkami; za jego posługę sakramentalną, jaką wobec was świadczył. Jesteście tu dziś, aby dać świadectwo pięknej posłudze kapłańskiej ks. Józefa – dać świadectwo, że był kapłanem według Bożego Serca – mówił ks. Paweł Rybski. – Wiem, że dziś on jest u siebie i ze swoimi. Niech Bóg będzie uwielbiony w całym jego życiu – dodał.
Ks. kanonik Józef Maciążka pracował jako wikariusz w parafiach w Żywcu i św. Floriana w Krakowie. W 1988 r. został administratorem parafii w Woli Batorskiej a po roku jej proboszczem. W latach 2001-2015 pełnił urząd proboszcza w Kasince Małej. Od 2017 roku mieszkał w Domu Księży im. Jana Pawła II w Makowie Podhalańskim. Zmarł 18 stycznia 2024 r.