STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / POGRZEB ŚP. KS. LEOPOLDA WITKA

Pogrzeb śp. ks. Leopolda Witka

– Śmierć nie jest ostatnim słowem. Ostatnim słowem jest Chrystus Zmartwychwstały, który nam wszystkim daje nadzieję na inne życie, na zmartwychwstanie – mówił ks. Stanisław Bąk podczas Mszy św. żałobnej ks. Leopolda Witka, odprawionej w parafii św. Antoniego z Padwy w Krakowie-Bronowicach Małych.




Na początku Mszy św. kard. Stanisław Dziwisz wspomniał, że osobiście znał ks. Leopolda Witka. – Dziś pragniemy z księżmi odbyć twą podróż poprzez Kraków, Swoszowice do Poronina, z którego wyszedłeś. Przyszliśmy, by się modlić, aby Pan otworzył ci bramę królestwa niebieskiego – mówił. Złożył wyrazy solidarności z tymi, których ta śmierć dotknęła i podziękował wszystkim za obecność.

W czasie Mszy św. homilię wygłosił ks. Stanisław Bąk, kolega rocznikowy ks. Leopolda Witka z Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Na początku Mszy św. przypomniał, że od wieków Kościół daje świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa. – To świadectwo kontynuował jak mógł najpiękniej śp. ks. prałat Leopold Witek. Gromadzimy się wokół jego trumny, by z szacunkiem i wiarą zanosić modlitwy do miłosiernego Boga, sprawować Najświętszą Ofiarę i przyjmować Komunię Świętą w jego intencji – podkreślił. Zauważył, że zebrani dziękują za osobę ks. Leopolda, który przeżył prawie 56 lat w kapłaństwie. – Przez ponad pół wieku w sposób spokojny i dostojny głosił tysiącom wiernych niemalże pryncypialną prawdę religijną, że każdy z nas jest umiłowanym dzieckiem Bożym – stwierdził ks. Stanisław Bąk. Powiedział, że należy dziękować za łaskę powołania ks. Leopolda Witka, które było pewne i stałe. Ksiądz prałat zdecydował się wstąpić do seminarium po ukończeniu Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Miał wrażliwe serce i podczas formacji seminaryjnej dał się poznać jako człowiek spokojny, zrównoważony oraz bardzo zdolny. 7 kwietnia 1968 r. ks. Leopold przyjął święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. – Śp. ks. prałat Leopold miał wymodloną przez lata kapłańskiego życia umiejętność mądrego scalenia mądrości ludzkiej z mądrością Bożą. U podstaw mądrości Bożej leży piękny dar Ducha Świętego, dar Bojaźni Bożej. To cechowało zmarłego i widoczne było w jego życiu kapłańskim – zauważył ks. Stanisław Bąk. Podkreślił, że ks. Leopold z pomocą Boga i parafian doprowadził do konsekracji świątyni na Bronowicach Małych.

Ks. prałat zawsze z wiarą i pobożnością sprawował sakramenty święte. – Żył dla drugich, poświęcając się na różne sposoby – podkreślił kaznodzieja i przyznał, że troska o dobro bliźnich była dla zmarłego chlebem powszednim. Dla wielu był czytelnym, prawym kapłanem i świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego, kapłanem według serca Jezusowego.

Ostatnie dziesięć lat ks. Leopold przeżył w Domu Księży Chorych. – Bogu należy dziękować za to, że taki dom istnieje – podkreślił kaznodzieja. Przyznał, że ks. Leopold był wdzięczny za wszelką opiekę ze strony personelu i sióstr albertynek. Wyróżniał się spokojem i upodobaniem do śpiewu. Zmarł 22 marca w Godzinie Miłosierdzia. – Śmierć nie jest ostatnim słowem. Ostatnim słowem jest Chrystus Zmartwychwstały, który nam wszystkim daje nadzieję na inne życie, na zmartwychwstanie – powiedział ks. Stanisław Bąk i poprosił zebranych, by modlili się o miłosierdzie Boże dla zmarłego. – Niech ziemia poronińska będzie lekka dla niego i przyjmie jego szczątki, a Matka Najświętsza, którą czcił poprzez różaniec, niech będzie orędowniczką i wspomoże go, by Bóg miłosierny przyjął go do siebie – zakończył.

Przedstawiciele parafii powiedzieli, że w czasach, gdy ks. Leopold był proboszczem, świątynia była w budowie. Ukończył ją, wciąż troszcząc się o powierzony mu lud Boży. Modlił się za nich, spieszył z posługą, udzielał sakramentów. Zainicjował powstanie grup parafialnych i w tym względzie słuchał głosu parafian. – Widzieliśmy cię jako człowieka niezwykle skromnego, o niemal ascetycznym sposobie bycia. Wierzyłeś ludziom, twoja postawa wobec potrzebujących była legendarna. Nie wartościowałeś ich według sposobu bycia, czy wyglądu – powiedział przedstawiciel wspólnoty. Wspomniał, że wielu nazywało ks. Leopolda „Świętym Franciszkiem”. – Smucimy się z powodu twego odejścia. Jednak dziś w Oktawie Wielkanocy tym mocniej wierzymy, że Zmartwychwstały Chrystus przyjmie cię do siebie, bo On zmartwychwstał i powoła do życia wiecznego swego wiernego kapłana. Pozostaniesz w naszej wdzięcznej pamięci jako dobry i życzliwy człowiek, gorliwy kapłan – zakończył.

Proboszcz parafii pw. św. Antoniego z Padwy powiedział, że ks. Leopold Witek był wciąż obecny w tej wspólnocie swym duchem, pamięcią i życzliwością. Przyjeżdżał na ważne okazje i wciąż interesował się sprawami parafii, troszcząc się o nią. – Jako obecny proboszcz parafii pragnę podziękować za wszystko co uczynił pod względnym materialnym i duchowym dla tej wspólnoty – powiedział. Wyraził wdzięczność kard. Stanisławowi Dziwiszowi za jego obecność, serdeczność oraz wszystkim zebranym kapłanom, osobom konsekrowanym i wiernym, a także personelowi Domu Księży Chorych w Swoszowicach.

Uroczystości pogrzebowe, pod przewodnictwem bp. Jana Zająca odbyły się w Poroninie.

Pogrzeb śp. ks. Leopolda Witka w parafii św. Antoniego z Padwy w Krakowie-Bronowicach Małych 02.04.2024 r.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
zdj. z Poronina: Robert Chowaniec

Galeria

ZOBACZ TAKŻE