Publikujemy fragmenty wywiadu jakiego w przededniu 100. rocznicy odzyskania niepodległości abp Marek Jędraszewski udzielił dla francuskiego pisma "La Nef". Ten jeden z poczytniejszych miesięczników chrześcijańskich w Europie wydanie listopadowe w większości poświęcił Polsce i roli polskiego Kościoła w walce o wolność ojczyzny.
“(…) W listopadzie 2018 roku Polska obchodzi 100-lecie odzyskania niepodległości. Nie jest to odnowienie Polski jako narodu. Naród polski trwa i trwał od 966 roku, bo Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, który może powiedzieć o sobie, że początek chrześcijaństwa jest jednocześnie początkiem historii narodu i początkiem historii państwa. Przez 123 lata zaborów Polska nie istniała jako byt państwowy i Kościół niejako wziął na siebie te obowiązki jakie spełnia państwo – obronę tożsamości narodowej i kulturowej. Dzięki temu Polska jako naród cały czas istniała, a w okresie zaborów były kolejne zrywy narodowe, niepodległościowe. 100 lat temu wreszcie doszło do sytuacji, że Polska zaczęła istnieć na nowo na kartach Europy jako niezależne państwo. I to jest powód wielkich uroczystości i radości, jakie obecnie przeżywamy, a których szczyt przypada na 11 listopada 2018 roku.(…)
(…) Nie chodzi oczywiście w obchodach 100. rocznicy odzyskania niepodległości, żeby tylko świętować radość Polaków sprzed kilku pokoleń, z pokolenia 1918 roku, lecz chodzi o to, żeby spojrzeć uczciwie na naszą trudną historię ostatniego 100-lecia, bo praktycznie Polska była prawdziwie wolna zaledwie 20 lat od 1918 – 1939. Potem przyszedł kolejny rozbiór Polski między hitlerowskie Niemcy a bolszewicką Rosję, potem rządy komuny, czyli rządy systemu bolszewickiego aż do 1989 oficjalnie (wojska radzieckie były do 1993 roku). Pozostałości tamtego systemu są ciągle odczuwalne. Takie dogłębne i krytyczne spojrzenie na te ostanie 100 lat każe nam tym bardziej patrzeć z podziwem i wdzięcznością na kolejne pokolenia Polaków, które dobijały się o wolność dla Polski, a jednocześnie, teraz, kiedy mamy świadomość pełni suwerenności i odpowiedzialności za nasz kraj, żeby wziąwszy w swoje ręce przyszłość naszej Ojczyzny, jak najlepiej ją kształtować jako dobro wspólne wszystkich Polaków.(…)
(…) Nie zrozumie się Polski bez fundamentalnego znaczenia chrześcijaństwa w dziejach Polski. Dotyczy to samych początków naszej historii narodowej i państwowej. Te trzy watki zawsze były ze sobą ściśle powiązane, a w chwilach, kiedy państwowość polska była zlikwidowana albo mocno ograniczona, to właśnie Kościół przyjmował na siebie te ważne obowiązki, by zabezpieczyć dobro wspólne Polaków: ich kulturę, tożsamość i nadzieję. Nic z tego, co stanowi naszą historię, a więc naszą przeszłość nie stało się mniej aktualne dzisiaj. Kościół w Polsce, znajdując się wobec nowych wyzwań, stara się to wielkie dziedzictwo wiary chrześcijańskiej przekazywać kolejnym pokoleniom Polaków, a jednocześnie wraz z tym przesłaniem chrześcijańskim i zachętą do odpowiedzialnej wolności, stara się aby razem z tym szło przesłanie, co robić dzisiaj, aby nie odejść od prawdy o Ewangelii, od prawdy o tym kształcie życia małżeńskiego, rodzinnego, które jest wyraźnie zarysowane w Chrystusowej Ewangelii. To jest nasze największe zmaganie: troska o małżeństwa i rodziny, a przez to troska o przyszłość polskiego narodu i Kościoła w polskim narodzie, bo jak długo polski naród będzie związany z Kościołem i chrześcijaństwem, tak długo będzie on wierny najbardziej głębokim korzeniom swojej tradycji i tożsamości. (…)
(…) Odejście od Kościoła, byłoby dla Polaków w jakiejś mierze przekreśleniem ponad 1000-letniej tożsamości i dziejów. To sprawia, że Kościół w Polsce zabiera oficjalnie głos w różnych sprawach społecznych bardzo ważnych dla życia społecznego, narodowego, państwowego i wcale nie widzi w tym uzurpacji dla praw władzy świeckiej, przeciwnie – uważa, ze spełnia rolę prorocką, rolę budzenia sumień Polaków, by nie działali wbrew sumieniom, wbrew temu, co każe trwać przy pewnym świecie wartości i to w sposób jednoznaczny. Jak długo ten głos będzie rozbrzmiewał i jak długo będzie słyszalny, tak długo Kościół w Polsce nie będzie wpędzony do zakrystii. To słynne określenie jednego z ministrów z czasów komunistycznych, bo i wtedy i czasami dziś, pojawiają się z różnych stron opinie, że Kościół powinien milczeć, a sprawa wiary jest czysto prywatną sprawą. Uważamy, że Kościół, z racji tradycji i z racji tego, kim jest, nie może z tej roli kogoś, kto jest odpowiedzialny za świat wartości, zrezygnować.(…)”
Źródło “La Nef”
Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej