Abp Marek Jędraszewski w dniach 2-5 września wygłosił w Würzburgu rekolekcje dla kapłanów Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech.
W pierwszym dniu rekolekcji rektor Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech ks. dr Michał Wilkosz, powitał abp. Marka Jędraszewskiego. Powiedział, że zależało mu na obecności metropolity krakowskiego, by kapłani posługujący w Niemczech mogli posłuchać osoby, która doskonale rozumie przemiany kulturowe w świecie. Po drugie, do Kościoła i życia religijnego wkrada się wiele niejednoznaczności. – Ksiądz arcybiskup bardzo czytelnie i jednoznacznie przedstawia naukę Kościoła tłumacząc i uzasadniając jej wartość w życiu człowieka – mówił ks. Michał Wilkosz.
W czasie homilii arcybiskup zwrócił uwagę, że człowiek może stanąć po stronie zła i przyznał, że tych którzy opowiedzą się po stronie Chrystusa czeka niełatwy los. Kluczowe jest, by ludzie rozpoznali Chrystusa jako wysłańca samego Boga i zrozumieli, że wszystko czego naucza i co obiecywał, pochodzi od samego Stwórcy. Arcybiskup omówił postawy ludzkie, które nakreślił św. Paweł w liście do Koryntian, prezentując cechy człowieka duchowego i zmysłowego.
Człowiek duchowy otrzymał Bożego Ducha, dzięki któremu może znać Boże sprawy, a to sprawia, że ma wspólny język z innymi ludźmi duchowymi. W tym kontekście metropolita wskazał na szczególne porozumienie między Maryją i Elżbietą. – Ludzie duchowi rozumieją siebie, rozumieją Boga, który w nich i poprzez nich działa, wysławiają Boga, budują Kościół – mówił arcybiskup. Człowiek zmysłowy z kolei nie potrafi pojąć logiki, którą kieruje się człowiek duchowy i wszystko, co ważne dla tego drugiego wydaje mu się głupstwem i śmiesznością. Przykładem takiej postawy jest człowiek oświeceniowy, który z założenia odrzucał chrześcijaństwo.
Metropolita zaznaczył, że od czasów Oświecenia człowiek duchowy stawia sobie pytanie, jak dotrzeć z Ewangelią do człowieka zmysłowego, jak poruszyć w nim istotny element człowieczeństwa – sferę życia religijnego. Człowiek zmysłowy zastanawia się, jak pozbawić człowieka duchowego jego wymiaru religijnego, który uważa za przejaw choroby. – Pytanie zasadnicze: kto tu jest chory? Czy chory jest człowiek zwracający się do Boga i w Nim upatrujący swoją nadzieję? Czy człowiekiem chorym jest ten, który nie dostrzega wymiaru religijnego i sam się niejako duchowo amputuje? – pytał arcybiskup zauważając, że ten spór trwa do dziś, a ludzie duchowi zastanawiają się, jak trafić z Ewangelią do wyznawców ideologii m.in. takich jak gender.
Przypomniał, że św. Jan Paweł II wskazywał na wiarę i rozum jako istotne wymiary rozwoju duchowości. – Istotą jest dać się prowadzić Duchowi Świętemu i prosić Go o łaski, dzięki którym można by jakoś trafić do tych nieszczęsnych ludzi zmysłowych – zaznaczył metropolita nawiązując do modlitwy „Prowadź mnie Światło”, którą napisał John Henry Newman.
Rozpoczynając cykl nauk rekolekcyjnych abp Marek Jędraszewski zapowiedział, że będą one próbą zrozumienia Chrystusa we współczesnych czasach, przy dzisiejszych wyzwaniach. W pierwszej części zwrócił uwagę na „porażkę” św. Pawła na Areopagu, z której Apostoł Narodów wyciągnął praktyczny wniosek głosząc już Ewangelię w Koryncie, gdzie wiedział, że nie może „błyszczeć słowem i mądrością”, bo one muszą pochodzić od Boga, a nie od niego samego. Lęk przed lekceważeniem, szyderstwem czy wyśmianiem jest usuwany dzięki przekonaniu o głoszeniu Bożej prawdy. W tym samym kontekście przywołał „kryzys galilejski”, gdy tłum nakarmiony po cudownym rozmnożeniu chleba odrzucił eucharystyczne nauczanie Jezusa. Od tego momentu Jezus nie dokonywał już spektakularnych cudów wobec tłumów, głównie formował swych uczniów, rozumiejąc że pozostała mu już tylko jedna droga: ofiarować siebie za innych. – Najwyższy argument, jaki można użyć wobec serca drugiego człowieka; gdy słowa i nadzwyczajne znaki nie wystarczają, to pozostaje życie – mówił abp Marek Jędraszewski. – Taki musi być Kościół. Jeżeli nie chcą słuchać jego Ewangelii, jeżeli nie patrzą na nadzwyczajne rzeczy dokonujące się w Kościele, zwłaszcza poprzez sakramenty, to pozostaje świadectwo życia – podkreślał zwracając równocześnie uwagę, że krzyż Chrystusa był znakiem hańby, a ci, którzy idą za Nim muszą być świadomi możliwej klęski; kluczem do takiej postawy jest służba wobec drugiego człowieka.
Drugiego dnia rekolekcji, odnosząc się do artykułów w mediach, arcybiskup zwrócił uwagę, że bardzo łatwo jest głosić propagandę klęski Kościoła, nie zastanawiając się nad tym, co znaczy wierzyć w świecie dotkniętym kryzysem. Zauważył, że prawdą o Kościele jest jego nieustanna walka w obronie wiary, co zapowiada wizja św. Jana w Apokalipsie. – Chrześcijaństwo, jeśli wierzy w Chrystusa, kosztuje. Kosztuje zmagania, walkę, niekiedy męczeństwo. I nie ma od tego odwrotu – podkreślił i przybliżył sylwetkę bł. ks. Michała Rapacza, który był niezłomnym świadkiem wiary.
W kolejnej nauce metropolita snuł refleksję na temat kapłaństwa w odniesieniu do trzech ewangelicznych tekstów. Pierwszy z nich to relacja św. Jana z Wieczernika, gdy Chrystus po ustanowieniu Eucharystii mówił o sobie, że jest prawdziwie winnym krzewem. W tym kontekście, odwołując się do myśli Josepha Ratzingera, zwrócił uwagę na słowa: trwanie, oczyszczenie i owoc. Kolejny fragment to sytuacja opisana przez św. Łukasza, gdy Jezus czytał w synagodze w Nazarecie Księgę Izajasza. W odwołaniu do tej perykopy metropolita wskazał na fakt otrzymania Ducha Świętego w sakramencie święceń i posłanie do posługi. Trzeci tekst to rozmowa Chrystusa z uczniami pod Cezareą Filipową, gdzie Piotr wyznaje w Jezusie Mesjasza. Arcybiskup zaznaczył, że to wyznanie było możliwe, bo uczniowie poznali Jezusa sercem i taka powinna być też relacja każdego kapłana z Chrystusem – to jest warunkiem, żeby być Jego świadkiem aż do skończenia świata.
W środowej homilii arcybiskup nawiązał do Pawłowych obrazów Kościoła – roli i budowli. Zauważył, że wszyscy ochrzczeni, w tym także prezbiterzy są „pomocnikami Boga”. – Jako Boży pomocnicy mamy do spełnienia określone posługi w Kościele – jest ten, który sieje, jest ten, który podlewa – wszyscy stanowimy jedno – mówił metropolita krakowski zaznaczając, że każdy – według własnego trudu – otrzyma należną zapłatę. Podkreślił równocześnie, że niezależnie od osobistego zaangażowania kapłanów nie wolno zapominać o Tym, Który daje wzrost. – Wzrost budowli Bożej a także owocność Bożej roli zależy ostatecznie od Boga – On daje wzrost – mówił abp Marek Jędraszewski.