STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / STACJA VIII – PRZYGOTOWANIE DO 20.ROCZNICY ZAWIERZENIA ŚWIATA BOŻEMU MIŁOSIERDZIU

Stacja VIII – Przygotowanie do 20.rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu

Dziś w Bazylice Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach odbyła się kolejną stację comiesięcznego przygotowania do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu „Miłosierdzie nadzieją dla świata”. W czasie Mszy świętej, sprawowanej po godzinie 16, rozważane były słowa papieskiego Aktu zawierzenia „Przezwycięż wszelkie zło”.




Po Godzinie Miłosierdzia i Gorzkich Żalach mszy świętej przewodniczył i homilię na podstawie rozważań napisanych przez Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego wygłosił ks. Zbigniew Bielas. Rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przypomniał, że błaganie: „przezwycięż wszelkie zło”, które w Akcie zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, Jan Paweł II skierował do Boga, jest wyraźnym echem wezwania, jakie znajduje się w Modlitwie Pańskiej. – Również najbardziej znane modlitwy, jakie przez wstawiennictwo świętych od najdawniejszych czasów chrześcijanie zanoszą do Pana Boga, zawierają wołanie o ocalenie od zła. W pochodzącej z III wieku modlitwie maryjnej Pod Twoją obronę znajduje się wezwanie: „ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona”.

Natomiast w modlitwie Zdrowaś Maryjo, której ostateczny kształt powstał dopiero w XVI wieku, za pontyfikatu papieża Piusa V, wierni błagają Matkę Bożą słowami: „módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. Wezwanie to powstało w XIV wieku, kiedy przez całe dziesięciolecia Europa była dziesiątkowana przez dżumę i kiedy we wstawiennictwie Maryi u Boga widziano dla świata przemożny ratunek. Natomiast tradycyjna modlitwa katolicka do Anioła Stróża, która również ma swoją kilkuwiekową historię, Aniele Boży, Stróżu mój, obok wersji: „Strzeż duszy, ciała mego”, zawiera również następującą: „Broń mnie od wszelkiego złego” – cytował Metropolitę Krakowskiego ks. Bielas, dodając, że nieszczęścia, które dotykają zarówno losów poszczególnych ludzi, jak i wielu osób naraz, niekiedy nawet całych społeczności, bardzo często są związane z klęskami żywiołowymi – trzęsieniami ziemi, powodziami i pożarami, lub katastrofami humanitarnymi spowodowanymi przez pandemie, a także z wypadkami. – Stanowią one integralną, choć zarazem bardzo bolesną część historii ludzkości. W związku z nimi w świecie chrześcijańskim już przed wiekami powstawały Suplikacje, czyli pieśni, w których błagano Boga o zmiłowanie, między innymi słowami: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie! Od nagłej i niespodzianej śmierci, zachowaj nas Panie!”. Po dzień dzisiejszy symbolem równoczesnego splotu równoczesnych wielkich nieszczęść związanych z działaniem sił natury stało się trzęsienie ziemi, które w sobotę dnia 1 listopada 1755 roku, w uroczystość Wszystkich Świętych, nawiedziło Lizbonę. Liczyła ona wówczas około 275 tysięcy mieszkańców i była czwartym co do wielkości miastem europejskim: po Londynie, Paryżu i Neapolu. Tragedia Lizbony odbiła się szerokim echem w ówczesnej Europie, stawiając otwarcie problemy o charakterze moralnym, metafizycznym, religijnym. Nigdy bowiem w całych dotychczasowych dziejach Starego Kontynentu nie doszło do tak bardzo skumulowanego wielopostaciowego zła: trzęsienia ziemi, tsunami, ognia, zimna, głodu i nagłej śmierci, która bynajmniej nie wybierała swych ofiar – mówił ks. Bielas.

Jak zauważał w rozważaniu abp Jędraszewski, innym, jeszcze bardziej przejmującym przejawem ogromu powiązanych ze sobą niezliczonych nieszczęść jest wojna. „W tym przypadku nie chodzi jednak o jakiś zbrojny konflikt, który wybuchł z powodu różnego rodzaju przyczyn i który ostatecznie został zadekretowany przez ludzi sprawujących władzę. Wojna jako nieszczęście dotyka zazwyczaj wielkich rzesz zwykłych ludzi, którzy na skutek militarnych działań tracą wszystko, począwszy od własnego życia. Jeśli dane im było przeżyć bezpośrednie zagrożenie, to zazwyczaj tracą oni swoich najbliższych, swoje domy, cały dotychczasowy dobytek. Jeśli natomiast udało im się uciec z miejsca, gdzie groziła im śmierć, nieuchronnie czeka ich dramatyczny los uchodźców.

Przejmującym przykładem malarskiego wyrazu tragedii wojny jest słynny, powstały w 1966 roku obraz Marca Chagalla, noszący właśnie tytuł Wojna. Jego kolorystyka oparta jest na kontrastach zbudowanych przez trzy dominujące kolory: biel, czerń i czerwień. Spośród nich wybija się biel śniegu, który stanowi ponure tło dla przerażających skutków wojny: ludzi z rozpaczą opłakujących swoich zmarłych lub modlących się nad ich martwymi ciałami, uciekinierów wojennych unoszących swój dobytek nie wiadomo dokąd, matki niosącej na swych rękach małe dziecko. Po lewej stronie obrazu przeważa czerwień pochłanianego przez pożar miasteczka. Pośród płomieni ognia widać sylwetki ludzkie, niekiedy pozbawione odzieży, na próżno usiłujące wydostać się z grożącego im śmiertelnego niebezpieczeństwa. Nad bielą śniegu unoszą się czarne dymy pożaru. Od góry kontrastują one z bielą baranka, który znajduje się w centrum obrazu. To symbol całopalnej ofiary, zaczerpnięty przez Chagalla zarówno ze Starego, jak Nowego Testamentu. Taką całopalną ofiarą stają się niewinni ludzie – kobiety, dzieci i starcy – dotknięci klęską wojny. Niektórzy z nich udają się pod krzyż Chrystusa, Baranka wielkanocnego, który niejako wyrasta z ciała baranka, wyłaniając się z czarnych dymów po prawej stronie obrazu. W Nim nieszczęsne ofiary wojny szukają ratunku i pociechy, w Jego cierpieniach i śmierci pragną znaleźć klucz do zrozumienia swojego losu. Tuż za krzyżem można dostrzec postać Mojżesza schodzącego z góry Syjon z tablicami Dekalogu. Według Księgi Wyjścia, to właśnie wtedy Izraelici odwrócili się od Boga i zaczęli oddawać cześć utworzonemu przez siebie złotemu cielcowi. Malując Mojżesza jako jedną z ważnych postaci swej Wojny, Chagall zdaje się mówić do wszystkich oglądających ten obraz: ilekroć ludzie odchodzą od Boga i gardzą Jego przykazaniami, tylekroć szykują sobie przerażający los, którego najbardziej tragicznym ucieleśnieniem jest wojna – napisał Metropolita Krakowski.

Każdy chrześcijanin na mocy przyjętego przez siebie sakramentu chrztu jest powołany do tego, aby uczestniczyć w tym zwycięstwie Chrystusa odniesionym przez Niego na drzewie Krzyża. Dlatego też św. Ambroży pisał w De sacramentis: „Pan, który zgładził wasz grzech i przebaczył wasze winy, jest gotowy strzec i chronić was przed zakusami diabła, walczącego z wami, aby nieprzyjaciel – źródło wszelkich przewinień – nie zaskoczył was. Kto powierza się Bogu, nie obawia się Szatana. «Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?» (Rz 8, 31)”.

Pewni pewnością wiary, że Bóg jest naprawdę Emmanuelem, Bogiem-z-nami, mamy więc prawo powtórzyć za św. Janem Pawłem II Wielkim słowa, które przekazał nam w książce Pamięć i tożsamość: „Zło nie odnosi ostatecznego zwycięstwa! Tajemnica paschalna potwierdza, że ostatecznie zwycięskie jest dobro; że życie odnosi zwycięstwo nad śmiercią; że nad nienawiścią tryumfuje miłość”.

Kończąc homilię ks. Bielas przypomniał słowa Jana Pawła II, jakie wygłosił 18 sierpnia 2002 roku na krakowskich Błoniach: „To zwycięstwo nad śmiercią i ten trumf miłości nad nienawiścią objawiły się w Bożym miłosierdziu wobec każdego człowieka. Stąd „trzeba – jak mówił Papież w dniu na zakończenie swej pielgrzymki do Polski, podczas której dokonał Aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu – ażeby Jego orędzie o miłosiernej miłości zabrzmiało z nową mocą. Świat potrzebuje tej miłości. Nadszedł czas, żeby Chrystusowe przesłanie dotarło do wszystkich, zwłaszcza do tych, których człowieczeństwo i godność zdaje się zatracać w mysterium iniquitatis. Nadszedł czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu wlało w ludzkie serca nadzieję i stało się zarzewiem nowej cywilizacji – cywilizacji miłości”.

Małgorzata Pabis | Rzecznik prasowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
ZOBACZ TAKŻE