„Świat potrzebuje Miłosierdzia” - to temat szóstej stacji przygotowań do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. W niedzielę na Godzinie Miłosierdzia i Mszy świętej w Bazylice Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach spotkali się Czciciele Bożego Miłosierdzia, aby rozważać kolejny fragment Aktu zawierznia świata Bożemu Miłosierdziu: „Pochyl się nad nami grzesznymi”.
Modlitwie przewodniczył ks. Zbigniew Bielas. W homilii Rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia odczytał wiadomość, jaką ubiegły piątek otrzymał z Brazylii od diakona Mario. „Pragnę wyrazić radość, że mogę współpracować i uczestniczyć z Kościołem w Polsce w przygotowaniach do 20. rocznicy zawierzenia świata Miłosierdziu Bożemu. Nasza parafia São Pedro do Mar znajduje się w dzielnicy Recreio dos Bandeirantes, w mieście Rio de Janeiro. Obecnie w każdą pierwszą niedzielę miesiąca o godz. 15.00 w naszej parafii odbywa się Adoracja Najświętszego Sakramentu i odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W jedności z Kościołem w Polsce będziemy niedzielę po 17. dniu każdego miesiąca przeżywać Godzinę Miłosierdzia i słuchać rozważań, przygotowanych przez abp Marka Jędraszewskiego”. – To kolejne miejsce, które dołącza do naszych przygotowań – jest ich już ponad sto, ze wszystkich kontynentów… Warto zauważyć, że proboszczem w tej parafii w Brazylii był bp Robert Chrząszcz, obecnie biskup pomocniczy naszej Archidiecezji. Jak wspominał w jednej z rozmów w czasie pandemii wspólnie z parafianami łączyli się za pomocą mediów społecznościowych odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego i odczytując zgłaszane intencje. To umacniało wiarę i nadzieję w trudnym czasie – mówił ks. Bielas.
W dalszej części homilii Rektor łagiewnickiego Sanktuarium przedstawiał rozważanie, jakie na ten dzień przygotował abp Marek Jędraszewski. „Kim jestem – ja człowiek – stając przed obliczem po trzykroć Świętego Boga? Kim jesteśmy wobec Najświętszego Boga – my, ludzie? W imię prawdy z całą pokorą musimy wyznać: jesteśmy grzesznikami. Jest to bolesne stwierdzenie, ponieważ uderza ono w naszą osobistą dumę, więcej jeszcze: ponieważ jest kamieniem obrazy dla naszego żywionego gdzieś w głębinach naszego serca przekonania o naszej wyjątkowości. Jednakże żadną miarą nie da się od tej prawdy uciec. Tego szczególnego zderzenia ze świętością Boga doświadczył św. Piotr, który na widok cudownego połowu ryb dokonanego przez Jezusa przypadł Mu do kolan i błagalnie wyznał: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. Tę prawdę o powszechności naszej grzeszności potwierdził św. Jan Apostoł w swoim Pierwszym Liście: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1, 8. 10). O przyczynach tego stanu rzeczy pisał św. Paweł Apostoł w Liście do Rzymian, wskazując na grzech pierworodny, którego sprawcami byli pierwsi rodzice. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego, ‘po tym pierwszym grzechu prawdziwa «inwazja» grzechu zalewa świat”’.
Arcybiskup Marek Jędraszewski w swoim słowie przypomniał, że Jan Paweł II pisząc w książce Pamięć i tożsamość o grzechu pierworodnym i o związanej z nim grzesznej naturze człowieka, nawiązał do nauki, zawartej w dziele św. Augustyna O państwie Bożym. – „Święty Augustyn z niezwykłą wnikliwością scharakteryzował naturę tego grzechu w następującej formule: amor sui usque ad contemptum Dei – «miłość siebie aż do negacji Boga» (De civitate Dei, XIV, 28). Właśnie amor sui – miłość własna – popchnęła pierwszych rodziców ku pierwotnemu nieposłuszeństwu, które dało początek rozszerzaniu się grzechu w całych dziejach człowieka. Odpowiadają temu słowa z Księgi Rodzaju: «Tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3, 5), czyli będziecie sami stanowić o tym co jest dobrem, a co złem. I ten właśnie pierworodny wymiar grzechu nie mógł znaleźć współmiernej rekompensaty w innej postaci, jak poprzez przeciwstawne amor Dei usque ad contemptum sui – «miłość Boga aż do negacji siebie»”.
Ten drugi rodzaj miłości dokonał się na mocy Wcielenia i Paschy Chrystusa – na skutek Jego Przejścia z tego świata do Ojca poprzez cierpienia, mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Niestety, na skutek zranienia ludzkiej natury przez grzech pierworodny, nosimy w sobie skłonność do grzechu. Nieustannie tkwi w nas możliwość okazywania wobec Boga kolejnych niewierności. To sprawia, że ciągle jesteśmy ludźmi grzesznymi. Dlatego też w modlitwie Ave Maria – „Zdrowaś Maryjo”, którą w 1566 roku papież Pius V włączył ostatecznie do brewiarza rzymskiego, oficjalnie ją w ten sposób uznając za modlitwę Kościoła, znajduje się jakże przejmujące wezwanie skierowane do Maryi, aby modliła się „za nami grzesznymi”. Kiedy św. Jan Paweł II Wielki oddawał świat Bożemu miłosierdziu, prosił Boga podobnie: aby w swej łaskawości zechciał On pochylić się „nad nami grzesznymi” – napisał metropolita krakowski.
W dalszej części rozważania Ksiądz Arcybiskup analizował filozoficzne ujęcie „«miłości siebie aż do negacji Boga», które prezentował jeden z przedstawicieli francuskiego Oświecenia Paul Henri Holbach, który uważał się za ateistę i zwolennika czysto materialistycznej wizji świata. Przeciwstawił mu osobę Biedaczyny z Asyżu – św. Franciszka.
Abp Marek Jędraszewski przypomniał, że Bożego miłosierdzia może doświadczyć każdy człowiek wtedy, gdy przystąpi do sakramentu pokuty i pojednania. O jego fundamentalnym dla wiecznego zbawienia znaczeniu, w tym również o wadze samej spowiedzi świętej Siostra Faustyna wielokrotnie pisała w swoim Dzienniczku. (…)
W czasie Świąt Bożego Narodzenia 1937 roku zapisała: „Powiedział mi Jezus – «Córko moja, pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia; tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni»” (Dz. 1448).
Kończąc swoje rozważania Metropolita Krakowski napisał: – „Módl się za nami grzesznymi” – błagamy Maryję w modlitwie „Zdrowaś Maryjo”. Tę modlitwę wielokrotnie odmawiała Siostra Faustyna, zwłaszcza wtedy, gdy w swe dłonie brała święty różaniec. „Pochyl się nad nami grzesznymi…” – dnia 17 sierpnia 2002 roku w krakowskich Łagiewnikach prosił miłosiernego Boga Ojca św. Jan Paweł Wielki, zawierzając świat Bożemu Miłosierdziu. Siostra Faustyna wiedziała aż nadto dobrze, że, mimo iż z całych sił zdążała do świętości, jest istotą słabą i grzeszną. Ale też równie dobrze wiedziała, że Matka Najświętsza modli się i wstawia za nią u Swego Syna. I że przede wszystkim tak często pochyla się nad nią sam Miłosierny Chrystus. Z tej świętej jej wiedzy we wrześniu 1937 roku zrodziła się w jej duszy wielka dziękczynna modlitwa za wszystkie łaski, jakimi obsypywał i nieustannie obdarza ją Pan Bóg, w tym również za spowiedź świętą, która pozwalała jej, grzesznej osobie, powstawać ciągle na nowo i prowadzić dialog ze swym Bożym Oblubieńcem:
„Dzięki Ci, Panie, za spowiedź świętą,
Za to źródło wielkiego miłosierdzia,
Które jest niewyczerpane,
Za tę krynicę łask niepojętą,
W której dusze grzechem zmazane bieleją” /Dz. 1286/