STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / „W KOŁO ARCHIDIECEZJI” – PARAFIA ŚW. APOSTOŁÓW SZYMONA I JUDY TADEUSZA W SKAWINIE

„W koło archidiecezji” – parafia św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie

Jakie wezwania w przeszłości nosiła starsza ze skawińskich parafii? Co sprawiło, że wspólnota św. Szymona i Judy Tadeusza prowadzi szkołę? Czemu parafialny Ruch Światło - Życie rozpoczyna swój rok formacyjny w październiku? Na początek 6. sezonu „W koło archidiecezji” jedziemy do Skawiny po to, by poznać tamtejszą parafię św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.



Zaczęło się od Kazimierza Wielkiego

Powstanie Skawiny nierozerwalnie łączy się z wybudowaniem kościoła oraz ulokowaniem parafii, jednak u podstaw wszystkiego leży białe złoto średniowiecza, czyli po prostu… sól. Nad Skawinką (dawniej Skawiną, rzeką przepływającą przez miasto) jeszcze w czasach króla Władysława Łokietka znajdowały się komora celna i waga solna. Korzystali z nich kupcy. Z czasem powstały inne XIII i XIV – wieczne usługi, a wszystko usankcjonował władca, który „zastał Polskę drewnianą, ale zostawił murowaną”.

– Król Kazimierz budował miasta na szlakach komunikacyjnych. W oparciu o drogę solną oraz rozbudowaną infrastrukturę ludzie zaczęli tworzyć większe skupiska handlowe, a to pozwoliło władcy na podjęcie decyzji o tym, by tutaj założyć miasto – tak początki miejscowości zarysowuje dyrektor Muzeum Regionalnego w Skawinie, Czesław Gąsiorowski.

Kilka miesięcy po lokacji miasta w Skawinie stanął kościół, a obok niego parafialna szkoła. Przez wieki wezwanie, pod którym funkcjonowała wspólnota, wielokrotnie się zmieniało: na początku była to parafia Ducha Świętego, przemianowana później na Matki Bożej. Obecne wezwanie jest trzecim w dziejach.

– Przez wiele wieków kształtowało się to, że dopiero po odbudowaniu kościoła w 1826 roku, uznano za głównych patronów św. Apostołów Szymona i Judę Tadeusza – opowiada ks. Andrzej Lichosyt, proboszcz parafii. – To rzeczywiście parafia – matka nie tylko dla samej Skawiny jako pięknego, historycznego, królewskiego miasta, ale też dla całej okolicy. To właśnie z tej wspólnoty powstało kilka innych w sąsiednich miejscowościach.

Mowa chociażby o kościoły w Krzęcinie, Rzozowie czy Woli Radziszowskiej, ale też o drugiej skawińskiej wspólnocie. Pomysł budowy kościoła Miłosierdzia Bożego na os. Ogrody powstał już w latach 60., a finalizacji doczekał się na przełomie 70. i 80., gdy proboszczem był ks. Jan Ligęza.

Czesław Gąsiorowski, dyrektor Muzeum Regionalnego w Skawinie

Zasłużeni kapłani

Absolwenci skawińskiej szkoły parafialnej naukę kontynuowali na Akademii Krakowskiej, by później rozwijać się w dawnej stolicy Polski. Nie zapominali jednak o swoich korzeniach. Dzisiejsza parafia św. Apostołów stała się prężnie działającym ośrodkiem dzięki staraniom m. in. Jana ze Skawiny, ks. Jana Sebastiana Piskorskiego (jednego z czterech rektorów Akademii pochodzących ze Skawiny) czy ks. Walentego Troski.

– On również był rektorem Akademii Krakowskiej i wychowankiem szkoły parafialnej. Zostawił po sobie testament, w którym chociażby szkole parafialnej zapisał bogatą bibliotekę, a parafii dochody ze swoich włości – mówi Czesław Gąsiorowski.

Ks. Walenty w Skawinie ma swoją ulicę – leży przy niej jeden z budynków Zespołu Katolickich Szkół im. Jana Pawła II, czyli obecnej wersji szkoły prowadzonej przez parafię. Założycielem ZKS był ks. Leon Baran, proboszcz parafii w latach 1983 – 2004.

– Skawina i nasza parafia miały tradycje związane z prowadzeniem szkoły. W 1995 roku, we wrześniu, otworzył się rok szkolny Zespołu Katolickich Szkół. Wtedy to było Gimnazjum Katolickie i Katolickie Liceum Ogólnokształcące – wspomina ks. Andrzej Lichosyt i podkreśla rolę swojego poprzednika w tym, by ZKS rozpoczął działalność, a później ciągle się rozwijał. – Jest za to odpowiedzialny i jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni. To działanie wynikało pewnie ze znajomości historii parafii oraz Skawiny, ale ks. Leon działał też z inspiracji świeckich. Trzeba tu wspomnieć pierwszego dyrektora p. Stefana Kwietniowskiego. On wcześniej był dyrektorem innych szkół, więc miał doświadczenie, a w dodatku od strony religijnej zaangażowany był w to, jak będzie działać ta szkoła i troszczył się o duchowy wzrost wychowanków.

„Idźcie i nauczajcie”

Wychowankowie po korytarzach ZKS chodzą już prawie 30 lat. Klimat szkoły oraz upływ czasu sprawiają, że dziś w murach budynków przy ul. ks. Troski 17a (liceum) oraz ul. Węgierskiej 3a (nowopowstała podstawówka) wiedzę zdobywają młodsze pokolenia spokrewnione  z absolwentami, którzy wcześniej przy tych samych ławkach cieszyli się dobrymi ocenami lub trudzili nad sprawdzianami.

– Uczęszczał tu mój kuzyn, więc wiedziałam o tej szkole – z nieśmiałym uśmiechem mówi przewodnicząca samorządu studentów KLO Aleksandra. – Uczyła tu też moja ciocia, a w dodatku mieszkam niedaleko, więc dzięki tym trzem czynnikom wiedziałam „z czym to się je”. W dodatku w szkole pojawiła się teraz jeszcze moja siostra, jest też kuzyn. Siostra mojej koleżanki z ławki tutaj się uczyła… Jest dużo takich przypadków, że rodzeństwo albo inny członek rodziny, któregoś ucznia tutaj chodził.

Rolą ZKS w Skawinie jest oczywiście nie tylko nauka i jak najlepsze przygotowanie uczniów do kolejnych etapów kształcenia, ale również przybliżanie postacie patrona, jego biografii oraz nauczania. – To jedna z piękniejszych dróg kształtowania młodego pokolenia – twierdzi ks. Andrzej Lichosyt. – Oprócz formacji kościelnej, mamy w parafii dzięki temu inne obiekty, w których duch katolicki jest bardzo pięknie podtrzymywany. Nie tylko przez emblematy, podobiznę św. Jana Pawła II, ale też dzięki osobowości nauczycieli, wychowawców i dyrekcji szkoły, wszystko łączy się w to, że bez uszczerbku dla edukacji jest tutaj bardzo wysoki poziom wychowania.

Nauka niewiele różni się od tej w innych szkołach. Odmianą są spotkania z gośćmi, które organizuje grono pedagogiczne oraz mocno obecna w codzienności szkoły modlitwa. – Co piątek chodzimy do kościoła na szkolną Mszę św., modlimy się rozpoczynając dzień na początku pierwszej lekcji, a poza tym mamy różne spotkania z osobami, które studiują teologię albo inne obszary związane z wiarą – dodaje Ola.

Aleksandra, przewodnicząca samorządu uczniowskiego Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Skawinie

Wielkie serca

Jadłodajnia, zespół Caritas oraz Fundacja Dar Serca Skawina – to trzy elementy, przez które wyrażają się chęć i gotowość parafian do pomocy innym. Wszystko rozpoczęło się dzięki determinacji Teresy Morawskiej i jej syna Zbigniewa. Obecnie całość prac koordynuje prezes fundacji, Urszula Wiącek.

– Pomagamy na różne sposoby: chorym, niepełnosprawnym, dzieciom, ubogim, tym, którzy znaleźli się w ciężkiej sytuacji życiowej – mówi. – W jadłodajni obiad wydajemy przez sześć dni w tygodniu. Dziennie przyjmujemy do 150 osób.

W działania fundacji włączyć można się na różne sposoby. Ciągle brakuje wolontariuszy (udział w zbiórkach, pomoc w dowożeniu produktów ze sklepów, udział w charytatywnych turniejach, przygotowywanie paczek), czy osób gotowych do innej formy zaangażowania, a w dalszej perspektywie wejścia w funkcjonowanie fundacji, by odciążyć tych, którym zwyczajnie zaczyna brakować sił.

Od niedawna funkcjonuje punkt, w którym potrzebujący mogą znaleźć ubrania albo inne podstawowe produkty. A zapotrzebowanie jest ogromne, ponieważ na koniec dnia magazyn rano jeszcze wyładowany rzeczami przygotowanymi do wydania, jest gotowy do ponownego zapełnienia.

Urszula Wiącek, prezes Fundacji Dar Serca Skawina

Pomocą dzieciom i młodzieży na terenie parafii zajmują się również guanellianie. Zgromadzenie Sług Miłości do Skawiny trafiło dzięki Janowi Pawłowi II, gdy w 2000 Ojciec Święty po rozmowie z rzymskimi przełożonymi zakonu, uznał, że wspólnota powinna pojawić się również w Polsce.

– Zastanawialiśmy się nad tym, gdzie w tej wielkiej Archidiecezji Krakowskiej rozpocząć działalność i pojawiło się bezdzietne małżeństwo z Krakowa, które powiedziało, że chce przekazać działkę w Korabnikach do naszych potrzeb – opisuje ks. Wiesław Baniak SDC, przełożony Centrum Don Guanella w Skawinie.

Skawiński dom guanellianów jest jedynym w Polsce. Poza ks. Wiesławem posługują w nim jeszcze ks. Jarosław oraz br. Marcin. Przy pomocy wychowawców oraz wolontariuszy prowadzą rodzinny dom dziecka. Mogą poszczycić się już 20 wychowankami, którzy po wkroczeniu w pełnoletność rozpoczęli normalne życie, natomiast w momencie powstawania tego tekstu pod opieką mają 19 osób.

– Gościliśmy w ostatnim czasie przełożonego delegatury europejskiej ks. Fabio Pallottę, który poświęcił nasze „mieszkanie treningowe” – o najnowszym aspekcie działań guanellianów w Skawinie mówi ks. Wiesław. – Klucze do niego ma trzech naszych wychowanków, którzy skończyli 18 lat, studiują, pracują i próbują samodzielnie organizować tam sobie życie. Starają się sami płacić rachunki, przygotowywać posiłki, a my ich odwiedzamy po to, żeby się spotkać, ale i zobaczyć jak to ich samodzielne życie się realizuje.

Podstawowym obszarem działania Centrum Don Guanella jest rodzinny dom dziecka, jednak oprócz tego w Korabnikach spotkać można coraz bardziej aktywne duszpasterstwo. Ostatnio ks. Jarosław na prośbę świeckich ruszył ze spotkaniami dla młodych małżeństw, a w swojej kaplicy zakonnicy odprawiają Msze św. dla mieszkańców dynamicznie rozrastającego się osiedla (kościół często nie jest w stanie pomieścić wiernych). Guanellianie prowadzą też rodzinę zastępczą.

ks. Wiesław Baniak SDC, przełożony Centrum Don Guanella w Skawinie – Korabnikach

Rozpoczęli w październiku

– Też się nad tym zastanawiam. Chyba po prostu utrwaliła się już taka tradycja – śmieje się Julia, odpowiadając na pytanie o to, dlaczego Ruch Światło – Życie parafii św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie jako być może jedyny w Archidiecezji Krakowskiej po wakacjach zbiera się później niż inne. – Myśleliśmy nad zmianą, ale chyba wszystkim takie rozwiązanie pasuje z uwagi na to, że spora część animatorów to studenci – wyjaśnia animatorka.

Pierwsze spotkanie po przerwie to oczywiście integracja, poznawanie siebie nawzajem i próba zapamiętania imion nowych uczestników spotkań. Później przychodzi czas na pracę, czyli formację. – Ustalamy to co chcemy robić w ciągu roku. Dzielimy się spotkaniami, które będziemy prowadzić, uzgadniamy jak każdy z animatorów to zrobi, myślimy nad jakimś weekendowym wyjazdem… – tak o kulisach organizacji oazowego roku formacyjnego – mówi Amelia.

Skawińska oaza planuje jednak zmienić jedną ze swoich tradycji: tym razem wyjazd odbędzie się prawdopodobnie na wiosnę, a nie w listopadzie. Ponadto na Adwent i w czasie Wielkiego Postu animatorzy chcą zorganizować cykle spotkań nt. powołania z byłymi członkami Ruchu, księżmi oraz gośćmi specjalnymi, którzy na ten moment pozostają tajemnicą.

– Najwięcej od oazy otrzymałam jako uczestniczka, bo mogłam się wtedy skoncentrować tylko na sobie i swojej relacji z Panem Bogiem. Teraz – jako animatorka – człowiek siłą rzeczy koncentruje się na tym, żeby młodszym dać to, co kiedyś samemu się dostało – podsumowuje Julia.

Julia i Amelia, animatorki Ruchu Światło – Życie w parafii św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie

Niebezpieczny urzędnik

Po 15 latach z dala od bezpośredniego duszpasterstwa ks. Andrzej Lichosyt dostał w opiekę parafię św. Szymona i Judy Tadeusza. Dla niego to zdecydowana zmiana w stosunku do tego, czym zajmował się wcześniej: najpierw jako dyrektor ośrodka Caritasu w Zakrzowie, a później w czasie pracy na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.

– Miałem spokój: praca stabilna, choć oczywiście nie bez problemów. Taki „urzędas” to niebezpieczny człowiek, bo on to może przenieść na parafię i tak traktować wspólnotę, a to jest zupełnie inna rzeczywistość – podkreśla skawiński proboszcz. Wyznaje też, że pracując bardziej w charakterze urzędnika, szukał sposobów do tego, żeby ciągle mieć kontakt z duszpasterstwem. – Jeździłem nawet na weekendy do mojej rodzinnej parafii po to, żeby tam pomagać w obowiązkach, więc nie straciłem duchowej kondycji. Nie zapomniałem regułki rozgrzeszenia.

Ta i inne formuły liturgiczne w Skawinie się przydadzą, mimo tego, że jak zaznacza proboszcz, w kościele pojawia się stosunkowo niewielki procent wiernych, którzy na terenie parafii mieszkają.

ks. Andrzej Lichosyt, proboszcz parafii św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Skawinie

Zapraszamy do obejrzenia wcześniejszych odcinków „W koło archidiecezji” ukazujących bogactwo i różnorodność parafii Archidiecezji Krakowskiej.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
ZOBACZ TAKŻE