STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / „W KOŁO ARCHIDIECEZJI” – PARAFIA ŚW. MIKOŁAJA W KRAKOWIE

„W koło archidiecezji” – parafia św. Mikołaja w Krakowie

Dlaczego szpital dla ubogich zbudowano tuż za murami historycznego Krakowa? Jak współcześnie pomagać najbardziej potrzebującym i dlaczego świecka kobieta – pielęgniarka może być inspiracją dla każdego? W pierwszym odcinku piątego sezonu „W koło archidiecezji” odwiedzamy parafię św. Mikołaja w Krakowie.



Perełka tuż za murami historycznego Krakowa

Historia parafii św. Mikołaja w Krakowie jest niezwykle bogata. Pierwsze wzmianki o świątyni w tym miejscu pojawiają się już w XI w. Chociaż ul. Mikołaja Kopernika to obecnie ścisłe centrum miasta, pierwotnie parafia położona była na terenie wsi Prądnik, która podlegała Opactwu Benedyktynów w Tyńcu. W 1456 r. kościół został przekazany Uniwersytetowi Krakowskiemu, co według historyków, miało wspomóc uczelnię, ale też umożliwić zakonnikom możliwość kształcenia się w jej murach.

Przez wieki parafia musiała mierzyć się z licznymi trudnościami. Powódź z 1652 r., potop szwedzki, podczas którego świątynia i jej otoczenie zostały doszczętnie zniszczone, pożar oraz grabieże podczas walk konfederatów barskich z wojskami rosyjskimi – wszystkie te wydarzenia sprawiły, że XVII i XVIII w. były jednym z najbardziej dramatycznych okresów w historii kościoła św. Mikołaja. Mimo to świątynia, położona niedaleko krakowskich Plant, do dziś zachwyca swoim pięknem, zarówno tym duchowym, jak i tym, płynącym z licznych zabytków i perełek historyczno – kulturowych. – Trzeba by wymienić skarby duchowe i skarby materialne. Myślę, że skarbami duchowymi są zakony, które omadlają parafię. Są również te skarby materialne. Do nich bym zaliczył stułę, która nawiązuje właśnie do czasów, gdy tutaj posługiwali benedyktyni. Aksamitna stuła z XIV w., która jest przechowywana w Muzeum Narodowym. Mamy kielich XVI – wieczny i mamy też bardzo cenne, przede wszystkim religijnie dla nas zabytki, czyli relikwie. Relikwie św. Jana z Kęt, relikwie Krzyża Pańskiego, relikwie kolumny biczowania i oczywiście późniejsze św. Jana Pawła II czy bł. Hanny Chrzanowskiej – mówi ks. Józef Gubała, który od 2014 r. jest proboszczem parafii św. Mikołaja.

Na uwagę zasługuje też z pewnością najbliższe otoczenie świątyni, gdzie odnaleźć można, chociażby unikatową latarnię zmarłych. To jedyny tego typu element w Krakowie. Pochodzi z XIV w. i pierwotnie znajdował się przy szpitalu dla trędowatych na Kleparzu. Od XIX w. podziwiać można go przy świątyni, której patronuje biskup Miry. Latarnia zmarłych miała przestrzegać przed zbliżaniem się do niebezpiecznych miejsc, takich jak np. leprozoria, ale także przypominać o konieczności modlitwy za zmarłych.

Parafia, która żyje

Chociaż parafia św. Mikołaja jeszcze w XX w. należała do jednych z największych w Krakowie, obejmując m.in. Prądnik, Grzegórzki, Dąbie, Głębinów, Łęg, Rybitwy czy Rakowice, powstawanie parafii na tworzących się wówczas nowych osiedlach, znacząco okroiło jej terytorium. – Obecnie parafia skupiona jest w centrum Krakowa. Jest rozległa, ale ma bardzo bogatą historię – tłumaczy ks. Gubała.

Wspólnota zmaga się z problemami, podobnymi do tych, z jakimi borykają się inne parafie położone w historycznym centrum miasta. – Jest bardzo dużo ludzi starszych. Mamy też kilka innych kościołów na terenie, więc nie ma tu dużo osób. Z drugiej strony, gdy jest ciepło, modlą się z nami goście. Na pewno duży wyzwaniem jest to, aby ściągnąć młodych do tego kościoła – ocenia Marcin, który należy do rady parafialnej. Zaznacza jednak, że to, czym ujmują go tutejsi wierni, to niezwykłe zgranie i duża aktywność. – Parafia żyje – podkreśla mężczyzna.

Każdy znajdzie tu dla siebie miejsce

Przy kościele św. Mikołaja dzieje się naprawdę wiele. Duszpasterstwo, choć, jak podkreśla proboszcz, jest nieco inne niż w innych parafiach, gromadzi wiele wspólnot, które tworzą ludzie  w różnym wieku. Wspólnota neokatechumenalna działa już od 15 lat i gromadzi ok. 40 dorosłych, nie licząc dzieci. Jej członkowie spotykają się w każdą sobotę i podkreślają, że przy parafii przy ul. Kopernika czują się bardzo dobrze, co pozwala im na nieustanny duchowy rozwój. –  Eucharystie zawsze odbywają się w soboty o godz. 19.00. To jest zupełnie inna Eucharystia niż te tradycyjne. Trwa dłużej, zazwyczaj 2 godziny. Na koniec jest taniec przy ołtarzu. U nas tak ludzie przychodzą do kościoła, wychodzą i jeszcze patrzą „O, 50 minut. Rozgadał się ksiądz” i jak najszybciej wyjść. To jest zupełnie inna Eucharystia – wyjaśnia Bogusław.

W parafii działa też Żywy Różaniec. W trzech różach mieszanych modli się ok. 60 osób w różnym wieku. – Wcale to nie jest domena ludzi starszych. W różach jest wielu młodych ludzi. Dzisiejsze czasy są tak trudne, że bez wspomożenia Matki Bożej, będzie ciężko – przekonuje zelatorka Dorota. – Uważam, że bardzo warto. Pogłębia to naszą wiarę bardzo. Można wypraszać łaski. Ja ze swojego doświadczenia wiem, że tak jest. Wszystko, dzięki Matce Bożej – wtóruje Wioletta, która do róży dołączyła, chcąc wspierać modlitwą swoje pociechy.

Służba liturgiczna i schola „Gloria” to propozycje dla dzieci i młodzieży. Krzysztof, który przy ołtarzu posługuje jako lektor, podkreśla, że daje mu to możliwość stworzenia innej, bliższej relacji z Bogiem, ale też sprawia, że poznaje lepiej strukturę Kościoła. – Warto tutaj przyjść. Warto tutaj służyć, nie tylko dlatego, że możesz poznać nowych ludzi, ale też warto dlatego, że bycie ministrantem i lektorem wzbogaca – mówi chłopak, zachęcając swoich rówieśników do włączenia się w tę posługę. Od 2 lat przy parafii św. Mikołaja działa również schola „Gloria”. Póki co gromadzi jedynie dziewczęta, ale do wspólnego śpiewu grupa zaprasza także chłopców. – Odkąd przeprowadziłam się do Krakowa, miałam takie duże pragnieniu w sercu, żeby gdzieś dołączyć i stworzyć taką grupę. Zawsze można przyjść do nas w niedzielę, kiedy mamy próbę. Mamy też wieczory gier, filmy, robimy różne wspólne rzeczy… Także oprócz tego, że jest to schola, to jest to też grupa formacyjna. Chcemy rozmawiać na ważne tematy, spotykać się ze sobą i serdecznie zapraszamy – mówi Ania, która opiekuje się scholistkami. Próby odbywają się w każdą niedzielę o godz. 10.40 przed Mszą św. dla dzieci.

Po pierwsze: POMAGAĆ

Jedną z cech charakterystycznych tej wspólnoty parafialnej jest pomoc charytatywna, która ma w tym miejscu Krakowa bogate tradycje. Już w 1578 r. przy kościele św. Mikołaja powstał szpital dla ubogich i działały róże bractwa wspomagające najbardziej potrzebujących, m.in. Bractwo św. Anny. Obecnie szczególnie prężną grupą jest sekcja charytatywna, która oprócz okołoświątecznych akcji, codziennie pomaga wszystkim, którzy tego potrzebują. – Rozdajemy żywność ludziom ubogim i pomagamy studentom z Ameryki Południowej. Jest podpisana umowa z Caritas i odbieramy żywność z okolicznych supermarketów – tłumaczy Barbara. – Ponad 330 osób się przewija. To nie są tylko osoby z naszej parafii, ale też z innych parafii i spoza Krakowa – dodaje Marta. Tylko w 2022 r. parafia św. Mikołaja w Krakowie przeznaczyła na wsparcie żywnościowe ok. 1 mln zł. W to dzieło bardzo aktywnie włączają się także seniorzy. – Każdy piątek jeździmy i zbieramy po marketach żywność dla parafian. Wyjeżdżamy o godz. 20.00, a wracamy o ok. 22.00. Trzeba to posortować, wyłożyć, włożyć do chłodni, pozamykać i ok. 23.30 kończymy pracę. Trzeba coś w tym życiu robić. Jesteśmy na emeryturze i trzeba coś z tym swoim czasem robić – dzieli się Stanisław. Razem z żoną współprowadzi on Klub Seniora, który tworzy ok. 20 osób.  – Mąż gra trochę na saksofonie i śpiewamy. Mamy piosenki, ale i pieśni kościelne, tak żeby ten czas po prostu umilić. Później jest poczęstunek – kawa, herbata, ciasto – wyjaśnia Danuta.

Grupa charytatywna pomaga także aktywnie uchodźcom z Ukrainy, którzy mieszkają na terenie parafii. Wspólnie modlą się, kolędują i nawzajem ubogacają. – Są taką naszą społecznością. Naszymi przyjaciółmi – podkreśla Marta, dodając, że Ukraińcy, którymi się opiekują podczas ich pobytu w Polsce, razem z nimi działają na rzecz kościoła św. Mikołaja. Olena, która była kwiaciarką przy kijowskim Majdanie, organizuje warsztaty rękodzielnicze dla parafian i razem z nimi tworzy ozdoby. Dochód ze sprzedaży przekazywany jest na remont świątyni.

Jedność w różnorodności

Do tych, którzy pozostają na „peryferiach społeczeństwa”, wychodzi z kolei wspólnota „Hanna”. Nazwa grupy z jednej strony nawiązuje do patronki wspólnoty parafialnej, bł. Hanny Chrzanowskiej, z drugiej do hebrajskiego słowa „hanna”, które pojawia się już na kartach Starego Testamentu.  – Oznacza „bycie łaskawie obdarzonym” –  tłumaczy Jakub. Wspólnota powstała po Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie w 2016 r., a jedną z jej głównych zasad jest otwartość. Do grupy może dołączyć każdy, kto ma taką chęć. Już teraz należą do niej zarówno wierzący, jak i ci, którzy poszukują; katolicy, ale też muzułmanie czy mormoni. – O tę różnorodność chcemy dbać – podkreśla Joanna.

– Jesteśmy wspólnotą, która wychodzi do osób wykluczonych. Główną grupą, do której wychodzimy regularnie i z tym wiążą się nasze cotygodniowe spotkania, to wyjścia do osób w kryzysie bezdomności. Oprócz tej działalności staramy się, na tyle, na ile możemy, wychodzić także do osób, które zostały wykorzystane i zranione w Kościele katolickim. Jesteśmy współtwórcami „Modlitw za Osoby Zranione” w naszej archidiecezji. Organizujemy spotkania i modlitwy za uchodźców, migrantów. W takim zakresie, w jakim możemy, działamy – wyjaśnia kobieta.  Spotkania wspólnoty „Hanna” odbywają co tydzień w środę od godz. 17.00. Uczestnicy najpierw wspólnie robią kanapki w salce pod plebanią, a ok. godz. 18.00 przychodzi czas na modlitwę. Następnie „Hanna” wychodzi na krakowskie Planty i przy skwerze Andrzeja Wajdy spotyka się z najbardziej potrzebującymi.

W konstruktywny sposób na potrzeby rodzin z dziećmi, które urodziły się z wadami letalnymi, chce odpowiadać z kolei Wspólnota Rodzin Karmelitańskich. Ich propozycją pomocy jest akcja „Złote kule św. Mikołaja”, którą organizują już od 3 lat. Trwa ona od 6 grudnia aż do pierwszych dni stycznia. W tegoroczną edycję włączyło się już 9 parafii Archidiecezji Krakowskiej. – Jest możliwość dowiedzenia się o inicjatywie z ulotek, które zostawiamy w skrzyni św. Mikołaja i z kul, które zawierają poszczególne informacje. Taką kulę można zabrać, powiesić na choince i pomodlić się również o łaski. Sama sfera materialna jest bardzo ważna, ale sfera duchowa jest szalenie istotna. Bez łaski życia, radości i uzdrowienia trudno sobie wyobrazić kompletność człowieka. O jedno i o drugie prosimy, i jedno i drugie otrzymujemy, za co jestem ogromnie wdzięczny – mówi Witold.

Wspólnota Rodzin Karmelitańskich stawia także na regularną formację w duchu Karmelu, w tym szczególnie na kontemplację. – Chcemy się spotykać w dzień poświęcony Maryi, czyli w sobotę. Wybieramy pierwszą sobotę miesiąca. Karmel jest poświęcony Maryi i my także jesteśmy poświęceni Maryi. Zaczynamy od medytacji Słowa Bożego i to jest medytacja w ciszy. Korzystamy ze Słowa Bożego, które jest na niedzielę. Dzięki temu w tę niedzielę jesteśmy w stanie bardzo głęboko wejść, bo mamy to już przemedytowane wcześniej przed Najświętszym Sakramentem i to jest bardzo cenne doświadczenie. Temu może, jeśli Stwórca zechce, towarzyszyć kontemplacja. Dlatego, że kontemplacja jest darem, a nie techniką – wyjaśnia mężczyzna. To propozycja parafii dla całych rodzin. Najmłodsi członkowie wspólnoty, czyli „KarmelkoweLove” także formują się w sposób dostosowany do swojego wieku.

Nasza Hania

Mówiąc o parafii św. Mikołaja, nie sposób nie wspomnieć o bł. Hannie Chrzanowskiej, która spoczywa w świątyni. – To jest świecka osoba – pielęgniarka, która wyszła z domu i poszukiwała wiary. Ten kult się tu mocno rozszerza. Ciągle ktoś przychodzi, aby się modlić. Jej relikwie w ponad 300 miejscach nie tylko Polski, ale i świata doznają kultu – mówi ks. Józef Gubała. Serce kultu bije jednak w Krakowie przy ul. Kopernika. – Pół roku przed beatyfikacją postanowiliśmy tutaj w kościele, że trzeba poznać błogosławioną, która będzie tutaj spoczywać. To jest nieprawdopodobne, ponieważ to wcale nie jest błogosławiona tylko dla pielęgniarek, dla świata medycznego. Absolutnie nie. Zaczęliśmy czytać „Etykę pielęgniarstwa domowego”. Przez pierwszy rok myśmy czytali ją dokładnie. Każdy znajdzie tam niesamowity instruktaż. Dlaczego mówię każdy? Żyjemy w społeczeństwie starzejącym się. Każdy z nas wcześniej czy później będzie musiał podjąć opiekę nad chorą matką, ojcem, babcią, dziadkiem, sąsiadką, ciocią – wszystko jedno. Tam Hania daje bardzo dokładne rady jak się zachowywać, czym się nie przejmować – mówi Justyna, która pracuje w parafialnej kancelarii i prowadzi nabożeństwa ku czci bł. Hanny w każdy czwartek o godz. 17.00. – Nie ma nas wiele. Jest raczej stała grupa. Ale Hania nie jest tylko tutaj. Wie o niej bardzo dużo osób. Świat wie. Świat się upomina o Hannę. Ciekawe jest to, że właśnie nie zawsze lgną ci, którzy mają najbliżej, na wyciągnięcie ręki, a Hania naprawdę działa. Działa nieprawdopodobnie, o czym świadczą wota – przyznaje kobieta.

Obecność błogosławionej w krakowskim kościele św. Mikołaja była jednak jednym z czynników, który sprawił, że to właśnie w tym miejscu spotyka się Katolickie Stowarzyszenie Pielęgniarek i Położnych. – Do naszych głównych zadań należy szerzenie wartości chrześcijańskich, szczególnie  w zawodzie pielęgniarki i położnej, szerzenie duchowości i rozwoju duchowego pielęgniarek oraz położnych, jak również troska o niepełnosprawnych, chorych. To, co dla nas jest powołaniem, jest pogłębione o sferę duchową – wyjaśnia Izabela, pielęgniarka, która uczestniczyła w procesie beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej. – Jest wzorem jako pielęgniarka, jako nauczycielka i jako człowiek. To jest taka piękna postać, która tak bardzo kochała zawód, kochała człowieka i kochała Boga. Może być niesamowitym wzorem dla nas, dla pielęgniarek – wyznaje Zofia.

Błogosławiona inspiruje jednak wielu. Wierni w skrzyneczce przy jej grobie zostawiają mnóstwo intencji. Spływają one także z całego świata drogą mailową i odczytywane są przed czwartkowymi nabożeństwami. Świątynia jest cały czas otwarta, aby umożliwić modlitwę wszystkim, którzy mają taką potrzebę. Ta świecka kobieta jest także przykładem dla duszpasterzy posługujących w parafii św. Mikołaja. – Hanna Chrzanowska nauczyła mnie dużo. Nauczyła mnie innego podejścia do chorych. Nauczyła mnie współpracy z każdym człowiekiem i szukania różnych inicjatyw – dzieli się proboszcz.

Pozwolić działać

Mówiąc o planach na przyszłość, poza materialnymi kwestiami, związanymi z licznymi remontami, ks. Józef Gubała wskazuje na potrzebę misji świętych, a także konieczność poszukiwania wiernych. – Jest to parafia stara, ale z wielkimi tradycjami. Mieści się w starym Krakowie, więc wokół jest mało rodzin. Więcej jest tych, którzy przyjeżdżają z sympatii, czy są związani przez duszpasterstwa. Dlatego trzeba ludzi troszkę bardziej poszukiwać, odnajdować i współpracować z tymi, którzy są. Dużo można zrobić, jeśli się pozwoli działać – podsumowuje z optymizmem kapłan.

Zapraszamy do obejrzenia wcześniejszych odcinków W koło archidiecezji” ukazujących bogactwo i różnorodność parafii Archidiecezji Krakowskiej.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
ZOBACZ TAKŻE