Korbace z Jurgowa, Szczep&Roll i Szczep-Łomianki z Krakowa to zwycięzcy I Turnieju Sportowego „Granie w RAM-ie”, który odbył się w sobotę, w Ośrodku Sportu i Rekreacji Fundacji im. ks. Siemaszki w Piekarach. W siatkarskich rozgrywkach wzięło udział aż 13 drużyn Grup Apostolskich.
Mecze poprzedziła wspólna Msza święta w kościele Narodzenia Pańskiego, której przewodniczył ks. Marcin Rozmus, moderator krakowskich Grup Apostolskich. W homilii ks. Dariusz Biernat, zastępca moderatora, zauważył, że Ewangelia o Przemienieniu Pańskim obrazuje, czym jest sport i jak wpływa on na człowieka. Podążając za tekstem fragmentu, zwrócił uwagę, że Piotr, Jakub i Jan wyszli na wysoką górę, co oznacza, że włożyli w to jakiś wysiłek fizyczny. Ćwiczenia fizyczne tak jak duchowe uczą pokory, ponieważ w trakcie nich odkrywa się swoje słabości i braki, nad którymi trzeba pracować.
W tych treningach wielkim wsparciem jest wspólnota, o czym przypomniał ks. Biernat. – Siatkówka jest wspaniałym sportem drużynowym. Tworzycie zgraną ekipę, jeden odpowiada za drugiego, macie określony cel, czyli wygraną i danie z siebie jak najwięcej. I to też jest piękny obraz naszego Kościoła, Grup Apostolskich, w których jesteśmy. Tworzymy team z celem, który chcemy razem osiągnąć. Bo razem łatwiej – wyjaśnił. – A jak komuś nie idzie, ma gorszy dzień czy słabszą formę, to zawsze może liczyć na swoją drużynę. Jest lider, który prowadzi swój zespół do zwycięstwa. Tak i animatorzy oraz moderatorzy prowadzą grupy do zwycięstwa, do jak najlepszego poznania, i odkrycia Boga w swoim życiu – dodał kapłan.
Wspomniał również o nagrodach za podjęte wysiłki i zwycięstwach, które nigdy nie pójdą w niepamięć. – Ewangelia o przemienieniu pokazuje, że za te wysiłki człowiek dostaje nagrodę. Tą nagrodą jest sam Jezus Chrystus. Podobnie jak bohaterowie Ewangelii, dziś ktoś na górze zwanej podium będzie się cieszył z pierwszego miejsca i będzie promieniował. Będziecie promieniować szczęściem i spełnieniem, bo przecież o to tutaj chodzi. Tak samo, kiedy dobrze rozegramy zawody swojego życia, także będziemy promieniować. Ale takimi promieniami, które się nie wyczerpują, nie bledną, które trwają na wieki wieków – tłumaczył ks. Biernat.
Porównując życie wewnętrzne do sportu, ks. Biernat przyznał również, że w jednej i drugiej sferze przychodzą lepsze, i gorsze momenty. Kiedy jednak nadejdzie kryzys zawsze trzeba zastanowić się, co miało na to wpływ, dlaczego tak się stało. – Kiedy nie idzie zagrywka, trzeba ćwiczyć zagrywkę. Kiedy nie idzie odbiór, trzeba ćwiczyć odbiór. Podobnie jest w życiu wewnętrznym. Jak nie idzie mi na modlitwie, to przez to, że będę o tym biadolić, nic się nie poprawi. Gdy nudzi mnie Msza święta, przychodzę na nią tylko i wyłącznie z musu, i nie będę się zastanawiał, czemu tak się dzieje, to nic się nie zmieni, i będzie jeszcze gorzej. Aż w końcu porzucę Mszę. Kiedy pojawia się kryzys, to jest czas na to, żeby poćwiczyć, coś zmienić. Może dojrzalej podejść do niektórych spraw? – zachęcał do refleksji ksiądz. Na koniec życzył uczestnikom zapału do starań o życie wieczne i dobrej, sportowej zabawy.
Po Eucharystii wszyscy zebrani udali się na halę. 13 drużyn reprezentowało Grupy Apostolskie z różnych części archidiecezji. Jak dzielili się zawodnicy, dla niektórych zespołów były to jedne z pierwszych wspólnych gier w siatkówkę. – Mieliśmy jeden trening jako grupa, ale na razie jesteśmy zadowoleni z wyniku, liczymy że uda nam się wyjść z grupy. Jako Czernichów współpracujemy z Grupą z Poręby Żegoty, dlatego mamy podział, że połowa jest z jednej grupy, połowa z drugiej – opowiedział Bartek z Unii Czernichów. – Jest fajna atmosfera, bo prawie w każdej przeciwnej drużynie mamy znajomych. Rywalizacja jest na innym poziomie niż na turnieju piłkarskim. Wiesz, że drużyna przeciwna nie jest twoim wrogiem. Nawet jak przegrasz z nimi, i oni wyjdą z grupy, to będziesz im kibicować – podzielił się zawodnik. Zgodnie z planami Unia wyszła z grupy i zajęła czwarte miejsce.
Na trybunach i pod siatką stanęli również księża. Wraz ze swoimi wspólnotami starają się organizować parafialne rozgrywki piłki nożnej lub siatkówki. Łoscypki, czyli Grupa Apostolska z Białki Tatrzańskiej, trenują siatkówkę od trzech lat. Co tydzień, czasem co dwa tygodnie, spotykają się na boisku. Oprócz regularnych „grupowych” gierek, biorą również udział w podhalańskiej lidze. Są zgrani na boisku i poza nim – stanowią paczkę dobrych znajomych, których łączy również grupa teatralna, która działa w Białce. – Czujemy lekki niedosyt, bo niestety nie udało nam się wyjść z grupy. Jeszcze byśmy pograli. Ale fajnie, że powstała taka akcja. Mam nadzieję, że będą kolejne edycje. Przyjechaliśmy z Korbacami z Jurgowa, z którymi się znamy i gramy, więc będziemy im kibicować w finale – wyjaśniła Martyna.
O tym, że kibice to niezastąpiony zawodnik na boisku, można było przekonać się na każdym etapie turnieju. W fazie grupowej wspierali swoje drużyny, a podczas półfinału oraz finału nie szczędzili gardeł i sił na kibicowanie swoim faworytom. Jednym z najwierniejszych kibiców była s. Katarzyna, która przyjechała z młodymi z parafii św. Szczepana w Krakowie. – Jako kibic jestem pod wielkim wrażeniem, nie tylko naszej młodzieży świętoszczepańskiej, ale wszystkich, którzy się tutaj spotkali, żeby być razem. Gra to jest drugorzędna sprawa. To super inicjatywa, mam nadzieję, że nie ostatnia, i że będzie gromadziła coraz więcej młodzieży – mówiła kalwarianka.
W I Turnieju Sportowym „Granie w RAM-ie” wzięły udział drużyny: Łoscypki, Kopoce, Korbace, Wstrząśnięci nie zmieszani, Aniołki, Szczep&Roll, Gumisie, GA Siepraw, Szczep-Łomianki, GA Przytkowice, Unia Czernichów, GA Bysina, Polskie Tygrysy.