W piątek – 15 października – w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbyły się diecezjalne obchody Dnia Dziecka Utraconego. Centralnych ich punktem była Msza święta dziękczynna za dar życia połączona z zawierzeniem zmarłych dzieci Bożemu Miłosierdziu.
Eucharystii przewodniczył ks. dr Paweł Gałuszka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Zebranych w łagiewnickim Wieczerniku przywitał ks. Zbigniew Bielas. Rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przypomniał, że 17 sierpnia 2002 roku Ojciec Święty Jan Paweł II mówił na tym miejscu: „Dlatego przychodzimy dziś tutaj, do łagiewnickiego sanktuarium, aby na nowo odkrywać w Chrystusie oblicze Ojca, który jest «Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy». Pragniemy oczyma duszy wpatrywać się w oczy Miłosiernego Jezusa, aby w głębi Jego spojrzenia znaleźć odbicie własnego życia oraz światło łaski, którą już wielekroć otrzymaliśmy i którą Bóg zachowuje dla nas na każdy dzień i na dzień ostateczny”. – Niech wspólna modlitwa na tym szczególnym miejscu, gdzie cały świat został zawierzony Bożemu Miłosierdziu umacnia nas w drodze naszego życia. Niech każdy z nas wpatrując się w oczy Miłosiernego Jezusa, w głębi Jego spojrzenia znajdzie odbicie własnego życia oraz światło Jego łaski – mówił ks. Bielas.
W homilii o. Leonard Hryniewski OFM, inicjator i koordynator placówki „Dom Życia” w Kalwarii Zebrzydowskiej nawiązał do filmu, który wszedł na ekrany kin w 1997 roku – „Życie jest piękne”. – Zanim widzowie zobaczą pierwsze zdjęcia, na zamglonym ekranie słyszalny jest głos lektora, który wypowiada takie słowa: „To prosta historia, lecz niełatwo ją opowiedzieć. Jak w bajce będzie o smutku i jak w bajce o cudach i szczęściu. To prosta historia, ale niełatwo ją opowiedzieć” – mówił i dodawał: – Wielu z Was obecnych na tej Mszy świętej jest zanurzona w takiej właśnie historii – prostej, ale którą niełatwo opowiedzieć. I jest w niej i smutek i szczęście. I cuda i cierpienie.
Jak podkreślał kaznodzieja, w przypadku każdej historii osoby, która dotknięta jest utratą dziecka można mówić o szczęściu. – Tym szczęściem jest fakt, że zaistniało nowe życie. Tym szczęściem jest to, że Wasze małżeństwa, Wasze rodziny mają świętego i nie jest to fikcja. Taką prawdę przekazuje nam nasza wiara. Mamy niezachwianą pewność, że każda osoba która nie popełniła grzechu cieszy się oglądaniem Pana Boga i nie trzeba jakichś skomplikowanych analiz teologicznych. Przyjmujemy to z prostotą. Dzieci, które nie zobaczyły świata, odeszły wcześniej są u Pana Boga. Są świętymi. Nie było ich procesów kanonizacyjnych, beatyfikacyjnych. Kościół tego oficjalnie nie potwierdził, ale my to wiemy. Nie tylko podpowiada nam to rozum oświecony wiarą, ale o tym przekonane są nasze serca. Czujemy obecność świętych z rodziny. Naszych osobistych świętych. Moja święta córka, syn, wnuk, wnuczka. I to jest źródłem szczęścia. To jest poniekąd cudem – podkreślił kapłan.
Ale – jak mówił o. Leonard Hryniewski – jest też drugie oblicze tej historii – smutne. – Bo jesteśmy ludźmi. Odczuwamy tęsknotę, cierpienie, ból. I być może marzymy o tym myśląc kim byłaby ta moja pociecha. I w tych trudnościach, w doświadczeniu smutku i bólu jesteśmy bezradni. Wobec tego potrzebujemy innej obecności Kogoś większego od nas. Na jednym ze spotkań z młodzieżą papież Franciszek podjął dialog i jeden młodzieniec opowiedział mu o swoim doświadczeniu życia – że został sam, stracił wszystkich bliskich. I w swoim doświadczeniu bólu zapytał Papieża: gdzie jest Pan Bóg? Dlaczego Pan Bóg do tego dopuszcza. I przejmujące było to jak Papież odpowiedział: „Ja tego nie wiem. Natomiast wiem co możemy zrobić”. Podszedł do tego chłopca, wziął go za rękę i zbliżył się do krzyża, mówiąc: „możemy razem się modlić” – opowiadał bernardyn.
Kończąc homilię kaznodzieja podkreślił, że i wszyscy zgromadzeni w świątyni mogą razem się modlić i być razem pod krzyżem. – i życie jest piękne. Życie w obecności Boga i siebie nawzajem jest piękne – zakończył.
Po Mszy świętej została wykonana „Jutrznia za Nienarodzonych” Pawła Bębenka.