„Na początku było Słowo” – tak oto dostojnie i wzniośle rozpoczyna się „Prolog” Ewangelii św. Jana Apostoła. Na początku Nowego 2021 Roku, dosłownie w pierwszych jego minutach, usłyszeliśmy Boże słowo, prawdziwie dobre słowo wzięte z Księgi Liczb. Jest to słowo błogosławieństwa, które na polecenie Boga mieli nad synami i córkami Izraela wypowiadać arcykapłan Aaron i jego synowie. „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swoją łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6, 24-26). To słowo, a zarazem takie słowo jest jednym z najważniejszych kryteriów prawdziwego humanizmu, który – o czym powszechnie wiadomo – wyrasta między innymi z judeo-chrześcijańskich korzeni.
Przeżywana dzisiaj uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi, która kończy oktawę Świąt Bożego Narodzenia, ukazuje szczególną głębię tego błogosławieństwa. Poprzez narodzenie Jezusa Chrystusa w betlejemskiej grocie to Aaronowe błogosławieństwo, będące równocześnie pełnym życzliwości życzeniem, spełniło się – i to w najwyższym, niemożliwym wcześniej do wyobrażenie stopniu. Zsyłając na świat Swego Jednorodzonego Syna, Bóg w niesłychany dotąd sposób rozpromienił nad nami swoje oblicze i obdarzył nas swoją łaską.
To błogosławieństwo spoczęło najpierw na Maryi Dziewicy, która w ciszy swojego nazaretańskiego domu usłyszała przepiękne słowa Anioła Gabriela: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1, 28b). Nieoczekiwanie obdarzona przez samego Boga nowym imieniem kecharitomene – „pełna łaski”, na anielskie posłannictwo odpowiedziała swoim pokornym Fiat – „Niech mi się stanie” (por. Łk 1, 38). A wtedy Pan rozpromienił nad Nią swoje oblicze jak nad żadnym innym człowiekiem w całych dziejach świata: w tej bowiem chwili zstąpił na Nią Duch Święty i moc Najwyższego Ją osłoniła. W swym przeczystym łonie Maryja poczęła Syna Bożego (por. Łk 1, 35). Pod Jej sercem na dziewięć miesięcy zamieszkał zapowiadany przez proroka Izajasza „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” (Iz 9, 5b). Po upływie tego czasu urodziła Ona w Betlejem Syna Bożego, stając się Theotokos – „Bogurodzicą”, jak to w 431 roku ogłoszono na Soborze w Efezie.
Błogosławieństwo, którym Maryja została obdarzona przez Boga, zaczęło spływać również na innych ludzi. Pierwszymi byli betlejemscy pasterze, którym zostało dane usłyszeć wzywające ich do radości orędzie anioła: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2, 10b-11). Pełni nadziei udali się więc „z pośpiechem” do Betlejem i „znaleźli [tam] Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie” (Łk 2, 16). Mogli zatem cieszyć się obecnością Boga-Emmanuela tak bliską i tak wzruszającą, jakiej wtedy w betlejemskiej grocie doświadczali sami Maryja i Józef, którzy z największą czułością gładzili i całowali buzię i rączki Dzieciątka, i z drżeniem serca wsłuchiwali się w Jego płacz. Pasterze „opowiedzieli [zatem] o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu”, a po powrocie do siebie wielbili i wysławiali „Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane” (por. Łk 2, 17. 20). Wtedy też obdarzeni łaską nadzwyczajnej bliskości samego Zbawiciela świata i Jego Matki, Maryi Bogurodzicy, usłyszeli śpiew „mnóstwa zastępów niebieskich”, który utwierdzał ich w przekonaniu, że także oni, prości i ubodzy pasterze spod Betlejem, stali się uczestnikami błogosławieństwa radości i pokoju: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (por. Łk 2, 13-14).
Po latach to niezwykłe doświadczenie błogosławionej bliskości Boga stało się udziałem również Apostołów. Stąd św. Jan Apostoł pisał w swoim Pierwszym Liście już nie o Dzieciątku Jezus, ale o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, Mistrzu i Nauczycielu z Nazaretu: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem” (1 J, 1-3).
Na czym polega owa błogosławiona bliskość i współuczestnictwo z Bogiem Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem, wyjaśniał pierwszym chrześcijanom, mieszkającym w rzymskiej prowincji Galacja w Azji Mniejszej, św. Paweł Apostoł. Bliskość i współuczestnictwo zaczęły się właśnie wtedy, „gdy nadeszła pełnia czasu”, to znaczy wtedy, gdy „Bóg zesłał swego Syna, zrodzonego z niewiasty” – czyli z Bogurodzicy Maryi. Dokonawszy dzieła Odkupienia przez Krzyż i Zmartwychwstanie, Chrystus sprawił, że mogliśmy „otrzymać przybrane synostwo”. A że naprawdę tak się stało, iż nie jesteśmy niewolnikami, ale Bożymi synami, „Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” (por. Ga 4, 4-7).
Rozważając te przepiękne prawdy chrześcijańskiej wiary, odkrywamy niezwykłe wzbogacenie treści błogosławieństwa zawartego w Księdze Liczb. Aaron życzył synom i córkom Izraela, aby Bóg im błogosławił i ich strzegł, aby obdarzał ich łaską pokoju i rozpromieniał nad nimi swoje oblicze. Życzył im zatem, aby daleki i transcendentny Bóg łaskawie zechciał okazywać im swoją życzliwość. Tymczasem chrześcijańskie błogosławieństwo dotyczy tego, abyśmy w głębi naszych serc i sumień mogli zwracać się do Boga słowami „Abba, Ojcze!”. W ten bowiem sposób, mocą wysłanego do naszych serc Ducha, potwierdzamy najgłębszy sens uroczyście obchodzonej przez nas teraz tajemnicy Wcielenia Pańskiego: „Syn Boży stał się Człowiekiem, abyśmy mogli stać się dziećmi Bożymi”.
Nie byłoby jednak tego naszego wyniesienia do godności dzieci Bożych bez Bogurodzicy Maryi, obdarzonej przez Pana szczególnym darem macierzyństwa Zbawiciela świata. To dlatego liturgia mszalna dzisiejszego dnia zaczyna się pełnymi czci słowami hymnu Seduliusza: „Witaj, Święta Boża Rodzicielko, Ty wydałaś na świat Króla, który włada niebem i ziemią na wieki wieków”.
Czytana przed chwilą Ewangelia wskazuje na jeszcze jeden wymiar tajemnicy dzisiejszego dnia. Jak pisze św. Łukasz, „gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]” (Łk 2, 21). Właśnie dzisiaj przypada ósmy dzień od Święta Bożego Narodzenia. Stąd w liturgii wspominamy dzień, w którym urodzonemu z Maryi Dziecięciu nadano to szczególne imię mówiące wszystkim, że „Jahwe-Bóg jest zbawieniem”. W tym też dniu Maryja niejako potwierdziła swoje Fiat z Nazaretu, zobowiązując się wobec Najwyższego, aby pod Jej czułą macierzyńską opieką Jezus mógł bezpiecznie wzrastać i przygotowywać się do czekającego Go dzieła Zbawienia i Odkupienia świata. Równocześnie Ona sama czuła się odpowiedzialna za to, aby coraz bardziej, aż po Krzyż na Golgocie, mogła Go w tym dziele wspomagać i sama w nim uczestniczyć. Dzięki temu właśnie pod Krzyżem Ona, Bogurodzica, zrodziła się jako Matka Kościoła, a przez to Matka nas wszystkich.
Kiedy więc stoimy dzisiaj u progu Nowego 2021 Roku i kiedy przed nami rysuje się tak wiele niewiadomych co do czekającej nas przyszłości, do Niej, najbardziej ze wszystkich Matek zatroskanej o nasze zbawienie i o nasze wszelkie prawdziwe dobro doczesne, zwróćmy się słowami dwóch modlitw. Pierwszą z nich jest najstarsza, pochodząca z III wieku, maryjna modlitwa Kościoła: „Pod Twoją obronę, uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami nie racz gardzić w potrzebach naszych…”. Drugą z nich jest najstarsza maryjna modlitwa Polaków, zwana przez Jana Długosza carmen patrium – „pieśnią ojców”, śpiewaną pod Grunwaldem i pod Warną: „Bogurodzica Dziewica,/ Bogiem sławiena Maryja,/ U twego Syna Gospodzina/ Matko zwolena, Maryja!/ Zyszczy nam, spu[ś]ci nam./ Kyrie eleison”. Amen.