STRONA GŁÓWNA / HOMILIE / 19.10.2019R. | MSZA ŚW. Z OKAZJI 100-LECIA AKADEMII GÓRNICZO-HUTNICZEJ W KRAKOWIE KOLEGIATA ŚW. ANNY W KRAKOWIE

19.10.2019r. | Msza św. z okazji 100-lecia Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Kolegiata św. Anny w Krakowie



 


Wielce Czcigodni i Drodzy Bracia w Kapłaństwie, z Księdzem Profesorem Prałatem Proboszczem tej  wspaniałej Kolegiaty Świętej Anny w Krakowie, Magnificencjo, Szanowny Panie Rektorze, Wysoki Senacie, Panie i Panowie Profesorowie, Nauczyciele Akademiccy i Studenci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Szanowni Goście, Wszyscy Drodzy memu sercu Bracia i Siostry.

W tym solennym dniu, kiedy pragniemy Bogu dziękować za stulecie działalności tej wspaniałej uczelni, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a jednocześnie wypraszać u Boga łaski na dalszą jej – oby jak najbardziej owocną i wspaniałą – działalność, sięgamy do preambuły encykliki świętego Jana Pawła II ogłoszonej przed dwudziestu jeden laty, Fides et ratio, gdzie papież pisze: „Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”. Dwa skrzydła – wiara i rozum, na których umysł ludzki może wznosić się tak wysoko, a jednocześnie zgłębiać najbardziej tajemnicze i odległe wobec nas prawdy.

Pierwsze dzisiejsze czytanie z „Listu świętego Pawła do Rzymian” jest jedną wielką pochwałą tego pierwszego skrzydła, skrzydła wiary, gdzie Apostoł Narodów stawia przed nami Abrahama i stwierdza najpierw:  jego zasługi wynikają nie tyle z jego dobrych czynów, ile z tego, że uwierzył Bogu. Nie tyle w Boga, co Bogu. Zawiązały się bowiem, między Abrahamem a Najwyższym relacje prawdziwie osobowe. Dlatego pisze święty Paweł: „[Abraham] Uwierzył [Bogu] jako Temu, który ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia” (Rz 4, 17b). Uwierzył Mu jako Stwórcy wszelkiego istnienia i jako Temu, który powołuje wszystko do życia, nawet to, co wydaje się już obumarłe. Bo wiara Abrahama, jak pisze dalej święty Paweł, była wiarą trudną. Musiał niejako wbrew rozumowi, wbrew temu co mówi doświadczenie codzienne, uwierzyć, że zostaną przekroczone w nadzwyczajny sposób prawa biologii i zarówno on – starzec, jak i jego żona – podeszła już w wieku Sara, za rok będą mogli cieszyć się potomkiem, z którego powstanie wielki naród. Uwierzył Bogu, wbrew nadziei, ale też dlatego, że wbrew nadziei uwierzył, stał się, jak pisze święty Paweł, ojcem nas wszystkich, wzorem zawierzenia, wzorem tego, co znaczy mieć w swoim umyśle skrzydło wiary.

            Czterdzieści jeden lat temu, prawie co do dnia, 22 października 1978 roku Jan Paweł II, na Placu Świętego Piotra inaugurował swój pontyfikat. Nikt z nas, uczestników czy świadków tamtego wydarzenia, nie zdawał sobie sprawy, jak brzemienny w skutkach i jak wielki będzie to pontyfikat i jak będzie on konsekwentnym urzeczywistnianiem tego, do czego wtedy wzywał nowy następca świętego Piotra. A mówił on w swojej homilii między innymi te słynne przecież słowa: „Bracia i Siostry! Nie bójcie się przyjąć Chrystusa i uznać Jego moc”. Inaczej mówiąc, otwórzcie się na Chrystusa. Niech w waszych umysłach dojdzie do codziennej rzeczywistości skrzydło wiary. „Pomóżcie Papieżowi i tym wszystkim, którzy pragną służyć Chrystusowi, a z mocą Chrystusa pragną służyć także człowiekowi i całej ludzkości!”.  Bo problem wiary, to nie jest problem tylko  osobisty. Bo otwarcie się na Chrystusa, to otwarcie się na pełen humanizm, pełną prawdę o człowieku. A zatem „non abbiate paura” –  Nie bójcie się! Otwórzcie się, co więcej: otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Na Jego zbawczą moc otwórzcie granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie pola kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie bójcie się! Chrystus wie, co kryje się «w sercu człowieka». Tylko On to wie!”. On jest kluczem, dzięki któremu człowiek może pojąć kim jest, dokąd zdąża, jakie są źródła jego nadziei, na czym polega jego osobowa godność.

Natomiast osiem lat temu, 1 października 2011 roku, następca św. Jana Pawła II, Benedykt XVI w powstałym z jego osobistej intuicji i natchnienia Liście apostolskim „Porta Fidei”, dokumencie, który ogłaszał nowy Rok Wiary napisał: „«Podwoje wiary» (por. Dz 14, 27) są dla nas zawsze otwarte. Wiodą one do życia w komunii z Bogiem i pozwalają wejść do Jego Kościoła. Próg ten można przekroczyć, kiedy głoszone jest Słowo Boże, a serce poddaje się kształtowaniu przez łaskę, która przemienia człowieka. Przekroczenie tych podwoi oznacza wyruszenie w drogę, która trwa całe życie. Zaczyna ją chrzest (por. Rz 6, 4), dzięki któremu możemy wzywać Boga jako Ojca, a kończy przejście przez śmierć do życia wiecznego, będącego owocem zmartwychwstania Pana Jezusa, który poprzez dar Ducha Świętego zechciał włączyć w swoją chwałę tych, którzy w Niego wierzą (por. J 17, 22). I stąd waga wyznawania wiary w Trójcę Przenajświętszą. Wyznawanie wiary w Trójcę Świętą – Ojca, Syna i Ducha Świętego – oznacza wiarę w jednego Boga, który jest miłością (por. 1 J 4, 8): Ojca, który w pełni czasów posłał swego Syna dla naszego zbawienia; Jezusa Chrystusa, który w tajemnicy swej śmierci i zmartwychwstania odkupił świat; Ducha Świętego, który prowadzi Kościół przez wieki w oczekiwaniu na chwalebny powrót Pana”(nr 1).

Święty Paweł w „Liście do Rzymian” przedstawia nam zatem Abrahama jako ojca wszystkich wierzących. Jan Paweł II wzywa, byśmy uwierzyli w Chrystusa jako tego, który odsłania prawdę o człowieku. Benedykt XVI mówi, że wiara to brama ciągle otwarta dla ludzkiego umysłu, dla tych którzy chcą wejść w jej tajemnice, dla siebie, dla zbawienia własnego i innych.

Skrzydło rozumu. Pragniemy dzisiaj sięgnąć do niezwykłych przemyśleń, które zawdzięczamy jednemu z najwybitniejszych fizyków i matematyków, żyjącemu w pierwszej połowie XVII wieku Blaise Pascalowi. W swojej „Myśli 264” napisał on tak: „Cała nasza godność spoczywa tedy w myśli. Z niej trzeba nam się wywodzić, a nie z przestrzeni i czasu, których nie umielibyśmy zapełnić. Silmy się tedy dobrze myśleć: oto zasada moralna”. Wielkość człowieka, to, co filozofia określa mianem jego transcendencji czyli wykraczania poza świat czysto materialny, także poza świat przestrzeni i czasu, wynika z tego – jak pisze Pascal – że może on myśleć, że jest obdarzony rozumem, że może poznawać. Ale nie wystarczy, zdaniem Pascala, cieszyć się tą możliwością. Jeszcze ważniejszą rzeczą jest to, abyśmy z tego myślenia korzystali we właściwy sposób: „Silmy się tedy dobrze myśleć: oto zasada moralna”. Myślenie, poznawanie siebie i całego świata, zdążanie także do ostatecznych przyczyn istnienia świata – to wszystko musi służyć. Musi być przeniknięte dobrem. Na czym dokładnie to polega? Pascal pisze o tym w „Myśli 210”:  „Człowiek wyraźnie stworzony jest do myślenia, to cała jego godność; cała zaś zasługa i cały obowiązek to myśleć, jak się należy. Owóż porządek myśli jest ten, aby zacząć od siebie, i od swego Stwórcy, i swego celu”. Żeby nasze myślenie było dobre, musi dotykać trzech rzeczywistości. Człowiek musi zaczynać myślenie od siebie samego, zgodnie ze starożytnym wezwaniem: poznaj siebie samego. W tym myśleniu o sobie trzeba sięgać samych początków wszelkiego istnienia, a więc trzeba odnosić się w myśleniu o człowieku do jego Stwórcy. Ale przecież, gdy chodzi o człowieka, nie wystarczy wiedzieć skąd pochodzi. Trzeba także wiedzieć dokąd zmierza i dlatego Pascal mówi: trzeba myśleć dobrze, to znaczy trzeba myśleć także o celu ludzkiego życia.

W maju 1992 roku, Jan Paweł II spotkał się w Trieście z przedstawicielami świata nauki i sztuki. Zwracając się do nich nawiązał właśnie do tej myśli Pascala i ją swoiście zinterpretował, mówiąc: „Porządek myśli jest zatem prawidłowy, gdy przyznaje należne miejsce refleksji nad człowiekiem, nad jego Stwórcą i jego celem. Poprawne i dobroczynne jest zastosowanie myśli, gdy służy ona człowiekowi – całemu człowiekowi, każdemu człowiekowi, zgodnie z tymi kryteriami uniwersalności, wzajemnej zależności i solidarności, których słuszność i wręcz niezbędność dla całego świata została wykazana między innymi przez samą współczesną naukę”. Myśleć jak się należy. Myśleć dobrze, to służyć człowiekowi, każdemu, bez wyjątku, bo nasze myślenie musi mieć charakter uniwersalny.  Nasze odkrycia mają służyć całej ludzkości. Poprzez to buduje się poczucie solidarności, wspólnoty ludzkiego ducha, przekraczającej granice państw, narodów i religii. Zdaniem papieża właśnie taki charakter myślenia wyrasta z samej nauki.

Drugie skrzydło – myśleć jak się należy. Wierzyć w Boga i myśleć tak, aby to myślenie było prawdziwie dobroczynne – oto zadania ludzkiego ducha. Oto szanse jakie stoją przed każdym człowiekiem, którego umysł jest otwarty na prawdy przekraczające jego codzienność, a jednocześnie możliwości, które domagają się świadectwa. O tej konieczności świadectwa mówi Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, fragmencie Ewangelii świętego Łukasza. Najpierw trzeba mieć odwagę do przyznawania się do Chrystusa: „Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych” (Łk 12, 8-9). Więc świadectwo, a jednocześnie odwaga. Odwaga wynikająca z otwarcia się na natchnienia Ducha Świętego, niekiedy w chwilach trudnych, kiedy świadectwo wymaga hartu ducha i odwagi i kiedy człowiek może czuć się pod presją tych, którzy chcieliby zamknąć mu usta: „Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć” (Łk 12, 11-12).

Rozważając te prawdy, tak fundamentalne, tak podstawowe, próbujemy je odnieść do uczelni, która dzisiaj dziękuje Panu Bogu za stulecie swojego istnienia, za działalność, za niezwykłość, które sprawiają, że zajmowała i zajmuje tak poczesne miejsce pośród uczelni politechnicznych i to nie tylko naszej ojczyzny. Erygowana w roku 1919, niemal w pierwszych miesiącach Niepodległej. 15 czerwca 1923 roku dochodzi do uroczystości symbolicznego wkopania kamienia węgielnego. W 1935 roku przed gmachem głównym Akademii Górniczo-Hutniczej pojawiają się dwa dzieła, dwie rzeźby profesora Jana Raszki – postaci górnika i hutnika, a tuż przed wybuchem II wojny światowej, jeszcze w sierpniu 1939 roku, na dachu budynku głównego Akademii pojawia się postać patronki uczelni, świętej Barbary. Jakżeż niezwykłe, symboliczne połączenie owych dwóch skrzydeł, wiary i rozumu. Jednocześnie połączenie wielu wymiarów przestrzeni. Postać górnika mówi o pracy głęboko pod ziemią, wspomagana myślą techniczną, która ma miejsce właśnie w laboratoriach i salach wykładowych akademii. Postać hutnika mówi o ciężkiej, odpowiedzialnej pracy na ziemi. Ale wszystko to łączy się z Bogiem, poprzez postać świętej Barbary, od tylu już wieków dziejów Kościoła patronki górników i hutników. Obydwa skrzydła ludzkiego umysłu tak symbolicznie zapisane w samym Gmachu Głównym Akademii Górniczo-Hutniczej. I nie dziwmy się temu, że kiedy nastały czasy trudne, barbarzyńskie, neopogańskie, hitlerowskiego nazizmu, to Niemcy czyniąc z tego gmachu jedną z głównych siedzib Generalnego Gubernatorstwa, zrzucili z dachu postać świętej Barbary. Nie chcieli, by nawet w ten symboliczny sposób ludzie patrząc na ten gmach kojarzyli ludzką myśl z wiarą. Ale przecież pracownicy naukowi Akademii Górniczo Hutniczej tego trudnego czasu w wieloraki sposób pokazywali, co to znaczy myśleć jak się należy. To właśnie dlatego, że myśleli jak się należy, w ramach Sonderaktion Krakau 22 profesorów i docentów, zostało aresztowanych przez Niemców i wywiezionych do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Chciano zniszczyć mienie całej uczelni. Chciano wszystko, co stanowiło zaplecze ducha, zdewastować. Ale przecież znaleźli się ludzie, którzy z narażeniem życia ratowali chociażby cząstki księgozbioru i tego wszystkiego co, z jednej strony było wytworem ludzkiego ducha, a z drugiej strony, mogło służyć kolejnym pokoleniom tych, którzy chcieli zgłębiać prawdę. Z tego wynikała także działalność tej uczelni w konspiracji, w podziemiu, przeniknięta nadzieją, że przyjdą czasy wolności i będzie można znowu wrócić do tej najbardziej szlachetnej i pięknej pracy uczelnianej, kierowanej dwoma skrzydłami, rozumu i wiary. Wiemy, sława Akademii Górniczo-Hutniczej jest tego najlepszym potwierdzeniem. Udało się zrobić bardzo wiele, także w trudnych latach powojennych. AGH stała się jedną z najbardziej znakomitych uczelni technicznych w kraju, ale także i w Europie. Zadbano także o to – jest to zapewne zasługa przede wszystkim Pana Rektora Ryszarda Tadeusiewicza – by na przełomie wieków XX i XXI na dach Akademii Górniczo-Hutniczej wróciła rzeźba świętej Barbary, kopia tej strąconej i zniszczonej przez Niemców. Jest to przypomnienie tej zasadniczej prawdy, że ludzki duch, by się rozwijać, by innych także uwznioślać, musi mieć obydwa skrzydła i wiary i rozumu.

Ogarniamy myślą pełną wdzięczności te wszystkie dokonania, które składają się na sto lat działalności Akademii Górniczo-Hutniczej. Dziękujemy Bogu w tym wielkim dziękczynieniu, jakim jest przenajświętsza Eucharystia. A jednocześnie, prosimy Tego, który jest naszym Stwórcą i który sprawia, że ciągle myśl ludzka wykracza poza granice codzienności i doświadczenia zmysłowego, aby przez Ducha Świętego ciągle rozjaśniał nasze umysły i obdarzał natchnieniem w chwilach, kiedy trzeba będzie dać świadectwo prawdzie.

ZOBACZ TAKŻE