STRONA GŁÓWNA / HOMILIE / HOMILIA WYGŁOSZONA PODCZAS MSZY WIECZERZY PAŃSKIEJ W SANKTUARIUM ŚW. JANA PAWŁA II

Homilia wygłoszona podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej w Sanktuarium św. Jana Pawła II



Bracia i Siostry!

1. Ewangelia św. Jana pomaga nam przenieść się myślą i sercem do jerozolimskiego Wieczernika. Nie czynimy to tylko po to, aby wspominać ważną dla nas przeszłość. Wielkie wydarzenie życia, męki, śmierci i zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa jest czymś więcej niż historycznym faktem, zapisanym w dziejach. To wydarzenie jest ponadczasowe. Ono wpisuje się głęboko w życie każdego pokolenia i każdego człowieka, dla którego Syn Boży, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, jedyny Zbawiciel świata, jest drogą, prawdą i życiem.

Dlatego możemy być pewni, że dziś On przemawia również do nas. On również dziś umywa nam nogi. On przekazuje nam nowe przykazanie miłości. On także przekazuje nam największy dar, na naszych oczach przemieniając chleb w swoje Ciało oraz wino w swoją Krew, i mówiąc do nas: „Bierzcie i jedzcie… bierzcie i pijcie”.

2. Wstępem wprowadzającym nas do tego, co wydarzyło się w Wieczerniku i po wyjściu Chrystusa z niego, są słowa św. Jana Ewangelisty: „Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1). To zdanie wyjaśnia najgłębszy sens wydarzeń, do których dziś powracamy. Całe życie Jezusa na ziemi było jednym wielkim aktem miłości Boga do człowieka. Ta miłość wyrażała się w Jego solidarności z naszym losem i osiągnęła swój szczyt podczas męki i śmierci Chrystusa na krzyżu oraz w Jego zmartwychwstaniu, oznaczającym zwycięstwo nad śmiercią i otwierającym drogę do naszego zmartwychwstania.

Najważniejszą sprawą w życiu nas, uczennic i uczniów Jezusa, jest uwierzyć głęboko w Jego miłość. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie proste. Nie jest proste, bo świadome przyjęcie takiego daru, takiej niepojętej miłości, zmieniłoby całą naszą egzystencję. Nie można przecież pozostać obojętnym i biernym wobec Miłości, która pozwoliła się ukrzyżować dla mnie, dla każdego z nas. Może jesteśmy zbyt oswojeni z widokiem krzyża i cierpiącego Jezusa, by prawda o Jego miłości dokonała w nas wstrząsu i doprowadziła do nawrócenia umysłów i serc.

3. „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. Te słowa posłużyły Janowi Ewangeliście jako wstęp do opisu niezwykłej sceny. Jezus „nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” (J 13, 5). Mistrz przyjął postawę niewolnika i sługi. Bo – jak powiedział wcześniej swoim uczniom marzącym o karierze i wielkości – „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28).
Jezus musiał pokonać zrozumiały opór Szymona Piotra i przekonać go, by dał sobie umyć nogi, ponieważ dar miłości trzeba pokornie przyjąć. Nie jesteśmy samowystarczalni. Nie zbawimy się o własnych siłach. Bez daru Bożej miłości nie możemy żyć i nie możemy kochać. Wszystko, co w naszym życiu najważniejsze i najcenniejsze, wszystko, co stanowi o naszej godności – to wszystko ma swoje ostateczne źródło w tej Miłości. Wszystko jest w niej zakorzenione i z niej wyrasta.

4. Jezus jako mądry pedagog, w kilku słowach wyjaśnił apostołom głęboki sens tego, co się stało, a jednocześnie wyznaczył im zadanie. „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi” (J 13, 14). Nieco później, podczas mowy pożegnalnej, powiedział: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem. […] Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 34-35).
Być uczniem Jezusa Chrystusa to znaczy odtwarzać w życiu Jego najgłębsze postawy, Jego styl, Jego spojrzenie na świat i jego podejście do drugiego człowieka. Być uczniem Nauczyciela z Nazaretu to znaczy kochać tak, jak On – do końca. To znaczy służyć tak, jak On – bezinteresownie, pokornie. Musimy przyznać, że to zadanie pozostaje nadal do wykonania, bo nie zawsze jesteśmy pojętnymi uczniami. Każda i każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć na pytanie: co znaczy w moje sytuacji życiowej umywać drugim nogi? Co znaczy służyć? Komu mam służyć i jak służyć?

5. Drogie siostry, drodzy bracia, przyjmując pokornie miłość Jezusa Chrystusa i odpowiadając ofiarnie na tę miłość, możemy żyć w pełni darem Eucharystii. Święty Paweł przypomniał nam dzisiaj to, co wydarzyło się w Wieczerniku: „Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę». Podobnie skończywszy wieczerzę, wziął kielich mówiąc: «Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę»” (1 Kor 11, 23. 25). Posłuszny temu poleceniu, Kościół nieustannie ponawia to, co stało się w Wieczerniku i co zostało dopełnione następnego dnia na Golgocie.

Dziś, gdy dziękujemy Panu za dar Eucharystii i dar Chrystusowego służebnego kapłaństwa, warto przypomnieć słowa, które święty Patron tego Sanktuarium, tego Wieczernika, zamieścił w swojej encyklice Ecclesia de Eucharistia, przekazanej Kościołowi w Wielki Czwartek 2003 roku. Zamieścił w tym dokumencie proste, osobiste świadectwo o tym, jak sam przeżywał Eucharystię. „Od ponad pół wieku – pisał wtedy św. Jan Paweł II – począwszy od pamiętnego 2 listopada 1946 roku, gdy sprawowałem moją pierwszą Mszę św. w krypcie św. Leonarda w krakowskiej katedrze na Wawelu, mój wzrok spoczywa każdego dnia na białej hostii i kielichu, w których czas i przestrzeń jakby «skupiają się», a dramat Golgoty powtarza się na żywo, ujawniając swoją tajemniczą «teraźniejszość». Każdego dnia dane mi było z wiarą rozpoznawać w konsekrowanym chlebie i winie Boskiego Wędrowca, który kiedyś stanął obok dwóch uczniów z Emaus, ażeby otworzyć im oczy na światło, a serce na nadzieję” (n. 59).
W świetle tego świadectwa warto zastanowić się dzisiaj, jak my sami przeżywamy, jak przyjmujemy i jak odpowiadamy na dar Eucharystii. Ona jest sercem Kościoła. Ona powinna być również w centrum wszystkich naszych spraw. Powinna być stałym pokarmem dla nas – pielgrzymów zdążających do wieczności.

6. Bracia i siostry, przeżyjmy głęboko najbliższe dni naznaczone cierpieniem i śmiercią, złożeniem do grobu, ale także i przede wszystkim zmartwychwstaniem naszego Pana. Towarzyszymy Mu w drodze na Golgotę. Stajemy z Maryją, Jego Matką, pod krzyżem. Nasze serca przepełnia wzruszenie i żal, wdzięczność i nadzieja. On mówi dziś do nas: „miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).

Amen!

 

ZOBACZ TAKŻE