Czcigodni Ojcowie Bernardyni,
drodzy Bracia i Siostry!
1. Księga Dziejów Apostolskich zapisała dosyć szczegółowo, co wydarzyło się w Jerozolimie
w pięćdziesiątym dniu od zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który był jednocześnie dziesiątym dniem od Jego chwalebnego wstąpienia do nieba. Już wcześniej dowiadujemy się z tej samej Księgi, że apostołowie gromadzili się i trwali na modlitwie, a wśród nich była także Maryja, Matka Chrystusa. Jezus podczas swego ziemskiego życia wielokrotnie zapowiadał, że odejdzie, ale nie pozostawi swoich uczniów sierotami, bo będzie prosił swego Ojca, aby zesłał im Ducha Pocieszyciela, Ducha Prawdy, by był z nimi na zawsze, by doprowadził ich do całej prawdy. W ten sposób zmartwychwstały Pan chciał również spełnić swoją obietnicę, złożoną uczniom w chwili wniebowstąpienia: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).
Jak słyszeliśmy, zesłaniu Ducha Świętego towarzyszyły nadzwyczajne znaki: szum z nieba, przypominający uderzenie gwałtownego wiatru, a także ogniste języki, z których każdy spoczął na obecnych w wieczerniku. W tym momencie zostali oni wszyscy napełnieni Duchem Świętym. W ich umysłach i sercach dokonała się również nadzwyczajna zmiana, bo zaczęli mówić obcymi językami. Co więcej, stali się odważnymi świadkami swojego ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Mistrza i Pana. Wcześniej nie mieli odwagi towarzyszyć Mu w najtrudniejszych chwilach Jego męki i śmierci. Potem, cały czas ze strachu, zamykali się w wieczerniku. Teraz wychodzą odważnie z tego wieczernika, przemawiając wobec tłumu tak żarliwie, z taką mocą, że każdy ze zgromadzonych rozumie ich we własnym języku. A oni głoszą „wielkie dzieła Boże”, czyli mówią o Jezusie Chrystusie, Zbawicielu człowieka i jedynej nadziei świata, odkupionego Jego najświętszą Krwią. Tak zaczęło się głoszenie Dobrej Nowiny, które trwa po dzień dzisiejszy.
2. W chwili Zesłania Ducha Świętego zmienia się radykalnie historia świata. Bóg bierze ostatecznie i na zawsze w swoje posiadanie to wszystko, co stworzył i odkupił. Odtąd ostatnie słowo nie należy do szatana, do zła, do grzechu i do śmierci, ale do Boga żywego, Pana nieba i ziemi, który zaprasza nas wszystkich do życia ze sobą w swoim odwiecznym królestwie miłości i pokoju. W chwili Zesłania Ducha Świętego rodzi się Kościół – wielka wspólnota Zmartwychwstałego. Apostołowie rozchodzą się po całym świecie. Dobra Nowina dociera do kolejnych regionów świata, a poprzez wieki do kolejnych pokoleń.
Ten cud trwa do dnia dzisiejszego. Dzisiaj my stanowimy Kościół. Dziś my jesteśmy kolejnym ogniwem pokoleń uczniów Jezusa Chrystusa. Przeżywając uroczystość Zesłania Ducha Świętego, otwieramy nasze serca na przyjęcie Jego darów: daru mądrości, daru rozumu, daru rady, daru męstwa, daru umiejętności, daru pobożności i daru bojaźni Bożej. Uświadamiamy sobie, że Duch Boży przenika głęboko całą rzeczywistość, a także życie każdego z nas. Jesteśmy zanurzeni w Bożej rzeczywistości.
Żyjemy w Bożym świecie, bo nie ma innego świata, niezależnie od tego, czy ktoś w ten Boży świat wierzy, czy też nie. Wszyscy jesteśmy w ręku Boga, a On kocha wszystkich. Kocha także tych, którym trudno uwierzyć w Jego istnienie i Jego miłość.
3. Dzisiaj z naszych serc wznosi się osobista i zbiorowa modlitwa: „Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości!” Podczas pierwszej podróży apostolskiej do Ojczyzny, Jan Paweł II komentował tę piękną modlitwę podczas spotkania z młodzieżą w Warszawie. To była również niedziela Zesłania Ducha Świętego, poranek, 3 czerwca 1979 roku. Święty Papież powiedział wtedy do młodych, a my przyjmijmy dziś te słowa jako skierowane do nas: „Pomyślcie […], jaka jest miara serca ludzkiego, skoro napełnić je może tylko Bóg. Duch Święty. […] Jaką miarą mierzyć człowieka? Czy mierzyć go miarą sił fizycznych, którymi dysponuje? Czy mierzyć go miarą zmysłów, które umożliwiają mu kontakt z zewnętrznym światem? Czy mierzyć go miarą inteligencji, która sprawdza się poprzez wielorakie testy czy egzaminy? […] Człowieka trzeba mierzyć miarą «serca», sercem! Serce w języku biblijnym oznacza ludzkie, duchowe wnętrze, oznacza w szczególności sumienie […]. Człowieka więc trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego. […] Tylko Duch Święty może go «napełnić» – to znaczy doprowadzić do spełnienia poprzez miłość i mądrość” (n. 2).
Święty Jan Paweł II modlił się codziennie o dary Ducha Świętego. Modlitwy do Ducha Świętego nauczył go w dzieciństwie jego rodzony ojciec. Dał mu w Wadowicach do ręki książeczkę i wskazał na tę modlitwę. Odtąd towarzyszyła mu ona na wszystkich etapach życia, do samego końca. Pamiętamy, jak żarliwie Jan Paweł II prosił Ducha Świętego, by odnowił oblicze naszej polskiej ziemi. Ta modlitwa została wysłuchana. Doczekaliśmy się wolnej Polski i mamy za co dziękować dziś Bogu. Ale zdajemy sobie równocześnie sprawę, że dzieła odnowienia oblicza naszej ziemi nie możemy ograniczać do jednej tylko, choć epokowej zmiany społeczno-politycznej, bo Duch Święty nieustannie odnawia naszą ziemię, nasze serca. Dlatego powinny być one zawsze czyste i otwarte na przyjęcie Jego darów! Dlatego powinniśmy być zawsze gotowi współpracować z Bożą łaską, by w nas i wokół nas budować Boży świat, Boży ład, Boże królestwo dobra i miłości, sprawiedliwości i wzajemnej solidarności.
4. Drogie Siostry, drodzy bracia, każdy z nas może i powinien być dobrym narzędziem w ręku Bożej Opatrzności, by czynić nasz świat bardziej ludzkim, bardziej braterskim, a więc bardziej Bożym. Każdemu z nas Bóg wyznaczył w życiu drogę i zadanie do spełnienia. Duch Święty oświeca i prowadzi każdą i każdego z nas. Otwierajmy się na przyjęcie Jego światła i Jego mocy, byśmy byli dobrymi, wiarygodnymi świadkami Chrystusowej Ewangelii w dzisiejszym pokoleniu, w dzisiejszym świecie.
Rozumiał to dobrze św. Szymon z Lipnicy. On przecież w niedługim swoim życiu oddał się Bogu całkowicie do dyspozycji. Pociągnięty przykładem świętego życia i apostolskiej gorliwości pierwszych ojców bernardynów, zapragnął służyć Chrystusowi i Jego Ewangelii na drodze życia konsekrowanego i kapłańskiego. W jego posłudze kapłańskiej uderza nas harmonijne połączenie trzech spraw, trzech posług należących istotnie do misji Kościoła. Szymon, po pierwsze, był wybitnym kaznodzieją. Przepowiadał żarliwie słowo Boże, bo to ono przecież otwiera ludzkie serca na przyjęcie prawdy o Bogu i o człowieku. Słowo Boże jest światłem na naszych drogach prowadzących nas do wieczności. Słowo Boże oświeca, poucza, napomina, inspiruje nas do godnego, chrześcijańskiego życia.
Po drugie, w duchowości i posłudze kapłańskiej uderza nas wielkie nabożeństwo św. Szymona do Najświętszego Sakramentu.
Sprawowanie Eucharystii i posługa w konfesjonale stanowiły rdzeń jego kapłańskiej, codziennej misji. Wspierało go w niej szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, która przecież zawsze prowadzi nas do swego Syna.
Trzecią posługą ojca Szymona, dopełniającą całość jego kapłańskiego życia, były dzieła miłosierdzia. Dał najwyższe świadectwo miłości bliźniego, gdy pospieszył z samarytańską posługą chorym podczas zarazy szalejącej w Krakowie, i przepłacił za to życiem. To była pieczęć na jego kapłańskim i zakonnym życiu, na naśladowaniu „Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28).
5. Dziś wspominamy dzień kanonizacji Szymona z Lipnicy, której przed dziesięciu laty, 3 czerwca, dokonał Papież Benedykt XVI. Podsumował on wtedy życie naszego Świętego, wskazując jednocześnie na aktualność jego świadectwa w naszych czasach, dla nas wszystkich: „Nowy święty, Szymon z Lipnicy – mówił Papież – wielki syn ziemi polskiej i świadek Chrystusa, o duchowości św. Franciszka z Asyżu, żył w odległych czasach, ale właśnie dziś jest dany Kościołowi jako aktualny wzór chrześcijanina, który – zainspirowany duchem Ewangelii – gotów jest oddać życie za braci. Tak też, przepełniony miłosierną miłością, którą czerpał z Eucharystii, nie ociągał się z niesieniem pomocy chorym dotkniętym zarazą, która i jego doprowadziła do śmierci. Dziś – mówił dalej Ojciec Święty – w sposób szczególny zawierzamy jego opiece tych, którzy cierpią z powodu ubóstwa, choroby, osamotnienia
i niesprawiedliwości społecznej. Przez jego wstawiennictwo prosimy dla nas o łaskę wytrwałej, czynnej miłości do Chrystusa i do braci” (homilia, 3 VI 2007).
Nawiązując do słów zamieszczonych w starotestamentalnej Księdze Mądrości, mówiącej o tym, że Mądrość Boża „przez pokolenia zstępując w dusze święte, kształtuje przyjaciół Bożych i proroków” (Mdr 7, 27), Benedykt XVI dodał: ” Mądrość Boża objawia się w kosmosie w różnorodności i pięknie jego elementów, lecz jej arcydziełami, w których rzeczywiście w znacznie większym stopniu przejawia się jej piękno i wielkość, są święci”.
Święty Szymon, podobnie jak każdy Święty, stał się arcydziełem Mądrości Bożej. Bóg w nim zwyciężył. Bóg przez niego czynił nasz świat bardziej ludzkim i Bożym, bardziej współczującym i miłosiernym, bardziej sprawiedliwym i solidarnym.
Prośmy dziś św. Szymona, by wstawiał się za nami, za całym Kościołem, a zwłaszcza Kościołem Krakowskim, któremu tak ofiarnie służył. Prośmy w intencji nowych powołań kapłańskich i zakonnych, również do zakonu Ojców Bernardynów, by nie zabrakło nam gorliwych głosicieli słowa Bożego, szafarzy świętych sakramentów i świadków czynnej i miłosiernej miłości.
W tym też duchu módlmy się dziś gorąco i wołajmy: „Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych
i zapal w nich ogień Twojej miłości!”
Amen!