STRONA GŁÓWNA / HOMILIE / HOMILIA WYGŁOSZONA W TYCHACH Z OKAZJI ODPUSTU BŁ. KAROLINY KÓZKÓWNY

Homilia wygłoszona w Tychach z okazji odpustu bł. Karoliny Kózkówny



Czytania: Pnp 8, 6-7; Mt 10, 28-33

Drodzy Bracia i Siostry!

1. Jakże przejmująco brzmią słowa, które odczytaliśmy dziś ze starotestamentalnej Pieśni nad Pieśniami -słowa zapisane niemal dwa i pół tysiąca lat temu: „Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość […]; żar jej to żar ognia, płomień Pana” (Pnp 8, 6). Niech te słowa towarzyszą nam w przeżywaniu tegorocznej odpustowej uroczystości ku czci błogosławionej Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy.

Słuchając przytoczonych słów, myślimy dziś o tym, jak wielki był żar serca Karoliny – prostej i mądrej, pobożnej i czystej polskiej dziewczyny. Tego żaru nie ugasiła i nie zatopiła okrutna śmierć, zadana jej przez carskiego żołnierza w pierwszych miesiącach wojny światowej, dokładnie 18 listopada 1914 roku.Żaru miłości nie pochłonęło porzucenie jej okaleczonego ciała, leżącego
w zimnie na skraju lasu i znalezionego dopiero po przeszło dwóch tygodniach. Co więcej, i na tym polega paradoks męczeńskiej śmierci każdego ucznia i każdej uczennicy Chrystusa, ogień żarzący się w sercu Karoliny zapłonął wobec poruszonych do głębi ludzi w dniu pogrzebu bohaterskiej dziewczyny, gromadząc przy jej umęczonym ciele ponad trzy tysiące uczestników. Zaczęli oni sobie zdawać sprawę, że stało się coś wielkiego, na co trzeba spojrzeć oczyma wiary, przez pryzmat Ewangelii. Płomień wiary, nadziei i miłości młodej męczennicy zaczął zapalać podobne płomienie w ludzkich sercach. I tak jest po dzień dzisiejszy.

2. Znamy krótkie i proste życie Karoliny. Urodziła się w ubogiej, chłopskiej rodzinie w diecezji tarnowskiej,
w parafii Zabawa, 2 sierpnia 1898 roku, jako czwarta z jedenaściorga dzieci. Ukończyła szkołę ludową. Jednocześnie pomagała rodzicom, pracując z nimi na roli i opiekując się młodszym rodzeństwem. Zapisanych świadectw odsłania się przed nami jej głęboka pobożność, wyrażająca się w codziennej, osobistej modlitwie oraz w czynnym uczestnictwie w życiu wspólnoty parafialnej. Karolina należała do Towarzystwa Wstrzemięźliwości, do Apostolstwa Modlitwy oraz do Arcybractwa Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Odznaczała się duchem apostolskim, katechizując rodzeństwo i inne dzieci, ucząc je pieśni religijnych, modląc się z nimi, a także propagując czytelnictwo.
Z tego pobieżnego spojrzenia na jej duchową sylwetkę widać, że opór postawiony żołnierzowi rosyjskiej armii przez szesnastoletnią dziewczynę nie był przypadkowy i podyktowany tylko strachem. Broniąc osobistej godności i czystości, mówiła zdecydowanie „nie” wobec przemocy zła, a była gotowa za to zapłacić najwyższą cenę. Została ugodzona, ale nikt nie mógł i nic nie mogło ugasić płomienia jej czystej, żarliwej miłości Boga, pragnienia życia zgodnego z Dekalogiem i Ewangelią.

3. Dzisiejsza Ewangelia pomaga nam spojrzeć głębiej na męczeńską śmierć Karoliny, ale także na naszą osobistą historię życia i powołania oraz na wydarzenia, których jesteśmy świadkami w dzisiejszym świecie. Jezus mówi nam: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10, 28). Na przestrzeni wieków te słowa Boskiego Nauczyciela inspirowały niezliczone rzesze jego uczniów, którzy gotowi byli oddać i oddawali życie za wiarę, broniąc prymatu Boga w życiu człowieka i społeczeństwa, kierując się Ewangelią Jezusa Chrystusa, a także stając w obronie człowieka i jego godności.

W przyjęciu takiej postawy pomagała im, a także i nam powinna pomagać świadomość, że nasz los jest w ręku Boga. On jest obecny we wszystkich naszych doświadczeniach. Nie jesteśmy nigdy sami. Bóg czuwa nad nami. Zapewnia nas o tym Jezus: „U was […] nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się” (Mt 10, 30-31). Dlatego również za Psalmistą każda i każdy z nas może powtarzać w trudnych chwilach swego życia: „Pan jest moim pasterzem […]. Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”(Ps 23, 1. 4).
Być uczniem Chrystusa to znaczy być Jego świadkiem. Do takiej postawy zachęca nas On sam, mówiąc: „Do każdego […], który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32). Dlatego właśnie słowo martyr – które tłumaczymy jako męczennik, dosłownie znaczy świadek. Takim świadkiem ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana i Jego Ewangelii stała się Karolina. Swoim życiem i męczeństwem napisała szczególny i przemawiający do ludzkich serc komentarz do jednego z Ośmiu Błogosławieństw: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). W naszych czasach błogosławiona dziewczyna w sposób szczególny inspiruje tych młodych, którzy mają odwagę przystąpić do Ruchu Czystych Serc czy należą do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, którego ona stała się patronką.

4. Dzisiaj, przeżywając uroczystość błogosławionej Karoliny w dedykowanej jej świątyni, wprowadziliśmy do niej relikwie innego i szczególnego świadka Jezusa Chrystusa. Jan Paweł II jeszcze jako arcybiskup Metropolii Krakowskiej, do której należy diecezja tarnowska, żywo interesował się procesem beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Karoliny Kózkówny. Był zafascynowany jej postacią i świadectwem.Pamięć o młodej dziewicy i męczennicy zabrał ze sobą do Wiecznego Miasta, którego został biskupem – jak sam mówił – „z niezbadanych wyroków Opatrzności Bożej”. Jako Papież śledził uważnie postępujący proces w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, a kiedy nadeszła stosowna chwila, 30 czerwca 1986 roku ogłosił dekret o męczeństwie Sługi Bożej, co otwarło bezpośrednio drogę do jej uroczystej beatyfikacji w Tarnowie rok później, 10 czerwca 1987 roku, podczas trzeciej podróży apostolskiej do Ojczyzny.
Ta data i te okoliczności są ważne dla tutejszej wspólnoty parafialnej, bo przecież zaczęła się ona formować w tym samym roku, trzydzieści lat temu, i nieprzypadkowo parafia i świątynia przyjęła imię nowej błogosławionej dziewicy i męczennicy. Możemy powiedzieć, że parafia wzrastała i nadal wzrasta w kręgu jej duchowego oddziaływania i szerzącego się kultu.

5. W wygłoszonej podczas beatyfikacji w Tarnowie homilii Jan Paweł II odsłaniał przed nami głęboki sens tego, co się dokonało w życiu i śmierci Karoliny. Ona – tak mówił Papież – pomaga nam „odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchę wartości”. Ona – błogosławiona Karolina – mówi nam „o wielkiej godności kobiety: o godności ludzkiej osoby. O godności ciała, które wprawdzie na tym świecie podlega śmierci, jest zniszczalne, jak i jej młode ciało uległo śmierci ze strony zabójcy, ale nosi w sobie to ludzkie ciało zapis nieśmiertelności, jaką człowiek ma osiągnąć w Bogu wiecznym i żywym, osiągnąć przez Chrystusa. Tak więc święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym «dla nas i dla naszego zbawienia», to znaczy również świadczyć o tej godności, jaką człowiek ma wobec Boga. Świadczyć o tym powołaniu, jakie człowiek ma w Chrystusie. Karolina Kózkówna była świadoma tej godności. Świadoma tego powołania. Żyła
z tą świadomością i dojrzewała w niej. Z tą świadomością oddała wreszcie swoje młode życie, kiedy trzeba było je oddać, aby obronić swoją kobiecą godność. Aby obronić godność polskiej, chłopskiej dziewczyny”.
„Karolina – mówił Jan Paweł II trzydzieści lat temu – nie ocaliła życia doczesnego. Znalazła śmierć. Oddała to życie, aby zyskać życie z Chrystusem w Bogu. W Chrystusie bowiem, wraz z sakramentem chrztu […] zaczęło się jej nowe życie. I oto, padając pod ręką napastnika, Karolina daje ostatnie na tej ziemi świadectwo temu życiu, które jest w niej. Śmierć cielesna go nie zniszczy. Śmierć oznacza nowy początek tego życia, które jest z Boga, które staje się naszym udziałem przez Chrystusa, za sprawą Jego śmierci
i zmartwychwstania”.

6. Drodzy bracia i siostry, tak patrzył na śmierć błogosławionej i tak nauczał święty Jan Paweł II. On sam okazał się niezwykłym darem dla Kościoła, wprowadzając go w trzecie tysiąclecie wiary chrześcijańskiej. Święty Papież zostawił nam ogromne dziedzictwo nauczania, którym Kościół nadal żyje i do którego sięga, stając przed nowymi wyzwaniami współczesnego świata. Jan Paweł II zostawił nam świadectwo swojej niezłomnej wiary, głębokiej nadziei i żarliwej miłości Boga i człowieka. Ta postawa wobec Boga i człowieka, jego niezmordowana służba Kościołowi i światu była owocem żaru jego serca. On sam płonął miłością, ale jego wielkość polegała i polega na tym, że zapalał również inne płomienie, ewangelizując niezmordowanie świat, docierając z Ewangelią Jezusa Chrystusa do najdalszych zakątków ziemi, mobilizując nasz wszystkich do miłości i służby.
Jan Paweł II zostawił nam szczególne świadectwo świętości. Sam otarł się o męczeństwo, gdy ugodziła go kula zamachowca na placu św. Piotra pośród tłumu, któremu błogosławił. Wtedy Bóg ocalił mu życie, aby jeszcze więcej służył i by spalał się w tej służbie do końca. Męczeństwo Jana Pawła II wyraziło się więc w jego codziennej ogromnej pracy dla Kościoła, w podejmowanych i wyczerpujących podróżach apostolskich, w kierowaniu nawą Kościoła, w przekazywaniu mu busoli w postaci wielu ważnych tekstów i dokumentów. Męczeństwo Jana Pawła II przyjęło także kształt postępującej choroby, cierpienia i słabości i również tą swoją postawą ewangelizował, budził nadzieję w sercach ludzi dźwigających ciężar życia.
Święty Papież został obdarzony wieloma tytułami świadczącymi o jego gigantycznej pracy i zaangażowaniu. Podczas kanonizacji Ojciec Święty Franciszek nazwał go Papieżem rodzin, by nikt nie uczynił tyle, co on dla dobra rodzin. Ten sam Papież Franciszek nazwał go ostatnio Papieżem misjonarzem, bo takim rzeczywiście był i to w wybitnym stopniu. A co mają powiedzieć młodzi? Czyż Jan Paweł II nie był ich Papieżem? On potrafił przemawiać do ich serc, budzić w nich entuzjazm wiary, ukazywać im piękno Ewangelii i życia z Jezusem Chrystusem. Przekonaliśmy się o tym w ubiegłym roku, podczas Światowego Dnia Młodzieży. Papież Franciszek zgromadził młodych z całego świata w Polsce i Krakowie, bo chcieli oni wszyscy zobaczyć ojczyznę i miasto Jana Pawła II, twórcy Światowych Dni Młodzieży, Papieża Bożego Miłosierdzia, apostoła naszych czasów.

7. Siostry i bracia, daję o tym wszystkim świadectwo, bo największym przywilejem mojego kapłańskiego życia stała się wieloletnia służba u boku świętego Papieża. Pamięć o nim trwa w naszych sercach i tę pamięć powinniśmy przekazywać następnemu pokoleniu. Niech pomoże w tym również obecność relikwii św. Jana Pawła w waszej pięknej i oryginalnej świątyni.
Dziękuję Księdzu Proboszczowi i prałatowi Józefowi za to, że mnie zaprosił do wspólnej z wami modlitwy w dniu dzisiejszym, do naszego wspólnego święta. Niech wam w dalszym ciągu towarzyszy z nieba orędownictwo błogosławionej Patronki parafii, a od dziś także św. Papieża Jana Pawła II. W dzisiejszej Ewangelii Jezus kilka razy kierował do Apostołów słowa: „Nie bójcie się”. Podobnymi słowami Jan Paweł II rozpoczynał swój pontyfikat. Wołał do całego świata, do nas wszystkich: „Nie lękajcie się!” Nie lękajmy się więc przyjmować Ewangelii jako programu naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Nie lękajmy się Chrystusa. On nam niczego nie zabiera, a wszystko daje. Nikt poza Nim, poza Chrystusem, nas nie zbawi, nie ocali naszego losu na całą wieczność. Podążajmy więc za Nim. Wsłuchujmy się w Jego słowa życia. Umacniajmy się Jego życiodajnymi sakramentami. Budujmy i umacniajmy Jego i nasz Kościół. I przede wszystkim otwierajmy Chrystusowi na oścież drzwi naszych serc, by płonął w nich ogień miłości, by biły one w rytmie Serca Jezusa.

Amen!

 

ZOBACZ TAKŻE