Chełm, 8 IX 2019
Czytania: Mi 5, 1-4a; Rz 8, 28-30; Mt 1, 1-16. 18-23
Drodzy Piegrzymi – Bracia i Siostry!
1. Cieszę się, że tegoroczne święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny mogę przeżywać razem z wami na Górze Chełmskiej, na której od niepamiętnych czasów wizerunek Matki Chrystusa odbiera cześć od wiernego ludu tej ziemi. Ona upodobała sobie to miejsce, aby tu wsłuchiwać się w zanoszone do Niej prośby, błagania, podziękowania za otrzymane za Jej wstawiennictwem łaski. Ona tu spogląda na rozmodlone twarze uczennic i uczniów swego Boskiego Syna. Odczytuje na tych twarzach radości i smutki, troski i nadzieje swoich dzieci, które garną się pod Jej macierzyńską opiekę.
Przywożę wam z królewskiego Krakowa dar modlitwy od grobu świętego Stanisława, Biskupa i Męczennika, patrona ładu moralnego naszej Ojczyzny, a także od grobu świętej Królowej Jadwigi oraz pokornej i świętej Siostry Faustyny, która przypomniała światu prawdę o Bożym Miłosierdziu. Przywożę wam dar modlitw, jakie zanosimy w krakowskim Sanktuarium świętego Jana
Pawła II. Cieszę się, że to właśnie ten Papież w 1988 roku nadał tutejszej świątyni szlachetny tytuł Bazyliki. Jestem przekonany, że on dzisiaj duchowo jest z nami.
2. Dzisiejsze święto, a w Chełmie odpustowa uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny zachęca nas, byśmy sięgnęli pamięcią w odległe czasy, w których Bóg cierpliwie przygotowywał przyjście na świat swego Syna, aby wyprowadził ludzkość z ciemności zła, grzechu i śmierci i otworzył przed nią bramy królestwa wiecznego życia i milości. Całe pokolenia potomków Adama i Ewy czekały na spełnienie się Bożych obietnic zbawienia świata. Przypomina nam o tym rodowód Jezusa Chrystusa, zaczynający się w Ewangelii św. Mateusza od Abrahama, a kończący na Józefie, “mężu Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16).
Zanim nadeszła pełnia czasu i Syn Boży przyszedł na ziemię, Bóg przygotował Tę, która miała zostać Matką Jego Syna. Wierzymy i wiemy, że “Najświętsza Maryja Panna – jak brzmi dogmat o Jej Niepokalanym Poczęciu, ogłoszony przez błogosławionego papieża Piusa IX – od pierwszej chwili swego poczęcia, mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”. Dziewięć miesięcy po tym nadzwyczajnym wydarzeniu narodziła się w Nazarecie Maryja.
3. Dzisiejsza Ewangelia, i jest to bardzo wymowne, opowiada nam o wydarzeniach towarzyszących narodzeniu Jezusa Chrystusa, Syna Maryi. Ona zawsze prowadziła i prowadzi do Niego. On był i jest najważniejszy. Jemu Maryja z Nazaretu poświęciła całą swoją egzstencję, odkąd dowiedziała się podczas Zwiastowania, że zostanie matką Syna Bożego.
Tajemnica poczęcia Syna Bożego w niepokalanym łonie Maryi była tak wielka, tak niewyobrażalna, że Ona sama nie była zdolna, nie mogła przekazać tej tajemnicy Józefowi, z którym była już po zaślubinach. Potrzebne było jeszcze jedno “zwiastowanie”, jeszcze jedne nawiedziny anioła Pańskiego. Sprawiedliwy mąż usłyszał: “Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi lud swój od jego grzechów” (Mt 1, 20-21).
Odtąd wszystko już było przygotowane do narodzin Jezusa. Maryja i Józef zapewnili przychodzącemu na świat Synowi Bożemu życie w rodzinie, która dla każdego człowieka jest pierwotną, podstawową, najważniejszą wspólnotą życia i miłości. W tej rodzinie Jezus dorastał, kochał i pracował, żeby później opuścić dom nazaretański i głosić Dobrą Nowinę o tym, że Bóg tak bardzo “umiłował świat, że syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
4. Drogie siostry, drodzy bracia, dzisiaj w sposób szczególny pragniemy wyrazić naszą wdzięczność Bogu za wielkie rzeczy, jakie uczynił Maryi. Ona sama dziękowala wszechmocnemu Panu za te “wielkie rzeczy” w swoim hymnie Magnificat przy spotkaniu ze św. Elżbietą, również jak Ona oczekującą narodzin swego syna, Jana Chrzciciela, którego powołaniem stało się przygotowywanie Jezuowi drogi do ludzkich serc.
Pragniemy także wyrazić naszą wdzięczność Maryi za to wszystko, co Ona wniosła w dzieje zbawienia świata. Wiemy i wierzymy głęboko, że Jej misja nie skończyła się po odejściu z tego świata, po Jej Wniebowzięciu. Przyjęła bowiem pod krzyżem testament miłości umierającego Syna, który w osobie ucznia Jana powierzył nas wszystkich macierzyńskiej opiece Matki. Ona również z wyżyn nieba, przebywając u tronu Najwyższego, opiekuje się swoim ludem podążającym drogami zbawienia do wiecznego królestwa miłości. Pragniemy podziękować Matce Chrystusa za Jej nieustanną opiekę nad światem, nad naszą Ojczyzną, nad naszymi rodzinami, nad każdą i każdym z nas.
Ona przewidziała naszą postawę i pobożność, nasze uczucia, jakie do Niej żywimy i jakie wyrażamy na różny sposób. Czynimy to, między innymi, oddając cześć Jej wizerunkom, pielgrzymując do Jej sanktuariów. W hymnie “Wielbi dusza moja Pana” Maryja wyraźnie ogłasza: “Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48). My również jesteśmy tym pokoleniem, które błogosławi Maryję, tak jak błogosławili Ją nasi przodkowie, także na tej ziemi.
5. W tych wzruszających dziejach maryjnej pobożności ma również swój udział Matka Boska Chełmska, Jej kolejne ikony. Ona zawsze łączyła. Ona nigdy nie dzieliła ludzi zamieszkujących tę ziemię. Przed jej obliczem modlili sie na zmianę i prawosławni, i greko-katolicy, i wierni obrządku łacińskiego. Możemy powiedzieć, że Pani Chełmska była i jest prawdziwie “ekumeniczna” – była zawsze i jest dla wszystkich swoich dzieci.
Znamy historyczny zapis o zwycięskiej bitwie pod Beresteczkiem w 1651 roku oraz o tym, że obraz Pani Chełmskiej miał wtedy w obozie król Jan Kazimierz. Po tym zwycięstwie obraz odbył peregrynację po znacznej części kraju i został ukoronowany już w 1765 roku. Wiemy również, że obecny wizerunek Matki Bożej Chełmskiej ukoronował w 1946 roku młody biskup lubelski Stefan Wyszyński, który swoją nieustraszoną postawą w czasach panowania totalitarnej i bezbożnej ideologii zasłużył sobie na tytuł Prymasa Tysiąclecia, a dzisiaj – jako Czigodny Sługa Boży – po uznaniu przez Ojca Świętego Franciszka heroiczności jego cnót, czeka na swoją beatyfikację. Jest za co dziękować Bogu i Matce Najświętszej.
6. Co by nam dzisiaj chciała powiedzieć Maryja? Z pewnością zachęcałaby nas, byśmy – tak jak Ona – na pierwszym miejscu w naszym życiu postawili Boga i Jego świętą wolę. Od Niego przecież wyszliśmy i do Niego wracamy. Bez Niego, bez Boga, wszystko w naszym życiu traci sens. Nie wiemy wtedy, po co żyjemy, dokąd zmierzamy, jaka czeka nas ostateczna przyszłość. Nie możemy pozostawać obojętni wobec faktu, że w naszych czasach wielu naszych braci i sióstr pogubiło się, urządzając sobie życie, jakby Bóg nie istniał. Może nie przekonają ich nasze słowa, ale może przekonać nasze życie, nasze świadectwo, nasza miłość.
Dzisiaj Matka Boża powiedziałaby nam to, co powiedziała do sług w Kanie Galilejskiej, mając na myśli swego Syna: “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). A Jezus mówi nam: “Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Nie nawrócimy samych siebie bez miłości. I nie nawrócimy innych bez miłości. Tylko autentyczna, ofiarna i bezinteresowna miłość jest językiem, który potrafi przemówić i trafić do ludzkich serc.
Dzisiaj Maryja by nam powiedziła, byśmy jeszcze bardziej umacniali wspólnotę Kościoła, za którą jesteśmy wszyscy odpowiedzialni, każdy zgodnie z własnym powołaniem. Dziś, gdy tak łatwo krytykuje się Kościół, słusznie i nieslusznie, za prawdziwe lub nieprawdziwe winy, naszą odpowiedzią powinno być pogłębianie osobistej wiary, pobożności, życia modlitwy, rodzące owoce dobra, miłości i służby. Taka jest sprawdzona, ewangeliczna droga reformy Kościoła i ludzkich sumień.
7. Dzisiaj, w święto swego Narodzenia, Maryja prosi nas, byśmy wszyscy troszczyli się o dobro naszych rodzin. Zdajemy sobie sprawę, jak trudny jest los wielu polskich rodzin, które dotknął dramat konfliktów, podziałów i rozwodów. Nie możemy tylko nad tym boleć, ale możemy i powinniśmy czynić wszystko, by solidarnie sobie pomagać. Udział w wielkiej sprawie ochrony i umacniania rodzin mogą i powinni mieć wszyscy: i Kościół, i szkoła, i wszystkie instytucje powołane do tego dzieła. Wiemy, że dla młodych najlepszą szkołą przygotowująca do małżeństwa i założenia rodziny jest ich własna, kochająca się rodzina. Nikt jej w tym zadaniu do końca nie zastępi, ale może wspomagać, uzupełniać, wspierać duchowo i materialnie.
Papieżem Rodziny – taki zyskał tytuł – był i jest święty Jan Paweł II. Nikt jak on nie uczynił tyle dla rodzin już jako arcybiskup metropolita krakowski, a potem jako Papież, mając jako pasterz całego Kościoła jeszcze większe, o światowym zasięgu możliwości. Zachęcam wszystkich do serdecznej, częstej modlitwy do św. Jana Pawła II, do powierzania jego wstawiennictu u Boga dobra naszych rodzin, zwłaszcza przeżywających trudności. Mogę was zapewnić, że wstawiennictwo świętego Papieża Rodziny jest bardzo skuteczne. Zwracają się do niego także małżeństwa pragnące doczekać się potomstwa i wiele z nich się doczekało.
8. Siostry i bracia, dziś święcimy wieńce dożynkowe, wyrażając wdzięczność Bogu za tegoroczne plony. Chcemy również Bogu i Matce Najświętszej złożyć w darze to, co najcenniejsze – plon naszych serc, naszych dobrych uczynków, naszej miłości i służby, podejmowanej dzień po dniu – tam, gdzie nas postawiła Boża Opatrznośc.
Prosimy również o Boże błogosławieństwo na dalsze lata miłości, pracy i służby. Niech nas wspomaga z wysoka orędownictwo Matki Chrystua i naszej Matki. Niech nam towarzyszy również opieka z nieba św. Jana Pawła, który wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie wiary chrześcijańskiej i zachęcał nas, byśmy coraz bardziej wypływali na głębię wiary, nadziei miłości. Oto, jakie przed nami wszystkimi zadanie.
Amen!
+ Stanisław kard. Dziwisz