STRONA GŁÓWNA / HOMILIE / HOMILIA NA LITURGIĘ MĘKI PAŃSKIEJ W WIELKI PIĄTEK | KATEDRA NA WAWELU | 30.03.2018

Homilia na Liturgię Męki Pańskiej w Wielki Piątek | Katedra na Wawelu | 30.03.2018



Abp Marek Jędraszewski
metropolita krakowski

Ecce lignum Crucis, in quo salus mundi pependit. Z największą czcią, pokorą, żalem i nadzieją stajemy dzisiaj przed Krzyżem, na którym zawisło Zbawienie świata. Wpatrujemy się w Tego, który powiedział o sobie: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32).

Czytania liturgii Wielkiego Piątku obdarzają Jezusa Chrystusa trzema tytułami: Cierpiący Sługa Jahwe, Król i Arcykapłan.

Cierpiącego Sługę Jahwe zapowiadał prorok Izajasz. Mówił o Jego bezmiernym cierpieniu – i to do tego stopnia, że Jego widok budził wzgardę u innych: „Wzgardzony, odepchnięty przez ludzi, mąż boleści oswojony z cierpieniem jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic” (Iz 53, 3). Jednakże to cierpienie zawierało w sobie rdzeń niezwykłej szlachetności. Było bowiem cierpieniem dobrowolnie przyjętym, przez nikogo nie narzuconym, było aktem czystej wolności: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści. (…) Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (…) Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców” (Iz 53, 4a .7. 12c).

To dobrowolnie przyjęte cierpienie niosło z sobą coś, co przekraczało czysto ludzkie  o nim myślenie. Ono miało charakter zbawczy. Zostało bowiem podjęte przez Cierpiącego Sługę Jahwe dla ocalenia ludzi grzesznych. Stąd w wielu strofach Pieśni o Nim pojawiają się dwa jakże znamienne słówka: „za” i „dla”. Słówko „za” mówi o Jego ofierze zastępczej, słówko „dla” wskazuje na tego, kto stał się głównym beneficjentem owej zastępczej ofiary. Obydwa słówka łączą się z jednym słowem: „nas”. To za nas cierpiał On swe męki, to dla naszego zbawienia je podjął. „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (…) [Stało się tak, ponieważ] Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich [i stąd] za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. (…) On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami” (Iz 53, 5a. 6b. 12d).

A że Sługa Jahwe był właśnie taki: Mąż boleści, biorący na siebie grzechy wielu i orędujący za grzesznikami, zanoszący swoją ofiarę przed oblicze Najwyższego, sam Bóg – jak zapowiadał Izajasz – uzna wartość Jego ofiary, co więcej: wyniesie Go, nędznego jak robak, ponad wszystkich. „Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu. (…) Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. (…) Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy i posiądzie możnych jak zdobycz” (Iz 53, 11b. 11a. 12a-b). Wszystko to będzie wypełnieniem wielkiego planu Zbawienia, którego On, Cierpiący Sługa Jahwe, jest najwyższym i jedynym Wykonawcą: „wola Pańska spełni się przez Niego” (Iz 53, 10d).

Cierpiący sługa Jahwe. A jednocześnie Król, bo tak właśnie określił siebie Chrystus  na sądzie przed Piłatem: „Tak, jestem królem” (J 18, 37). Jego Królestwo ma charakter transcendentny, gdyż „nie jest z tego świata. „Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18, 36). Nie jest stąd, gdyż nie jest Królestwem według logiki tego świata, ono ma charakter duchowy, jest Królestwem prawdy: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37b). Tego Królestwa świat nie chciał jednak uznać, uciekając się do szyderstwa i drwiny. Najpierw żołnierze rzymscy zareagowali na Chrystusa Króla bezpośrednim, jakże okrutnym szyderstwem: „uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu Żydowski!». I policzkowali Go” (J 19, 2-3). Natomiast prokurator rzymski Piłat zareagował szyderstwem pośrednim, ponieważ szydził sobie z Żydów, który mieli właśnie takiego upokorzonego, wyśmianego, ubiczowanego i ukoronowanego cierniem Króla. To szyderstwo i drwinę łatwo odczytać w jego słowach skierowanych do Żydów: „Oto król wasz! (..) Czyż króla waszego mam ukrzyżować?” (J 19, 14b. 15b).  Następnie, żeby do wszystkich dotarło to szyderstwo, kazał napisać w trzech językach: greckim, łacińskim i hebrajskim i umieścić na krzyżu: „Jezus Nazarejczyk król żydowski” (J 19, 19. Taki oto król. Wiszący na drzewie hańby, upokorzony jak nikt inny. Taki oto król takiego oto narodu.

            Jednakże wiara Kościoła odpowiedziała na te szyderstwa najpierw w sposób niezwykle syntetyczny ustami św. Pawła, który w Liście do Koryntian wyznawał: „My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan. Natomiast dla tych, którzy są powołani tak spośród Żydów i spośród Greków Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1, 23-24). Natomiast autor Listu do Hebrajczyków, niejako wprost przezwyciężając te szyderstwa, nadał Chrystusowi tytuł Arcykapłan Wielki (Hbr 4, 14) – i zaraz potem wyjaśniał tego powody. Chrystus jest przede wszystkim Jezusem, Bożym Synem. To prawda, jako Człowiek został „doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4, 15b). Jednakże dzięki swej uległości i posłuszeństwu został „wysłuchany przez Ojca” (por.  Hbr 5, 7c), a w konsekwencji stał się „sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5, 9bc). Wszystko to sprawia, że wobec Niego musimy zająć postawę wiary i pełnej ufności. Stąd autor Listu do Hebrajczyków pisze: „Trwajmy mocno w wyznawaniu wiary [i] przybliżmy się z ufnością do tronu łaski” (Hbr  4, 14c. 16a ). Tym tronem łaski jest krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa. Właśnie z niego króluje Ten, który chce przyciągnąć wszystkich do siebie (por. J 12, 32). Kiedy zbliżamy się do krzyża, rodzi się w nas nadzieja na „otrzymanie miłosierdzia i na znalezienie łaski dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili” (Hbr 4, 16).

            Wszystkie te trzy tytuły: Cierpiący Sługa Jahwe, Król i Arcykapłan jednoczą się w krzyżu. Znamy polską pieśń W krzyżu cierpienie. Uderza nas ona prawdziwością i głębią swych sformułowań. Przeczuwamy, że jej autorem musiał być człowiek, który doznał wielkiego cierpienia, a jednocześnie był człowiekiem wielkiej wiary. I tak rzeczywiście było. Słowa tej pieśni napisał żyjący w połowie XIX wieku Karol Antoniewicz, wywodzący się z rodziny ormiańskiej. Po ukończeniu studiów we Lwowie z zawodu prawnik, później powstaniec listopadowy, następnie mąż i ojciec rodziny. Miał pięcioro dzieci, które wcześnie umarły. Przejęty tym nieszczęściem zamienił swój dwór w Skwarzawie na szkołę i szpital. Kiedy umarła mu żona, wstąpił do zakonu jezuitów i stał się słynnym w tamtych czasach kaznodzieją i misjonarzem. Zwalczał pijaństwo, organizował akcje charytatywne, głosił kazania, m.in. tutaj w Krakowie, ale także i na Podkarpaciu i na Śląsku, i, na koniec, w Wielkopolsce. Tam też w Obrze zorganizował placówkę jezuicką, której był pierwszym rektorem. Gdy wybuchła zaraza cholery, niósł pomoc dotkniętym tą chorobą. Wkrótce sam stał się ofiarą epidemii.

Dlatego też dzisiaj, w Wielki Piątek, w świetle tak przejmującego doświadczenia osobistego o. Karola Antoniewicza, z wielkim przejęciem i wzruszeniem naszych serc wnikajmy w prawdę o Cierpiącym Słudze Jahwe, o Królu i o Arcykapłanie Wielkim, która zawarta jest w strofach tej pieśni:

„W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,

W krzyżu miłości nauka.

Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,

Ten nic nie pragnie, ni szuka.

W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda

Dla duszy smutkiem zmroczonej,

Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie

W boleści sercu zadanej.

Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie

Serce ci na wskroś przepali,

Gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża,

On ciebie wesprze, ocali”.

ZOBACZ TAKŻE