Abp Marek Jędraszewski
metropolita krakowski
Pierwsze słowa Pana Jezusa, które znajdujemy w Ewangelii św. Marka, brzmią: „Czas się wypełnił i przybliżyło się Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15). Wierzyć w Ewangelię znaczy uwierzyć, że Jezus z Nazaretu jest prawdziwie Bożym Synem, Odkupicielem i Zbawicielem nas wszystkich. Prawda ta jest opisana już w pierwszym rozdziale Ewangelii Markowej w postaci cudów uzdrowień, jakie dokonały się mocą Jezusa Chrystusa. Chorzy i nieszczęśliwi, którzy sami przychodzili do Niego, a także ci, co byli do Niego przynoszeni lub do których On sam się udawał, doznawali uzdrowienia. Zawsze miało to miejsce wtedy, gdy potrzebujący Jego pomocy najpierw wyznawali swoją wiarę w Niego – tak jak uczynił to trędowaty z dzisiejszej Ewangelii, który powiedział do Chrystusa: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mk 1, 40). Całą swą ufność wyraził wobec Tego, do Którego przybył. Widząc jego wiarę, Pan Jezus, zdjęty litością, rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony!” (Mk 1, 41).
Całe życie Pana Jezusa na ziemi, zwłaszcza naznaczone Jego cierpieniem, męką i śmiercią, było przejawem nieustannego litowania się nad ludźmi. Sam cierpiąc krzywdę i upokorzenie, przybity do krzyża, modlił się On do Ojca o odpuszczenie win swoim prześladowcom, „bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). W świetle tego Jezusowego pochylania się nad ludzką nędzą trzeba także zrozumieć ewangelijne wydarzenie, które przypomniał nam Ojciec Święty Franciszek w Orędziu na przeżywany dziś XXVI Światowy Dzień Chorego. Oto ukrzyżowany Chrystus zwrócił do stojącej pod krzyżem Najświętszej Maryi Panny i wskazując na Jana powiedział: „Niewiasto, oto syn Twój”, a do Jana skierował słowa: „Oto Matka Twoja”. Jak pisze dalej Ewangelista: „Od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 26-27).
Możemy się zapytać: dlaczego właśnie w tym momencie Chrystus dał Janowi Maryję za Matkę? Odpowiedź w jakiejś mierze narzuca się sama: ponieważ Maryja stała pod krzyżem, była tak blisko Niego, swoim przeczystym, matczynym sercem z Nim współcierpiała. Niewiele mogła Mu pomóc, była prawdziwie bezbronna wobec ludzkiej przemocy i nienawiści skierowanej przeciwko Jej Synowi, ale była z Nim, współczuła, współcierpiała. Taką właśnie współczującą Matkę dał Chrystus św. Janowi, swojemu umiłowanemu uczniowi, aby Ona, będąc razem z Janem i pod jego opieką, uczyła go, jak w ludziach cierpiących i zdjętych chorobą, samotnych i opuszczonych rozpoznawać cierpiące oblicze Chrystusa. Aby uczyła, co znaczy być razem z cierpiącymi, być przy nich, współczuć, współcierpieć – nawet wtedy, kiedy nic już po ludzku nie można zrobić. Liczy się przecież obecność, trwanie obok, bycie blisko sercem.
W ten sposób, dając nam z wysokości krzyża swoją Matkę, Pan Jezus dał początek dziejom Kościoła, naznaczonym obecnością Jego Matki. Kościół od tej chwili przyjmuje macierzyńskie powołanie Maryi wobec siebie. Chce ją mieć blisko, tuż obok, pragnie odczuwać Jej macierzyńskie czułe serce. Potwierdza to dzisiejsze liturgiczne wspomnienie wydarzeń, które miały miejsce dokładnie 160 lat temu, 11 lutego 1858 roku, w dalekim Lourdes u podnóża Pirenejów. Czternastoletnia wiejska dziewczyna, Bernadeta Soubirous, niedaleko groty Massabielle po raz pierwszy ujrzała Przeczystą Dziewicę. To był początek Jej objawień, których w sumie było osiemnaście. Dnia 24 lutego Bernadetta usłyszała następujące słowa: „Pokuta. Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników”. Dzień później, 25 lutego, Matka Przenajświętsza wskazała Bernadecie miejsce, w którym miała wykopać dołek, aby z niego mogło wytrysnąć przywracające zdrowie źródełko. Badania chemiczne wody potwierdziły, że niczym się ona nie różniła od zwykłej. Jak słusznie więc się wskazuje – to nie woda uzdrawia, a wiara ludzi, która w tym miejscu jest jakby silniejsza. Trzeba uwierzyć i zaczerpnąć z tego źródła, by uzyskać dla siebie uzdrowienie duszy od grzechu i nieczystości, co symbolizuje dzisiejsza Ewangelia mówiąca o uzdrowieniu trędowatego, oraz ciała – w Lourdes nieustannie zdarzają się niezwykłe uzdrowienia, niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny. 25 marca 1858, podczas szesnastego objawienia, w samo święto Zwiastowania, Piękna Pani powiedziała: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie…”. Maryja, wolna od zmazy grzechu, dzięki niezwykłej czystości serca, staje się pośredniczką wielu łask i jest wyrazem czułej i matczynej obecności wobec wszystkich ludzi, dotkniętych najrozmaitszymi cierpieniami i chorobami.
Dzieje Kościoła to dzieje nadzwyczajnych znaków, które towarzyszą działaniu Apostołów, zgodnie z tym, co Pan Jezus powiedział, żegnając się z nimi: „Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: (…) Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie” (Mk 16, 17-18). Tak się działo. Wiemy o tym, czytając w Dziejach Apostolskich opisy cudów dokonanych przez Piotra i Pawła. Tak się dzieje także dzisiaj. Kościół został bowiem obdarzony możliwością dokonywania nadzwyczajnych znaków, które nakazują mu przygarniać do siebie wszystkich ludzi dotkniętych chorobą i cierpieniem. Kościół ma swoją czułością i gotowością do współczucia przyjmować całym sercem tych, którzy tego najbardziej potrzebują. Taka właśnie jest misja Kościoła: otaczanie miłością ludzi chorych i cierpiących i dostrzeganie w nich rysów cierpiącego Chrystusa.
Kościół otacza swoją opieką również te wszystkie osoby, które z racji sytuacji choroby lub pełnionego zawodu mają z chorymi do czynienia. Stąd jego troska o rodziców, krewnych i znajomych, którzy swoją miłością i współczuciem otaczają chorych znajdujących się w ich domach. Z tego wynika również duszpasterstwo ludzi poświęcających się posłudze wobec chorych i cierpiących. Wszyscy oni są wielkim skarbem Kościoła i wszyscy oni przedłużają tę misję, którą Kościół pełni od samego początku, wpatrzony w najpiękniejszy wzór bliskości, miłości i współczucia, jaki znajduje w danej Janowi Przenajświętszej Matce Chrystusa.
Do tego skarbu Kościoła należy także Służebnica Boża Hanna Chrzanowska, która już niedługo, 28 kwietnia tego roku, będzie wyniesiona do chwały błogosławionych. Przeszła długą wewnętrzną, duchową drogę, by dostrzec w chorych cierpiące oblicze Chrystusa, które przemawia do nas z wysokości krzyża. Przeszła drogę nawrócenia, bo wywodziła się z domu odległego od Boga. To, że chciała być pielęgniarką, wynikało z poczucia wewnętrznego, czysto etycznego obowiązku. Dalekie jej było to, by swoją służbę chorym i cierpiącymi łączyć z Chrystusem i Maryją. Tragiczne wydarzenia drugiej wojny światowej, spotykanie się z ludźmi dotkniętymi różnymi cierpieniami sprawiło, że odsłaniał się przed nią świat Ewangelii i Bożego Miłosierdzia. Odkrywała Chrystusa, który kazał widzieć w biednych, cierpiących i samotnych swoją siostrę i brata. Odkrywała też Matkę Najświętszą, która pokazywała, jak trzeba trwać, współczuć, okazywać serdeczną troskę tym wszystkim, którzy pogrążeni w cierpieniu i samotności tracili nadzieję i wpadali w rozpacz. Szła do nich i szukała ich, będąc prekursorką domowego hospicjum. Swoją postawą pokazywała innym, tym, których uczyła zawodu pielęgniarskiego, a także kapłanom, alumnom i siostrom zakonnym, jak trzeba być przy chorym, jak trzeba być wrażliwym, jak okazywać mu swoje prawdziwie współczujące serce.
Kiedy o tym mówię do was, Drodzy Siostry i Bracia dotknięci chorobą i cierpieniem, proszę Was bardzo: módlcie się i ofiarujcie swoje cierpienia, aby uroczystości beatyfikacyjne Hanny Chrzanowskiej, które odbędą się w tym miejscu 28 kwietnia, były wielkim świętem Kościoła. Aby stały się wielkim dla nas dniem, w którym wszyscy doświadczymy, co to znaczy iść za Chrystusem i Jego Matką po to, aby z największą miłością i troską pochylić się nad każdym cierpiącym i dotkniętym bólem człowiekiem. Módlcie się, proszę Was, w tych intencjach tak ważnych dla Kościoła w Polsce i Krakowie.
Pozwólcie też, że zacytuję słowa papieża Franciszka, którymi kończy on Orędzie na dzisiejszy dzień: „Maryi, Matce czułości, pragniemy powierzyć wszystkich chorych na ciele i duchu, aby umacniała ich nadzieję. Prośmy Ją także, aby nam pomagała być otwartymi na chorych braci. Kościół wie, że potrzebuje specjalnej łaski, aby mógł sprostać swojej posłudze ewangelicznej w zakresie opieki nad chorymi. Toteż zjednoczmy się wszyscy w modlitwie do Matki Pana, błagając usilnie, aby każdy członek Kościoła przeżywał z miłością powołanie do służby życiu i zdrowiu. Niech Dziewica Maryja wstawia się za tym XXVI Światowym Dniem Chorego; niech pomaga osobom chorym przeżywać swoje cierpienie w jedności z Panem Jezusem i niech wspiera tych, którzy się nimi opiekują”. Amen.