Sarajewo, 15 IX 2019 r.
Drodzy Bracia i Siostry!
Najpierw chciałbym serdecznie podziękować mojemu bratu a waszemu pasterzowi – kardynałowi Vinko, za zaproszenie mnie do Sarajewa na wspólną modlitwę, w stu trzydziestą rocznicę konsekracji tej pięknej katedry, dedykowanej Najświętszemu Serca Pana Jezusa.
Przywożę wam dar modlitwy Kościoła Krakowskiego, który ofiarował Kościołowi powszechnemu Papieża Jana Pawła II. Przywożę dar modlitwy od grobu świętego Stanisława, Biskupa i Męczennika z XI wieku, patrona ładu moralnego w mojej ojczyźnie, a także od grobu świętej Siostry Faustyny, która w minionym wieku przypomniała Kościołowi i światu prawdę o Bożym Miłosierdziu, w którym jedyna nasza nadzieja i zbawienie.
Otrzymałem w życiu wielką łaskę. Przez dwanaście lat, jako osobisty sekretarz, służyłem u boku kardynała Karola Wojtyły, arcybiskupa metropolity krakowskiego. Pełniłem tę samą służbę u jego boku przez dwadzieścia siedem lat w Watykanie, gdy został Biskupem Rzymu i Następca świętego Piotra. Widziałem, jak ten pasterz z rodu Słowian poszerzał przestrzeń swego serca, aby znalazły w nim miejsce wszystkie, narody, kultury i języki. Doświadczałem, jak w jego sercu znalazło szczególne miejsce Sarajewo oraz cała Bośnia i Hercegowina w trudnych, tragicznych latach kończącego się dwudziestego wieku. Możemy powiedzieć, że długi pontyfikat świętego Jana Pawła II został również naznaczony cierpieniem waszego miasta i jego mieszkańców w czasie krwawego zbrojnego konfliktu na Bałkanach.
Służąc u boku świętego Papieża, przeżywałem z nim na co dzień jego radości i smutki, jego troski i nadzieje. Przeżywaliśmy głęboko to, co działo się na waszej ziemi, zbroczonej krwią niewinnych ludzi. Świadomość ogromu zła i łączącego się z nim cierpienia nie dawała spokoju Ojcu Świętemu. Stąd jego nieustanne wołanie o pokój na waszej ziemi. Stąd jego modlitwa o pokój, w którą angażował cały Kościół. Stąd jego pragnienie, aby przybyć do Sarajewa, a także do Belgradu i Zagrzebia, aby na miejscu przemawiać do ludzkich sumień i z ciepiącymi błagać o pokój Dawcę i Księcia Pokoju – Jezusa Chrystusa, naszego ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana.
Wiemy, że nie spełniło się pragnienie serca Jana Pawła, aby w tej katedrze modlić się o pokój 8 września 1994 roku. Wszystko było przygotowane do podróży apostoła Pokoju do Sarajewa i musiało być odwołane. Ale Jan Pawel II się nie poddał. Chciał wysłać mocny sygnał do całego świata, że jest z Sarajewem. Tak więc jego fizyczna nieobecność tutaj stała się szczególną formą duchowej obecności, pamięci i solidarności. W tym samym dniu, w którym miał stanąć tutaj, odprawił Mszę świętą na dziedzińcu w Castel Gandolfo wraz z kardynałami i biskupami, i w duchowej łączności z tymi, którzy się tutaj modlili. Odczytał wtedy po chorwacku homilię, która miał wygłosić w Sarajewie i była ona wielkim wołaniem o pokój w oparciu o modlitwę Ojcze nasz.
Teraz, po dwudziestu pięciu latach, przeczytałem sobie tę homilię w tych dniach. Trudno streścić zawarte w niej bogactwo refleksji i odniesień do sytuacji w Sarajewie. Ojciec Święty podkreślił dobitnie, że „Bóg jest po stronie uciśnionych” (n. 8). Modlił się żarliwie słowami poszerzonej Modlitwy Pańskiej: „Ojcze nasz, […] niech zajaśnieje pośród ludzi Twoje święte i miłosierne imię. Niech nastanie Twoje królestwo, królestwo sprawiedliwości i pokoju, przebaczenia i miłości. […] Niech się spełni Twoja wola w świecie, a zwłaszcza na tej umęczonej ziemi, na Bałkanach. Ty nie kochasz przemocy i nienawiści. Odwracasz się od niesprawiedliwości i egoizmu. Pragniesz, by ludzie byli dla siebie braćmi i by rozpoznawali w Tobie swego Ojca” (n. 3).
Wypowiadając słowa „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, Papież dotknął trudnego problemu przebaczenia. Powiedział: „Dotykamy w tych słowach sprawy najistotniejszej. Uświadomił nam to sam Chrystus, gdy konając na krzyżu powiedział o tych, którzy Go zabijali: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». […] Bez takiej postawy – mówił Jan Paweł II – trudno budować pokój. […] Przebaczenie nie jest tym samym, co zapomnienie. Pamięć jest prawem historii. Przebaczenie jest mocą Boga, moca Chrystusa działającego w historii ludzi i ludów” (n. 6).
Pragnienie serca Jana Pawła II spełniło się dopiero trzy lata później, 12 i 13 kwietnia 1997 roku. Ja również noszę w sercu wspomnienie tej krótkiej, ale niezwykłej wizyty Następcy św. Piotra w umęczonym mieście. Jego obecność, jego wypowiedziane tu słowa stały się znakiem nadziei na lepszą przyszłość, na czas odbudowy tego, co zostało zniszczone.
Podobnie jak w Castel Gandolfo, i tym razem Jan Paweł odsłaniał głębszy sens dziejów i wydarzeń, podkreślając dobitnie, że losy ludzi i narodów sa w ręku Boga, który zawsze upomni sie o swoje dzieci, zwłaszcza o ubogich, prześladowanych i cierpiących dla królestwa Bożego. Doniośle zabrzmiały słowa Papieża o pokoju i jego najgłębszych źródłach. „Pokój, jaki Jezus daje swoim uczniom – mówił Jan Pawel II – nie jest pokojem narzuconym przez zwyciężców zwycięzonym, slabszym przez silniejszych. Nie opiera się na sile oręża, ale przeciwnie – rodzi się z miłości. Z miłości Boga do człowieka i z miłości człowieka do człowieka” (homilia, 13 IV 1997, n. 3).
Nie zapomnimy słów żarliwej modlitwy, jaką skierował tu święty Papież podczas Eucharystii sprawowanej w zimnie i śniegu: „Sarajewo i cała Bośnia i Hercegowina stają dzisiaj wobec Ciebie, Chryste ukrzyżowany i zmartwychwstały, z brzemieniem […] bilansu dziejowego. Ty jesteś naszym wielkim Rzecznikiem. Ludność, która tutaj żyje, wzywa Cię, abyś raczyć przeniknąć mocą Twego Odkupienia jej bolesną historię. Ty, Syn Boży, który stałeś się Człwiekiem, idziesz jako Człowiek przez dzieje ludzi i narodów. Przejdź przez dzieje tych ludzi i tych ludów, które najbliżej związane są ze słowem Sarajewo i ze słowem Bośnia i Hercegowina” (n. 5). Tak mówił tutaj Papież i z pewnością wielu pamięta jego wizytę.
Siostry i bracia, wierzymy głęboko, że Jezus Chrystus cały czas jest obecny w naszych dziejach. On towarzyszy nam na naszych osobistych i zbiorowych drogach prowadzących do wieczności. Nie jesteśmy sami. Jesteśmy w ręku kochającego nas Boga. Towarzyszy nam zawsze Jezus zmartwychwstały Pan, zwycięstwa grzechu i zła, śmierci i szatana. On podobnie jak w drodze uczniów do Emaus, wsłuchuje się w nasze rozczarowania i zwątpienia, nasze lęki i troski o terażniejszość i przyszłość. Jednego możemy być pewni: On nas niegdy nie opuści, nie zwątpi w nas, nie spisze nas na listę strat. Więc trzymajmy sie Go zawsze. Wsłuchujmy się w Jego słowa, przyjmujmy wdzięcznym sercem niepojęty dar, jakim jest Eucharystia – sakrament Jego Ciała i Krwi, którym nas karmi, byśmy nie ustali w drodze do nieba, do Bożego krolestwa miłości..
Trzymajmy się Kościoła, który jest wspólnotą uczennic i uczniów Chrystusa. Do wieczności nie zmierzamy sami. Zmierzamy we wspólnocie wiary, nadziei i miłością, a tą wspólnota jest właśnie Kościół. Wiemy, że jest on często w dzisiejszych czasach krytykowany, kontestowany, ale przecież jest nieodzowny również w dzisiejszym świecie, bo jest kustoszem słowa Bożego i świętych sakramentów. Nie ma Chrystusa bez Kościoła, i nie ma Kościoła bez Chrystusa. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za oblicze Kościoła, by jaśniało ono blaskiem świętości, miłości i dobra.
Dzisiejsza Ewangelia budzi w naszych sercach szczególną nadzieję. Prawdziwym bohaterem przypowieści o synu marnotrawnym nie jest młody człowiek, który zaczął szukać szczęścia na własną rękę, zagubił się, stoczył na dno, ale ostatecznie poszedł po rozum do głowy i skruszony wrócił do ojca. Z pewnością bohaterem nie jest również jego brat, małostkowy, zgorszony postawą ojca, wydającego ucztę na przywitanie marnotrawnego syna. Natomiast bohaterem jest miłosierny ojciec, który nie zwątpił, nie wyrzekł się syna, ale czekał na niego, wypatrywał go, wzruszony wyszedł mu na spotkanie, uściskał go i uradował z jego powrotu. Takim ojcem jest nasz Ojciec niebieski, Bóg „bogaty w miłosierdzie”. To On jest pasterzem, który zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, aby szukać tej zagubionej, a każda i każdy z nas był, jest lub może być taką owcą. Wszyscy potzrebujemy zbawienia. Wszyscy potrzebujemy Bożego miłosierdzia.
Bracia i siostry, ta przypowieść jest o nas samych. W postawie kogo się odnajdujemy? Być może jest w każdym z nas coś z postawy marnotrawnego syna. To wtedy, gdy nie do końca wierzymy, że Bóg sam wystarczy, gdy szukamy szczęścia poza Nim, gdy odchodzimy od Niego, gdy zamiast czynienia dobra i miłowania bliźnich, zamykamy się w sobie. Być może jest w nas coś z postawy starszego, gorszącego się brata, gdy nie chcemy przebaczyć innym, nawet najbliższym w rodzinie ich błędów, gdy nie dajemy im szansy, by się poprawili i odnaleźli. A jeżeli dostrzegamy w nas nawet coś ze wspaniałomyślnej postawy miłosiernego ojca, starajmy się pokornie umacniać w tej postawie, bo zachęca nas do niej sam Chrystus.
Rocznica konsekracji katedry zachęca nas dzisiaj do wyrażenia Bogu wdzięczności za ten Boży dom i za tych, którzy wznieśli tę świątynię przed laty. Przez konsekrację stała się ona własnością Boga, który w tym miejscu chce się spotykać ze swoim ludem, przemawiać do jego sumień i serc. Ileż by nam opowiedziały mury tej świątyni! Ile razy rozbrzmiewało tutaj słowo Boże, które jest dla nas światłem na naszych drogach i pochodnią dla naszych stóp! Ile popłynęło tutaj modlitw do Boga! Ile zostało odpuszcznych grzechów! Ile razy wychodzili z tej światyni ludzie umocnieni Ciałem i Krwią Chrystusa, by nie ustawać w drodze do wieczności!
Katedra poświęcona jest Najświętszemu Sercu Jezusowemu., które – jak modlimy się w Litanii – jest „gorejącym ogniskiem miłości”, „cierpliwym i wielkiego miłosierdzia”, „żródłem życia i świętości”. Sarajewo potrzebuje Serca Chrystusa, by w Nim odczytywać i rozumieć swoje trudne dzieje, by nie tracić nadziei, by być miastem pojednania i pokoju.
W słowach kierowanych do Kościoła w Sarajewie, św. Jan Paweł II zachęcał was do zawierzenia się Matce Chrystusa. Ona nas rozumie, bo stała również pod Krzyżem Syna. W kalendarzu liturgicznym 15 września przypada wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej, nazajutrz po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego. Powierzmy dziś Maryi Kościół w Sarajewie i w Bośni i Hercegowinie, w Polsce i w Europie. Prośmy o Jej szczególne orędownictwo u tronu Najwyższego Pana.
Prośmy również o wstawiennictwo w naszych sprawach św. Jana Pawła II, któremu tak bardzo leżał na sercu los Sarajewa, waszej ziemi i zamieszkującego ją ludu. Jestem przekonany, że dzisiaj jest on duchowo z nami i z wysoka nam błogosławi. Amen!
+ Stanisław kard. Dziwisz