Czytania: Dz 5, 12-16; Ap 1, 9-11a. 12-13. 17-19; J 20, 19-31
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
1. Tydzień temu, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, dzwony naszych katolickich świątyń zaczęły obwieszczać światu radosną nowinę, że nasz ukrzyżowany Pan żyje, bo powstał z martwych jako Zwycięzca śmierci, piekła i szatana. Było to i jest największe zwycięstwo i wydarzenie w dziejach człowieka, bo otwarło nam wszystkim drogę do nowego życia na wieki w Bożym królestwie miłości, przygotowanym nam od założenia świata. To jest fundament naszej chrześcijańskiej radości i nadziei. Nasza radość z Wielkiej Nocy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa Kościół rozciąga na osiem dni, na całą Oktawę wielkanocną i właśnie dzisiejszy dzień to finał tego wyjątkowego, najważniejszego okresu liturgicznego w ciągu roku.
Również dzisiejsza Ewangelia św. Jana, niczym złota klamra, łączy pierwszy i ósmy dzień po zmartwychwstaniu Chrystusa, opowiadając nam o pierwszych spotkaniach Zmartwychwstałego ze swoimi najbliższymi uczniami – z tymi samymi, z którymi rozstał się po Ostatniej Wieczerzy w dramatycznych okolicznościach, tuż przed swoim aresztowaniem, męką i śmiercią krzyżową.
2. Do pierwszego spotkania doszło już wieczorem pierwszego dnia po zmartwychwstaniu. Każdy szczegół przekazany przez Ewangelistę jest ważny. Po kilku dniach rozproszenia, apostołowie zgromadzili się w Wieczerniku, w tym samy miejscu, w którym rozstali się z Mistrzem trzy dni wcześniej. Wiedzą już, że Jego grób jest pusty, ale cała prawda o tym, co to oznacza, jeszcze do nich nie dociera. Obawiają się ponadto prześladowców Jezusa, dlatego siedzą za zamkniętymi drzwiami. I wtedy przychodzi On, Zmartwychwstały, dla którego nie ma już żadnej materialnej bariery i przeszkody. Znali Jego twarz, bo przecież chodzili z Nim przez trzy lata. Ale On dodatkowo, aby nie mieli żadnej wątpliwości, kim jest, pokazuje im przebite ręce i bok – znaki męki sprzed kilku dni.
Z krótkiej relacji św. Jana o tym spotkaniu, dowiadujemy się o trzech rzeczach. Po pierwsze, darem Zmartwychwstałego jest pokój. To pierwsze słowa, jakie kieruje do apostołów, i to dwa razy: „Pokój wam!” (J 20, 19. 21). Może nie byłoby w tym nic dziwnego, bo tak zazwyczaj pozdrawiali się Żydzi. Ale w ustach zmartwychwstałego Jezusa słowo pokój nabiera znacznie większego i głębszego znaczenia. Pojednał On bowiem ludzkość z Bogiem, odnosząc zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Wrogie człowiekowi siły zostały unicestwione i dlatego może On nam przynieść pokój. Uczniowie potrzebowali pokoju, bo w ich sercach gościł jeszcze strach i niepokój. Byli świadomi, że nie dopisali. Opuścili Mistrza, a Piotr Go po prostu zdradził. On natomiast nie wypomina im niczego, tylko przekazuje pokój.
Po drugie, darem Zmartwychwstałego jest radość. Św. Jan zapisał krótko: „Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20, 20). Cały okres wielkanocny to czas wyjątkowej radości. Podczas Oktawy słyszeliśmy codziennie przed Ewangelią aklamację: „Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy” (Ps 118, 24). Zostaliśmy wyprowadzeni z krainy śmierci i otworzył się przed nami nieskończony horyzont wieczności, czyli życia na zawsze w Bogu.
Po trzecie, darem Zmartwychwstałego jest misja, jaką przekazuje uczniom. To wyraz Jego zaufania, jakim ich obdarza, pomimo wcześniejszej niewierności: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i was posyłam” (J 20, 21). Te słowa są ponadczasowe i skierowane do wszystkich uczniów Jezusa, a przecież my również nimi jesteśmy. Naszym zadaniem jest świadczyć o Jezusie zmartwychwstałym, będącym jedyną nadzieją świata. Tylu ludzi Go jeszcze nie zna albo zna Go w niedostateczny sposób, również w naszych środowiskach. Mamy nieść tym ludziom pokój i radość Zmartwychwstałego, aby otworzyli przed Nim swe serca i przyjęli Go jako Pana i Zbawiciela.
Zmartwychwstały przekazuje również apostołom władzę odpuszczania grzechów. Dostrzegamy w tym niezwykły, wzruszający rys miłosierdzia Jego Serca przebitego włócznią, startego dla naszych nieprawości, gorejącego ogniska miłości.
3. W centrum uwagi drugiego spotkania zmartwychwstałego Jezusa z apostołami, po ośmiu dniach, jest Tomasz, jeden z Dwunastu. Nie było go podczas pierwszego spotkania i nie był jeszcze zdolny uwierzyć w ich słowa: „Widzieliśmy Pana!” Co więcej, postawił niezwykłe warunki, aby uwierzyć: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20, 25). Nie wystarczył mu widok tak przecież bliskiej i znanej twarzy Mistrza. Nie wystarczył nawet widok Jego ran, które stały się szczególnym znakiem rozpoznawczym Jezusa od chwili Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Niedowierzający apostoł chciał dotknąć ran.
Przy spotkaniu z Tomaszem Chrystus, jako mądry i patrzący dalekosiężnie pedagog, nie pominął warunku postawionego przez apostoła. Tak, jak pragnął, miał włożyć palec i rękę w rany Mistrza. Potem, wstrząśnięty, złożył najpiękniejsze, najgłębsze świadectwo wiary: „Pan mój i Bóg mój” (J 20, 28). Po dwóch tysiącach lat to świadectwo jest również ważne dla nas. Ono wspomaga naszą niewiarę, nasze wątpliwości i rozterki. Apostołowie nie byli naiwnymi, łatwowiernymi ludźmi. Oni uwierzyli i niemal wszyscy swoją wiarę oraz głoszenie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa przepłacili życiem. A On na skale ich wiary zbudował swój Kościół, do którego my dzisiaj mamy przywilej należeć.
4. Siostry i bracia, mamy również przywilej przeżywać ostatni dzień wielkanocnej Oktawy i święto Miłosierdzia Bożego w tym szczególnym miejscu, które stało się stolicą Bożego Miłosierdzia. To stąd, dzięki prostej i pokornej zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, rozległo się wołanie, błaganie o miłosierdzie dla świata. Tutaj św. Siostra Faustyna zapisała w swoim Dzienniczku słowa: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego” (Dz. 300). Tutaj św. Apostołka Bożego Miłosierdzia ułożyła modlitwę, skierowaną do Ojca Przedwiecznego, którą dziś odmawiają miliony ludzi na całym świecie: „Dla Jego – Syna Bożego – bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata”.
Wielkim Apostołem Bożego Miłosierdzia był św. Jan Paweł II. On jako pasterz Kościoła Krakowskiego rozpoznał przenikliwie autentyczność charyzmatu Siostry Faustyny i w czasach trudności związanych z nabożeństwem do Bożego Miłosierdzia w proponowanych przez nią formach, uwrażliwił Stolicę Apostolską na wołanie, jakie rozległe się z krakowskich Łagiewnik. A potem, już pełniąc Piotrową posługę w Kościele, potwierdził w najwyższej formie charyzmat Siostry Faustyny, wynosząc ją do chwały ołtarzy przez beatyfikację i kanonizację, ustanawiając również święto Miłosierdzia Bożego w całym Kościele. Uczynił to podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, wprowadzając niejako wielką sprawę Bożego Miłosierdzia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa.
5. To tutaj, w Łagiewnikach, 17 sierpnia 2002 roku, podczas ostatniej podróży apostolskiej do Ojczyzny, Ojciec Święty konsekrował tę świątynię i zawierzył cały świat Bożemu miłosierdziu. Wtedy też, podczas homilii, powiedział: „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy” (n. 5).
Patrząc na sytuację współczesnego świata, musimy przyznać, że ta papieska diagnoza jest cały czas aktualna. Nie rozwiążemy problemów świata, Europy i naszej ojczyzny, jeżeli nie zwrócimy się do Serca miłosiernego Boga. Pokusa samowystarczalności, rozwiązywania problemów i budowania sprawiedliwego świata bez Boga, o własnych siłach, jest jałowa, prowadzi na manowce. Przypominają się słowa Psalmisty: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie” (Ps 127, 1).
Tu, w Łagiewnikach, św. Jan Paweł II powiedział także: „Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście»” (n. 5; por. Dzienniczek, 1732)). To zobowiązujące słowa dla nas wszystkich, którzy jesteśmy związani z tym szczególnym miejscem. To zobowiązujące słowa dla Kościoła w Polsce. W poczuciu odpowiedzialności za skarb, jaki nam został przekazany, mamy się nim dzielić z innymi narodami. Pielgrzymowanie wiernych z całego świata do tutejszego Sanktuarium Bożego Miłosierdzi jest dla nas wymownym znakiem. Mamy rozpowszechniać orędzie o Bogu bogatym w miłosierdzie, pochylającym się nad człowiekiem i jego losem. Mamy świadczyć o tym przede wszystkim naszym życiem wiary, wrażliwością naszych serc na potrzeby innych.
6. Bracia i siostry, dzisiejsze święto zachęca nas, byśmy całą naszą ufność złożyli w Bogu. On nas nigdy nie zawiedzie. On czuwa nad nami. A jeśli błądzimy, On – jako Dobry Pasterz – robi wszystko, aby nas przyprowadzić do owczarni. Doświadczając nieustannie miłosierdzia Boga, nie możemy pozostawać obojętni wobec dobroci Jego Serca. Najlepszym wyrazem wdzięczności z naszej strony jest miłosierdzie, jakie możemy i powinniśmy bezpośrednio okazywać naszym bliźnim, których mamy w zasięgu ręki. To jest nasze codzienne zadanie w rodzinach i środowiskach, wobec naszych bliskich i tych, z którymi krzyżują się nasze drogi. Pamiętajmy o tym, co powiedział Jezus w swoim programowym Kazaniu na Górze: „Błogosławieni miłosierni, albo oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7).
Powierzmy nasze sprawy zmartwychwstałemu i miłosiernemu Panu. Prośmy, by nasze serca biły w rytmie Jego miłosiernego Serca. Bądźmy apostołami Bożego miłosierdzia wszędzie tam, gdzie ludzie czekają na naszą pomoc i współczucie, na dobre słowo i zrozumienie, na sprawiedliwość i solidarność. Prośmy, by w naszych postanowieniach, w naszych postawach i czynach wspierało nas wstawiennictwo apostołów Miłosierdzia – św. Papieża Jana Pawła II i św. Siostry Faustyny. I za nimi powtarzajmy często: Jezu, ufam Tobie.
Amen!
+ Stanisław kard. Dziwisz