STRONA GŁÓWNA / HOMILIE / ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO | NOWY TARG, 9.06.2019 R.

Zesłanie Ducha Świętego | Nowy Targ, 9.06.2019 r.



Arcybiskup Marek Jędraszewski
Metropolita Krakowski

Zesłanie Ducha Świętego 2019

Nowy Targ

Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie z Księdzem prałatem dziekanem nowotarskim,

Wielebne Siostry zakonne,

Czcigodne Osoby życia konsekrowanego,

Szanowni Panie i Panowie, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych,

Drodzy Pielgrzymi, przybyli na nasze dzisiejsze spotkanie z różnych stron gór i okolic podgórskich,

Wszyscy Drodzy memu sercu Siostry i Bracia,

„Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże” (Dz 2, 11). Jakie to „wielkie dzieła Boże” słyszeli przedstawiciele wszystkich narodów świata, którzy zbiegli się w pobliże Wieczernika na odgłos wielkiego szumu z nieba? Mówią o tym dalsze fragmenty Dziejów Apostolskich: „Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierć. Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie” (Dz 2, 14. 22-24. 32-34). Wielkie dzieła Boże to dzieła, które niweczą nikczemne i złe zamysły ludzi. Wielkie dzieła Boże to te, które ukazują daremność śmierci Chrystusa, przybitego „rękami bezbożnych do krzyża” i zabitego. Wielkie dzieła Boże to te, które wskazują na Chrystusa Zmartwychwstałego, ostatecznego Zwycięzcę śmierci, grzechu i szatana.

Głosząc te wielkie dzieła Boże, Piotr i pozostali Apostołowie przemawiali jako ludzie prawdziwie wolni. Wyzwoleni od lęków i obaw, które dotąd kazały im szukać kryjówki i zamykać się w obawie przez Żydami. Stąd śmiałość i męstwo ich przepowiadania. Przepowiadali przy tym z niezwykłą siłą mądrości, dla innych całkowicie niezrozumiałą, zważywszy ich brak wykształcenia, typowy dla prostych galilejskich rybaków znad Morza Tyberiackiego. Ale właśnie tak – mocą wolności i mocą mądrości – przepowiadali Apostołowie, ponieważ byli przeniknięci Duchem Świętym, którego właśnie otrzymali, zesłanym im przez Chrystusa od Ojca.

            Znamienna była reakcja ludzi, słuchających tej pierwszej w dziejach Kościoła katechezy. Czytamy dalej w Dziejach Apostolskich: „Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: „«Cóż mamy czynić, bracia?» – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów” (Dz 2, 37). Odpowiedź Piotra była równie znamienna. Była to odpowiedź człowieka wolnego, który w imię Chrystusa przynosił innym wolność. Który im tę wolność pragnął zaofiarować. „Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2, 37-38). Jak pisze na koniec św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, „przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz” (Dz 2, 41b).

            Taki to był pierwszy dzień widzialnej historii Kościoła, zapisanej w Dziejach Apostolskich. Dzień Ducha Świętego. Dzień przepowiadania w tymżeż Duchu prawdy o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Dzień ludzi wolnych, obwieszczających innym wolność. Wolność, która polega na wyzwoleniu z więzów i kajdan grzechów. Dzień radości wynikającej z tego, że już u samych początków przepowiadania tak wielu ludzi przyjęło to ewangelijne orędzie wolności.

            Drodzy Bracia i Siostry!

            Od tamtych wydarzeń upłynęło wiele wieków. Kościół w swojej długiej historii powoli zbliżał się do obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Był to już bowiem rok 1979, dokładnie dzień 8 czerwca. Do Nowego Targu przybywał wtedy kolejny następca św. Piotra – Opoki Kościoła, wybrany zaledwie dziewięć miesięcy wcześniej, 16 października 1978 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II. Przybywał z orędziem o Chrystusie. Wszyscy bowiem, którzy wtedy zdążali na spotkanie z nim do Nowym Targu, mieli w swych sercach jego słowa, które wypowiedział zaledwie kilka dni wcześniej, 2 czerwca, na Placu Zwycięstwa w Warszawie: „Człowieka – mówił wtedy Papież – nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi”. Co więcej, tę prawdę o Chrystusie Jan Paweł II odniósł wtedy również do polskiego narodu. Jak bowiem mówił na Placu Zwycięstwa, „nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa. (…) Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus”.

            Z tym orędziem o Chrystusie, który przynosi nam wolność ducha i bez którego nie jesteśmy w stanie się zrozumieć ani jako poszczególni ludzie, ani jako naród polski, przybywał Jan Paweł II owego 8 czerwca 1979 roku do ludzi wolnych, od wieków zamieszkujących tę ziemię – od południa wyznaczoną wierzchołkami Tatr, od północy Gorcami, na wschód sięgającą po Pieniny, a na zachód ciągnącą się aż po masyw Babiej Góry. Przybywał do ludzi gór, mając równocześnie świadomość tego, że na spotkanie z nim tu, do Nowego Targu, przybywali Polacy mieszkający w bardziej jeszcze odległych krainach. Mówił wtedy: „Pragnę (…) szczególnie serdecznie powitać same te strony, z którymi tak mocno byłem zawsze związany, i wszystkich, którzy tutaj przybyli z Podhala i z Podkarpacia, może nawet i z diecezji przemyskiej, wszystkich, którzy żyją w górach i u podnóża gór”.

Zaraz potem Papież wspomniał to, co stanowi o szczególnym uroku tych stron: „Tu, na tym miejscu, w Nowym Targu, pragnę mówić o ziemi polskiej, bo jawi się ona tutaj szczególnie piękna i bogata w krajobrazy. Człowiekowi potrzebne jest to piękno krajobrazu”. To piękno mówi bowiem człowiekowi o Bogu Stwórcy, od którego pochodzą te cudowne krainy, przyciągające ludzi „z różnych stron Polski, a także i spoza Polski. Ciągną latem i zimą. Szukają odpoczynku. Pragną odnaleźć siebie w obcowaniu z przyrodą. Pragną odzyskać siły w zdrowym wysiłku fizycznym, w marszu, w podejściu, we wspinaczce, w zjeździe narciarskim”.

Jednakże to obcowaniem z pięknem tutejszych krajobrazów pozwala człowiekowi odnaleźć i odzyskać siebie przede wszystkim w wymiarze duchowym. Bo człowiekowi potrzebne jest piękno. Bez niego zanika on i duchowo gaśnie. Piękno – to jakby druga strona wolności. Bez wolności człowiek również duchowo karleje i upada. Staje się kimś zniewolonym, staje się niewolnikiem swego pana – niezależnie, czy tym panem jest jakiś inny człowiek, czy jakaś rzecz, czy jakaś nieprawdziwa, kłamliwa idea. Jeśli człowiek jest prawdziwie wolny, to jest on także duchowo piękny. I na odwrót: jeśli zachwycamy się czyimś duchowym pięknem, możemy być równocześnie pewni – to jest prawdziwie wolny człowiek.

O tę wolność ducha i o to duchowe piękno człowieka toczyła się wtedy wielka batalia. Toczy się ona także dzisiaj. Czterdzieści lat temu uczestnikami tych zmagań była między innymi licząca trzy tysiące osób grupa członków Ruchu Światło Życie, którzy w nocnej pieszej pielgrzymce przyszli z Krościenka do Nowego Targu pod przewodnictwem Czcigodnego Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Na ręce Ojca Świętego złożyli oni wtedy Księgę Czynów Wyzwolenia, tę samą, która dzisiaj będzie niesiona w procesji z darami. W ten sposób zostało zainaugurowane dzieło nazwane Krucjatą Wyzwolenia Człowieka, które podejmują osoby deklarujące dobrowolną abstynencję od alkoholu, aby wypraszać łaskę wyzwolenia dla innych, na różne sposoby uzależnionych osób.

Wolny człowiek jest w stanie przyjąć orędzie wolności. Czterdzieści lat temu papieskie orędzie, które popłynęło stąd, z Nowego Targu, na całą polską ziemię, w dużej mierze dotyczyło spraw rodziny i małżeństwa. „Ziemię – mówił wtedy Jan Paweł II – dał Stwórca człowiekowi, aby «czynił ją sobie poddaną» – i na tym panowaniu człowieka nad ziemią oparł podstawowe prawo człowieka do życia. Prawo do życia łączy się z powołaniem rodzinnym i rodzicielskim człowieka: «mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się z żoną swoją tak ściśle, że stają się jednym ciałem» (Rdz 2, 24). I tak jak ziemia z opatrznościowego ustanowienia Stwórcy przynosi plon, podobnie też to zjednoczenie w miłości dwojga osób: mężczyzny i kobiety, owocuje nowym życiem ludzkim. To życiodajne zjednoczenie osób uczynił Stwórca pierwszym sakramentem, a Odkupiciel potwierdził ów odwieczny sakrament miłości i życia i nadał mu nową godność, wyciskając na nim pieczęć swojej świętości. Prawo człowieka do życia związane jest z ustanowienia Stwórcy oraz z mocy Chrystusowego Krzyża z sakramentalnym i nierozerwalnym małżeństwem”.

To teologiczne spojrzenie na małżeństwo i rodzinę Ojciec Święty wzbogacił jeszcze o spojrzenie o charakterze bardziej socjologicznym. Mówił bowiem dalej: „Rodzina jest podstawową komórką życia społecznego. Jest podstawową ludzką wspólnotą. Od tego, jaka jest rodzina, zależy naród, bo od tego zależy człowiek. Więc życzę, ażebyście byli mocni dzięki zdrowym rodzinom. (…) I życzę, ażeby człowiek mógł się w pełni rozwijać w oparciu o nierozerwalną więź małżonków – rodziców, w klimacie rodziny, którego nic nie jest w stanie zastąpić”.

Małżeństwo i rodzina ze swej istoty związane są z przekazywaniem Bożego daru życia i otaczaniem tego życia największą miłością i najbardziej przejmująca troską. Ten wątek – co oczywiste – również pojawił się w nowotarskim Ojca Świętego. „Życzę i modlę się o to stale – mówił on wtedy – ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia. Jeśli się naruszy prawo człowieka do życia w tym momencie, w którym poczyna się on jako człowiek pod sercem matki, godzi się pośrednio w cały ład moralny, który służy zabezpieczeniu nienaruszalnych dóbr człowieka. Życie jest pierwszym wśród tych dóbr. Kościół broni prawa do życia nie tylko z uwagi na majestat Stwórcy, który jest tego życia pierwszym Dawcą, ale równocześnie ze względu na podstawowe dobro człowieka”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiaj, po czterdziestu latach, właśnie tutaj rozbrzmiewają te słowa św. Jana Pawła Wielkiego. Wsłuchując się w nie, każdy z nas jest głęboko przekonany o tym, jak bardzo są one również dziś aktualne. Może nawet bardziej aktualne niż w 1979 roku. Wtedy Ojciec Święty wskazywał bowiem przede wszystkim na dwie wielkie sprawy: na nierozerwalność małżeństwa i na ochronę każdego ludzkiego życia od chwili jego poczęcia. Natomiast obecnie zamach na życie małżeńskie i rodzinne sięga jeszcze bardziej głęboko. Usiłuje się bowiem podważyć samą instytucję małżeństwa jako wspólnoty kobiety i mężczyzny. Co więcej, podważanie to pragnie się zaczynać już od edukacji, a właściwie: deprawacji, dzieci i młodzieży poprzez wprowadzanie do szkół przez niektóre polskie samorządy tzw. Karty LGBT. Stoi za tym, jak wiadomo, ideologia gender, według której sprawa płci człowieka nie jest związana przede wszystkim z jego strukturą biologiczną, ale ma głównie charakter kulturowy i zależy od jego osobistej decyzji. Do głosu chce zatem dojść kolejny w naszej nowożytnej historii lewacki pomysł swoistej inżynierii społecznej o wyraźnym rodowodzie neo-marksistowskim, który w swej istocie odrzuca zamysł Boga Stwórcy odnośnie do człowieka i jego życiowego powołania. A przecież w Księdze Rodzaju czytamy jakżeż jednoznaczne stwierdzenia: „Stworzył (…) Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną»” (Rdz 1, 27-28). To prawda, jak czytamy w Liście do rodzin «Gratissimam sane» Jana Pawła II z 1994 roku, „Księga Rodzaju używa tych samych słów, co przy stworzeniu innych istot żyjących”, odwołując się do sformułowania: „rozmnażajcie się”. Jednakże „żadna z istot żyjących poza człowiekiem nie została stworzona «na obraz i podobieństwo Boga. Ludzkie rodzicielstwo jest [więc] biologicznie podobne do prokreacji innych istot żyjących w przyrodzie, ale istotowo jest podobne» – ono jedno – do Boga samego. Takie właśnie rodzicielstwo stoi u podstaw rodziny jako ludzkiej wspólnoty życia: jako wspólnoty osób zjednoczonych w miłości (comunio personarum). W świetle Nowego Testamentu widać wyraźnie, że odniesienia dla tej wspólnoty, jej pierwowzoru, należy szukać w Bogu samym” (Jan Paweł II, List do rodzin, 6).

Właśnie tę prawdę z wielką mocą podkreślał Ojciec Święty czterdzieści lat temu tutaj, w Nowym Targu. Odwołując się do jednego z haseł Wielkiej Nowenny przed Millennium Chrztu Polski, powiedział bowiem: „Rodzina Bogiem silna”. Bogiem silna. W tym stwierdzeniu słowo „Bóg” jest słowem fundamentalnym. Jeśli bowiem odrzuci się Boga jako fundament rodziny, wtedy będzie ona poddawana różnego rodzaju czysto ludzkim, niekiedy dziwacznym, a niekiedy wręcz obracającym się przeciwko obiektywnemu dobru człowieka eksperymentom i praktykom. Sam zaś człowiek będzie coraz bardziej oddalać się od swej godności istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. W konsekwencji będzie stawał się coraz bardziej smutną, niekiedy wręcz tragiczną karykaturą samego siebie. Nie będzie wtedy nic ani z piękna człowieka i rodziny, ani z autentycznej wzajemnej miłości osób tworzących małżeństwo i rodzinę, u źródeł której tkwi wolność dzieci Bożych. A właśnie ku takiej „wolności wyswobodził nas Chrystus!” (Ga 5, 1).

            W tę wolność uderza również w imię tzw. postępu otwarcie propagowana przez niektóre środowiska i znajdująca poparcie w niektórych samorządach Instrukcja WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) odnośnie do edukacji seksualnej. W swej istocie stanowi ona zamach na dzieci – i to już od wieku przedszkolnego, ponieważ poprzez jej wprowadzenie pragnie się odebrać im ich naturalną niewinność i czystość serca.

            Zamachem na prawdziwą wolność, zwłaszcza na wolność religijną zdecydowanej większości członków naszego narodu, są również organizowane przez zwolenników LGBT tzw. „parady równości”. Są one nie tylko całkowitym zaprzeczeniem piękna samego człowieczeństwa kobiety i mężczyzny. Ostatnie z tego rodzaju imprez, nagłośnione przez media, zorganizowane w Gdańsku i Warszawie, stały się bowiem również okazją do szyderstwa z Eucharystii, która jest największą świętością dla katolików. Stały się prawdziwymi seansami pogardy i nienawiści. Pytam zatem wszystkich odpowiedzialnych za nasze życie społeczne i narodowe: gdzie w tych paradach jest jeszcze miejsce na tolerancję, którą ich organizatorzy mają nieustannie na ustach i której domagają się dla siebie? Czy tolerancja polega na tym, aby bezkarnie móc wyszydzać ludzi wierzących i publicznie sobie z nich kpić i ich poniżać? Jakżeż w tym kontekście nie odnieść się do słów św. Pawła, który w Pierwszym Liście do Koryntian pisał: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście. Niechaj się nikt nie łudzi!” (1 Kor 3, 16-18b). Przesłanie Apostoła narodów jest tutaj całkowicie jasne: jeśli ktoś w pełni świadomie i cynicznie będzie niszczył świątynię swego człowieczeństwa, ten narazi się na surową Bożą karę. I co do tego nie może on mieć jakichkolwiek złudzeń!

            W świetle tych niezwykle szkodliwych społecznie lewackich dążeń i imprez pragnę z wielką wdzięcznością i najwyższym uznaniem wspomnieć tutaj o inicjatywach podejmowanych od jakiegoś już czasu przez starostę tatrzańskiego, burmistrza miasta Zakopane oraz wójtów okolicznych gmin, mających na celu ochronę rodziny i małżeństwa, a także dzieci i młodzieży przed różnego rodzaju deprawacjami. Ostatnim przejawem tego bardzo odpowiedzialnego zatroskania tatrzańskich samorządowców była konferencja zatytułowana „Rodzina w społeczeństwie i państwie”, zorganizowana w ubiegły piątek, 7 czerwca, w Zakopanem. Raz jeszcze za to im serdecznie dziękuję, a inne samorządy zachęcam do twórczego naśladownictwa.

Drodzy Siostry i Bracia!

            Nie ulega żadnej wątpliwości, że wszystkie sprawy małżeństwa i rodziny trzeba nieustannie polecać Panu Bogu za przyczyną Matki Najświętszej, Matki pięknej miłości. Jej obecność zawsze wiąże się z tak bardzo oczekiwanymi przez każdą i każdego z nas ciepłem i serdecznością. Równocześnie właśnie Ona, Przeczysta Dziewica, daje nam poczucie pełnego bezpieczeństwa. To zapewne dlatego czterdzieści lat temu Jan Paweł II powiedział w Nowym Targu: „Bóg wam zapłać, żeście na to dzisiejsze spotkanie przynieśli tutaj Matkę Boską Ludźmierską”. Ja dzisiaj pragnę powtórzyć te same słowa radości i wdzięczności, że Ona jest tutaj, w Nowym Targu, razem z nami. Podobnie jak pragnę zacytować Ojca Świętego, kiedy żegnał się z nowotarską ziemią: „Polecam was Niepokalanej – Tej, której cały świat oddawał stale błogosławiony (dzisiaj już święty) Maksymilian Maria Kolbe. Polecam wszystkich Matce Chrystusowej, która tu w pobliżu króluje, czyli gazduje i matkuje – w swoim sanktuarium ludźmierskim i w tej głębi Tatr na Rusinowej Polanie”. Do tych papieskich słów dodam jeszcze od siebie: która króluje, gazduje i matkuje również w sanktuarium narodowym na Krzeptówkach, które powstało jako dziękczynne wotum dla Matki Boskiej Fatimskiej za ocalenie Jana Pawła II po zamachu na jego życie w dniu 13 maja 1981 roku na Placu św. Piotra. I znowu cytuję dalej naszego Ukochanego Ojca Świętego: „Polecam was Matce Chrystusowej w tylu innych sanktuariach, rozłożonych u podnóża Karpat, Beskidów, Bieszczadów, w diecezji tarnowskiej, w diecezji przemyskiej… na wschód i na zachód, w stronę Babiej Góry i Pilska, Karkonoszy i dalej. I na całej polskiej ziemi”.

            A zwracając się na koniec do was, ludzi polskich gór i okolic podgórskich, ludzi wolnych i pięknych, ludzi kochających wolność i piękno – co słyszymy w waszej niezwykłej, tak oryginalnej muzyce i co można podziwiać w waszych wspaniałych góralskich strojach – proszę was słowami Jana Pawła II: „abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię «Polska», raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym; abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili; abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy”. Abyście byli dumni z tego wszystkiego, „co Polskę stanowi”. Amen.

ZOBACZ TAKŻE