Na początku pogrzebowej Mszy św. odczytano list od metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, w którym arcybiskup w imieniu Kościoła krakowskiego wyraził wdzięczność ks. Andrzejowi Gawrońskiemu za wszelki trud i wszystko czego dokonał w swym kapłańskim życiu dla Archidiecezji.
W homilii ks. Józef Walusiak powiedział, że ludzie żyją między „już”, a „jeszcze nie”. Wiele spraw mają jeszcze przed sobą, ale według słów św. Pawła wszystko co widzą wokół siebie, jest jeszcze niejasne. – Stoimy przed trumną śp. ks. proboszcza Andrzeja. U niego nie ma już „jeszcze nie”. On już teraz wszystko widzi i przeżywa w zupełnie innym wymiarze, o którym tu na ziemi nie mamy pojęcia – podkreślił. Stwierdził, że Bóg dał człowiekowi dwie rzeczy, których mu nie odbierze: czas i wolna wola, a niepowdziewana śmierć sprawia, że wszystko na świecie przestaje mieć znaczenie.
Przypomniał, że patronem rocznika ks. Andrzeja Gawrońskiego był św. Stanisław Biskup i Męczennik. W wyborze tego patrona pomógł bp Jan Zając, który jako opiekun duchowy wprowadzał młodych kleryków w formację kapłańską.
Ks. Józef Walusiak powiedział, że parafianie zapewne wspominają śp. ks. Andrzeja jako dobrego pasterza, który czekał na nich w świątyni w konfesjonale i modlił się za swych parafian, zachęcając ich do wytrwania w dobrym. – Jak dobry pasterz brał was wiele razy na swoje ramiona. Może nieraz te owieczki zagubione w życiu, on tu przynosił do tej świątyni. Na pewno cieszył się każdym waszym sukcesem, ale także cierpiał i bolał, widzą rożne grzechy i niesprawiedliwość – powiedział.
Przypomniał, że śp. ks. Andrzej przyjął święcenia kapłańskie 45 lat temu z rąk kard. Karola Wojtyły. Stwierdził, że przez swą posługę św. Jan Paweł II obdarzył młodych księży charyzmatami i darami. Śp. ks. Andrzej jak apostołowie wyruszał wszędzie, gdzie posyłał go Chrystus. Zauważył, że z nadejściem jesieni, gdy natura pozornie umiera, zostają zasiane ziarna, które na wiosnę wydadzą wspaniały owoc. – Prosimy miłosiernego Boga, by ta śmierć wydała w tej parafii obfity plon. By ta świątynia, w której ks. Andrzej pracował i służył dwadzieścia lat, jeszcze bardziej wypełniała się wiarą, miłością i trwaniem w Kościele Chrystusowym. On tam dalej jako wasz pasterz modli się i będzie się modlił za was – powiedział. Stwierdził, że śp. ks. Andrzej może za Apostołem Narodów powtórzyć: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan”.
Bóg stwarzając świat odpoczął dopiero po tym, gdy dał życie człowiekowi, ponieważ chciał świętować siódmy dzień ze swym stworzeniem. – Odpoczywaj więc ze swym Stwórcą, Bogiem, Pasterzem. Odpoczywaj nasz drogi bracie, kapłanie Andrzeju – zakończył ks. Józef Walusiak.
Przypominał słowa Chrystusa, który podczas Ostatniej Wieczerzy wychwalał Boga za dar dwunastu apostołów. – Przyjmij Chryste Miłosierny do swego królestwa naszego brata Andrzeja, a jednocześnie niech ta śmierć będzie dla nas znakiem wielkiej wdzięczności Bogu za te czterdzieści pięć lat jego kapłańskiej służby – zakończył.