Jezus wie co dla nas jest najlepsze. Uczcijmy jutro obraz Jezusa Miłosiernego tak, jak On sam tego pragnął – powiedział dziś w homilii w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia ks. Bogusław Seweryn, proboszcz parafii świętego Wojciecha BM w Osieczanach.
Ks. Seweryn zauważył, że dziś przypada dwudziesta siódma rocznica beatyfikacji Siostry Faustyny. Przytoczył słowa homilii papieża Jana Pawła II: – „Pozdrawiam cię, siostro Faustyno (…) jakże przedziwna była twoja droga! (…) to ciebie właśnie – ubogą i prostą córkę mazowieckiego polskiego ludu – wybrał Chrystus, aby przypomnieć ludziom wielką Bożą tajemnicę Miłosierdzia. (…) Dziś doświadczasz u samego Źródła, kim jest Twój Chrystus”.
– Misja Siostry Faustyny trwa i przynosi zadziwiające owoce. W jakże przedziwny sposób jej nabożeństwo do Jezusa Miłosiernego toruje sobie drogę w świecie i zdobywa tyle ludzkich serc! Gdzież więc, jeśli nie w Bożym Miłosierdziu, znajdzie świat ocalenie i światło nadziei? Ludzie wierzący doskonale to wyczuwają! „Dziękujcie Panu, bo jest dobry. Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny” – mówił kaznodzieja.
Ks. Seweryn opowiedział historię uzdrowienia Włocha Ugo Festy i jego piękne słowa: – „Jezus uzdrowił mnie raz, może i drugi, ale ja wiem, że ON wie, co dla mnie jest najlepsze. Ja Mu ufam”.
Kończąc homilię proboszcz parafii świętego Wojciecha BM w Osieczanach przypomniał, że jutro będziemy przeżywać Święto Miłosierdzia. – Faustyna w „Dzienniczku” napisze: „Jezu, jedno jeszcze słowo mam Ci powiedzieć, że dziwi mnie bardzo, że każesz mi mówić o tym święcie Miłosierdzia, a przecież takie święto – mówią mi – że jest już, więc po cóż mam o tym mówić? I odpowiedział mi Jezus, że: Kto o nim wie z ludzi? – Nikt. A nawet ci, co głosić mają i pouczać ludzi o tym miłosierdziu, często sami nie wiedzą; dlatego pragnę, ażeby obraz ten był w pierwszą niedzielę po Wielkanocy uroczyście poświęcony i żeby odbierał cześć publiczną, aby każda dusza o tym wiedzieć mogła”. (Dz. 341) Jezus wie co dla nas jest najlepsze. Uczcijmy jutro obraz Jezusa Miłosiernego tak, jak On sam tego pragnął – zakończył kapłan.