Czcigodni bracia Kapłani, drodzy Pielgrzymi, drogie Siostry i drodzy Bracia!
Przede wszystkim chciałbym podziękować księdzu Proboszczowi i Kustoszowi Sanktuarium za zaproszenie mnie na dzisiejszą uroczystość odpustową ku czci Pana Jezusa Przemienionego w Krużlowej. Cieszę się, że w tym szczególnym miejscu, wraz z krużlowską wspólnotą parafialną, a także przybyłymi pielgrzymami mogę przeżyć tegoroczne święto Przemienienia Pańskiego.
Wydarzenie na Górze Tabor stanowiło ważny moment w ziemskim życiu i posłannictwie Jezusa Chrystusa. Przychodząc na świat, upodobnił się On do nas we wszystkim, oprócz grzechu. Co więcej, wybrał pokorną drogę ubóstwa i poniżenia, cierpienia i śmierci, aby wypełnić swoją misję pojednania Boga z człowiekiem. Taki obraz bezbronnego Mesjasza rozmijał się z oczekiwaniami i wyobrażeniami, jakie utrwaliły się w świadomości uczniów Jezusa, członków narodu wybranego, oczekującego triumfalnego przyjścia Mesjasza. Dlatego potrzebny był głos z wysoka – głos samego Boga, by przypomnieć, kim naprawdę był i jest Jezus z Nazaretu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” (Mt 17, 5). Jezus podążający do Jerozolimy, gdzie czekało Go cierpienie i śmierć na krzyżu, chciał umocnić wiarę najbliższych uczniów. Dlatego oprócz głosu z nieba, stali się oni świadkami niezwykłego przemienienia swego Mistrza. Jak zapisał ewangelista Mateusz, „twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (por. Mt 17, 2). To był mocny znak, że nie był tylko człowiekiem. Chociaż nadzwyczajnym.
Przemienienie na Górze Tabor stawia w centrum naszej uwagi potęgę i chwałę Bożego Majestatu. Pochłonięci codziennymi troskami i problemami, być może zawężamy horyzont naszego spojrzenia na prawdziwą, Bożą rzeczywistość, w której jesteśmy zanurzeni, a która stanowi o wielkości i godności naszego życia i powołania. Jesteśmy przecież stworzeniami i dziećmi Bożymi. Od Boga wyszliśmy i do Boga zmierzamy. W Nim jest kres naszej ziemskiej wędrówki. Ta prawda powinna nadawać kształt całemu naszemu życiu, utrwalać się w naszej świadomości i wyrażać się w postawie wobec naszego Stwórcy i Pana.
Dzisiaj prorok Daniel pomaga nam choć nieco wyobrazić sobie potęgę niewyobrażalnego, Przedwiecznego Boga i Jego panowania. „Szata Jego była biała jak śnieg (…). Tron Jego był z ognistych płomieni […]. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim” (Dn 7, 9-10). Podobna jest potęga Syna Człowieczego, który „przybywa na obłokach nieba” i „powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki” (Dn 7, 13-14). Takim jest nasz Pan – Jezus Chrystus!
Wpatrując się w Cudowny Obraz Pana Jezusa Przemienionego, w Jego ludzkie i boskie Oblicze, uświadamiamy sobie, że w centrum naszego osobistego, rodzinnego i społecznego życia powinien być sam Bóg. To jest sprawa najważniejsza. Przekonani byli o tym zawsze nasi przodkowie i z tego doświadczenia zrodziło się mądre, staropolskie przysłowie, że „bez Boga ani do proga”. Wiemy, że o tej prawdzie często się dzisiaj zapomina. Pokusa urządzenia sobie życia bez Boga zawsze towarzyszyła i nadal towarzyszy człowiekowi, ale przecież wcześniej czy później przekonuje się on, że droga bez Boga to droga do nikąd. Stąd nasza dzisiejsza obecność w tym miejscu. Stąd nasza dzisiejsza modlitwa, by Bóg przemieniał nasze serca, by czynił je wrażliwymi na Jego obecność, by czynił je gotowymi do spełniania Jego świętej woli.
Od zarania, od samych początków parafii w Krużlowej, której historia liczy wiele wieków, towarzyszyła tej wspólnocie szczególna obecność Matki Chrystusa, Przemienionego Pana. Maryjny tytuł tutejszej parafii – Narodzenia Najświętszej Maryi Panny – przypomina nam o tym, jak Bóg przygotowywał przyjście na świat swego Jednorodzonego Syna, który – jak wyznajemy w naszym chrześcijańskim Credo – „dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”.
O tajemnicy Bożego macierzyństwa Maryi przypomina nam wspaniała figura Pięknej Madonny z Krużlowej, znana w całej Polsce i poza jej granicami. Artysta rzeźbiarz w sposób wyjątkowy wyraził w tym wizerunku duchowe piękno Maryi, trzymającej w ramionach Jezusa – Syna Bożego i swego Syna. Nie można przejść obojętnie wobec Pięknej Madonny, zachwycającej nasz wzrok. Możemy powiedzieć, że w tym wizerunku Matki Bożej zapisana jest cała historia miłości i wdzięczności, jaką Kościół, a wraz z nim każda i każdy z nas okazuje Maryi za Jej posłannictwo – za to, że była i jest Matką Syna Bożego, Zbawiciela świata oraz za to, że jest Matką nas wszystkich, uczennic i uczniów Jej Boskiego Syna.
Dobrze się stało, że wierna kopia Pięknej Madonny odbiera cześć w krużlowskiej świątyni, bo przecież tak bardzo związana jest z tym miejscem. Dodam, że jedna z kopii Pięknej Madonny znajduje się również na poczesnym miejscu w domu biskupów krakowskich. Przez całe lata mojej posługi pasterskiej patrzyłem na nią codziennie.
Cieszę się, że perłowy różaniec św. Jana Pawła II towarzyszy Pięknej Madonnie w tutejszym Sanktuarium. Możemy dostrzec w tym symbol wiary, miłości i oddania świętego Papieża dla Matki Chrystusa, której przez całe życie powtarzał: Totus Tuus – „Cały Twój”. Ojciec Święty kochał Maryję. Podążając za Jezusem Chrystusem, oddając się Mu do dyspozycji, służąc Jego Kościołowi, czerpał wzór z Najświętszej Maryi Panny, z Jej bezwarunkowego oddania się Bogu. Czerpał natchnienie z Jej fiat – „niech Mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38) – wypowiedzianego podczas Zwiastowania. Dodam, że św. Jan Paweł II codziennie odmawiał Różaniec oraz Litanię Loretańską. Miałem przywilej i szczęście towarzyszyć mu w tej modlitwie przez kilkadziesiąt lat, w Krakowie i Watykanie, a także podczas licznych podróży.
Odwiedzając Sanktuarium Maryjne w Ludźmierzu 7 czerwca 1997 roku, Jan Paweł II powiedział w homilii podczas Modlitwy różańcowej: „Rozważając tajemnice różańcowe patrzymy na misterium życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Pana oczyma [Maryi], przeżywamy je tak, jak Ona w swym matczynym sercu je przeżywała. Odmawiając różaniec rozmawiamy z Maryją, powierzamy Jej ufnie wszystkie nasze troski i smutki, radości i nadzieje. Prosimy o to, by pomagała nam podejmować Boże plany i by wypraszała u Syna łaskę potrzebną do wiernego ich wypełniania. Ona – radosna i bolejąca, i chwalebna, zawsze u boku Syna – jest równocześnie obecna pośród naszych codziennych spraw” (n. 2).
W tym roku parafia w Krużlowej przeżywa jubileusz pięćsetlecia wzniesienia swego zabytkowego, zbudowanego z modrzewia kościoła. Wiemy, że już wcześniej na jego miejscu istniał inny, skromny kościół, a obecnie parafia modli się także w nowej świątyni, zbudowanej na oczach wielu z was ponad dwadzieścia lat temu. Te kolejne świątynie stanowią zapis wiary ludu Bożego zamieszkującego tę piękną krainę. Kościoły zbudowane z drewna czy kamienia przypominają nam, że my sami jesteśmy żywymi kamieniami, z których budowany jest żywy Kościół jako świątynia Ducha Świętego. Od nas samych, od naszej postawy, od naszej wiary, nadziei i miłości zależy świętość Kościoła, skuteczność jego misji prowadzenia wszystkich do Boga, do Bożego królestwa życia i miłości.
Św. Jan Pawel II był człowiekiem Kościoła. W mrocznych latach II wojny światowej młody Karol Wojtyła podjął decyzję służenia Chrystusowi w Jego Kościele, dlatego wybrał drogę powołania kapłańskiego. Wiemy, że ze względu na jego nieprzeciętne przymioty umysłu, woli i serca powierzana mu była coraz większa odpowiedzialność w Kościele, aż do tej najwyższej i najtrudniejszej, gdy 16 października 1978 roku został wybrany Biskupem Rzymu i pasterzem całego Kościoła. Byłem świadkiem jego niezmordowanej służby, zarówno w Krakowie, jak i w Watykanie. Każdy z nas, oprócz najmłodszych, zachowuje w pamięci własne doświadczenie pontyfikatu Ojca Świętego, który wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie wiary chrześcijańskiej. Zostawił nam ogromne dziedzictwo nauczania, a przede wszystkim świadectwo świętości – czyli umiłowania Boga nade wszystko.
Życie Jana Pawła II nie było usłane różami. W jego pasterską posługę Kościołowi i światu wpisane było również wielkie cierpienie. Został wyniesiony do chwały ołtarzy jako wyznawca, ale wiemy, że przelał dosłownie krew za Chrystusa podczas zamachu na jego życie, które chcieli unicestwić wrogowie wiary i Kościoła. Wtedy, w maju 1981 roku, Matka Boża ocaliła jego życie, bo był bardzo potrzebny. Wniósł przecież niepodważalny wkład w doprowadzenie do ruiny totalitarnej ideologii i systemu panującego w naszej części świata i w odzyskanie przez narody wolności i suwerenności.
Modląc się przy relikwii krwi św. Jana Pawła II w tej świątyni, dziękujcie zawsze Boga, że dał nam takiego pasterza i nauczyciela, świadka i duchowego przewodnika na drogach wiary. W tym roku obchodzimy setną rocznicę jego urodzin. Jest za co dziękować Bożej Opatrzności!
Bracia i siostry, pełni wiary wznieśmy dziś nasze serca ku Bogu. Wpatrzeni w Przemienione Oblicza naszego Pana, dziękujmy Mu za Jego miłość, która została ukrzyżowana. Bez tej miłości nasze życie nie miałoby ani sensu, ani przyszłości. Prośmy Go, by przemieniał nasze serca, by przenikał swoją obecnością wszystkie chwile naszego życia i naszych doświadczeń, również tych najtrudniejszych. Prośmy Go, by był obecny w naszych rodzinach, bo przecież są one i powinny być niezastąpionymi wspólnotami miłości dla każdego człowieka przychodzącego na świat. Dziękujmy za obecność w naszym życiu Maryi – Matki Pięknej Miłości, Matki nas wszystkich.
W tych miesiącach, w których epidemia koronawirusa ogarnęła cały ziemski glob, pozmieniała nasze plany i zbiera obfite żniwo cierpienia i śmierci, uświadomiliśmy sobie, że nie jesteśmy panami naszego świata, że nie wszystko od nas zależy. To doświadczenie powinno nam pomóc, byśmy jeszcze bardziej powierzyli się Bogu, bo to On jest Panem ludzkich dziejów i nasz los jest w Jego ręku. Możemy i powinniśmy prowadzić walkę z chorobami, wszak nasz Stwórca obdarzył człowieka inteligencją i uczynił go zdolnym, by czynił sobie ziemię poddaną. Nie wyklucza to jednak, byśmy wierzyli i wiedzieli, że radykalnie zależymy od Boga. On wszystko przenika, On wszystkiemu nadaje sens i On jest ostatecznym spełnieniem najgłębszych pragnień ludzkiego serca. Niech to przekonanie zachęca nas do codziennej gorącej modlitwy, do ufności pokładanej w Bogu.
Po przeżyciu dzisiaj pięknych chwil w Krużlowej, u stóp Przemienionego Pana Jezusa i po spotkaniu z Jego Matką, powróćmy przemienieni duchowo do naszych domów, do naszych codziennych prac i zadań, aby ofiarnie pełnić wolę Bożą, aby jeszcze bardziej kochać i służyć.
Amen!