– Zdajemy sobie sprawę, że nie wystarczy nałożyć na skroń Maryi korony ze szczerego złota. My sami mamy być Jej żywą, najpiękniejszą koroną. Z Jej pomocą, przy Jej wsparciu mamy wnosić nasz osobisty wkład do budowania na ziemi królestwa Jej Syna – mówił kard. Stanisław Dziwisz w Sanktuarium w Zawadzie, gdzie przewodniczył Mszy św. w 100-lecie koronacji obrazu Matki Bożej Zawadzkiej.
– Dziś w sposób szczególny przeżywamy tajemnicę Narodzenia Niepokalanie Poczętej Maryi. Zbliżała się pełnia czasu, w którym Bóg miał bezpośrednio wkroczyć w dzieje człowieka, aby je odmienić, pokonując śmierć i otwierając nam wszystkim drogę do życia na wieki w Bożym królestwie miłości. Dlatego na świat przyszła Ta, która miała się stać Matką Zbawiciela – powiedział na początku homilii kard. Stanisław Dziwisz. – Wszędzie tam, gdzie głoszona jest Ewangelia, dociera również prawda o posłannictwie Maryi z Nazaretu, o roli, jaką spełniła wobec Bożego i swojego Syna (…). Posłannictwo Maryi nie skończyło się z chwilą śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Chrystusa. W dramatycznej godzinie, stojąc obok krzyża, na którym wisiał Jej umierający Syn, otrzymała od Niego nowe zadanie. Wskazując na stojącego razem z Nią młodego ucznia Jana, powiedział Jej: „Niewiasto, oto syn Twój”, a do ucznia powiedział: „Oto Matka twoja”– kontynuował i dodał, że od tego momentu Maryja stała się matką każdego człowieka.
Metropolita krakowski senior zwrócił uwagę, że nie sposób zrozumieć dziejów Kościoła w Polsce bez obecności Maryi. Świadczą o tym pobożne pieśni i liczne obrazy otaczane niezwykłą czcią i szacunkiem. – Maryja w swym cudownym wizerunku w Zawadzie, w tym uroczym zakątku naszej ziemi, obecna jest nieprzerwanie od pięciu wieków. Wzruszają nas spisane świadectwa osób, które tutaj, przed Jej obliczem, modliły się i zostały wysłuchane, doznając uzdrowień i duchowego pocieszenia, otrzymując nadzwyczajne łaski. Nic dziwnego, że w tym nurcie głębokiej wiary w skuteczne orędownictwo Maryi rodziło się przeświadczenie i decyzja, że Jej cudownemu wizerunkowi należą się złote korony – zauważył kardynał i przypomniał, że choć Stolica Apostolska wydała dekret koronacyjny w 1913 roku, to wybuch I wojny światowej, opóźnił akt koronacji o siedem lat. – Dziś dziękujemy Bogu za to, co dokonało się w Zawadzie sto lat temu – 8 września 1920 roku. Na skronie Maryi i Jej Syna zostały nałożone korony. On jest Królem Wszechświata, dlatego należy się Mu korona. Ona zaś jest Matką Króla, a więc przysługuje Jej tytuł Królowej – podsumował.
– Zdajemy sobie sprawę, że nie wystarczy nałożyć na skroń Maryi korony ze szczerego złota. My sami mamy być Jej żywą, najpiękniejszą koroną. Z Jej pomocą, przy Jej wsparciu mamy wnosić nasz osobisty wkład do budowania na ziemi królestwa Jej Syna – mówił dalej kardynał i podkreślił, że uroczystościom pięćdziesiątej rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Zawadzkiej przewodniczył metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. – Cieszę się, że w zawadzkiej parafii i sanktuarium żywy jest kult św. Jana Pawła II. Również w nim mamy orędownika naszych spraw u Boga. On zna nasze sprawy i problemy, napięcia i trudności, szanse i wyzwania, przed jakimi stajemy w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym – zaznaczył. – Sprawując tę Eucharystię w stulecie koronacji wizerunku Zawadzkiej Matki Bożej, dziękujmy Bogu za wszystko, co nasza ojczyzna przeżyła w tym stuleciu. W 1920 roku cała Polska modliła się na kolanach o ocalenie i dziękowała za ocalenie. Przyszły później następne trudne doświadczenia, następna wojna, a potem kilkadziesiąt lat bezbożnego systemu. Przez to wszystko przeprowadził nas jedyny Pan ludzkich dziejów – nasz Stwórca i Pan (…). Bracia i siostry, niech naszemu dzisiejszemu „Te Deum laudamus” towarzyszy jednocześnie pragnienie, by otwierać drzwi Chrystusowi, do czego tak żarliwie zachęcał nas św. Jan Paweł II – prosił na zakończenie.