— Człowiek, który żyje Ewangelią, nigdy nie pozwala kierować się logiką przemocy, nie wierzy w żadną inną siłę, jak jedynie przekonującą siłę dobra i miłości — mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. odprawionej w katedrze wawelskiej w uroczystość św. Wacława Męczennika.
Na początku Eucharystii kardynał powiedział, że św. Wacław od tysiąca lat duchowo towarzyszy wiernym gromadzącym się w tej świątyni. W jej dzieje wpisał się także Karol Wojtyła, który przyjął tu święcenia biskupie w uroczystość św. Wacława w 1958 roku. Kardynał przypomniał, że dziś przypada dziewiąta rocznica święceń biskupich w katedrze wawelskiej obecnego metropolity łódzkiego abp. Grzegorza Rysia oraz bp. Damiana Muskusa.
W homilii stwierdził, że Ewangelia pozwala przeniknąć do głębi tajemnicy męczeństwa św. Wacława, który został zabity przez własnego brata z zazdrości i chęci władzy. Ta zbrodnia potwierdza słowa Jezusa, który mówił, że brat wystąpi przeciw bratu. — Jezus był świadomy, że wierność Ewangelii, która jest w istocie przesłaniem pokoju i zgody, w naszym świecie będzie prowadziła do bratobójczych walk i niezgody – powiedział kardynał. Chrystus nie chce, by ludzie żyli w lęku i podejrzliwości, ale by mieli świadomość, że w rzeczywistości naznaczonej grzechem dobro spotka się z oporem i sprzeciwem. Przyjaźń z Nim może prowadzić do sytuacji trudnych, doświadczeń granicznych. Kardynał stwierdził, że nie należy pielęgnować w sobie poczucia krzywdy i odrzucenia, lecz nauczyć się Jezusowego realizmu, pamiętając, że chrześcijanin powinien cierpliwie znosić zło.
Przypomniał, że 28 września ks. Karol Wojtyła w katedrze wawelskiej otrzymał święcenia biskupie. — Świętego Wacława i świętego Jana Pawła II łączy nie tylko Kraków, ta katedra, dzień święceń biskupich, który wypadł we wspomnienie św. Męczennika, ale również doświadczenie Jezusowego realizmu – stwierdził.
Karol Wojtyła w rekolekcjach wygłoszonych dla Pawła VI i kurii rzymskiej w 1976 r. przypomniał słowa Symeona, który powiedział że Chrystus będzie znakiem, któremu będą się sprzeciwiać. Według Wojtyły są one kluczem do zrozumienia znaków, nad którymi się zastanawia lud Boży, są szczególną definicją Jezusa i Kościoła. To dowodzi w jaki sposób papież z Polski kierował się Jezusowym realizmem. Zamach na jego życie nie był jedyną formą włączenia go w doświadczenie realizmu Chrystusa.
Nie wolno uciekać przed doświadczeniem sprzeciwu ze strony świata i pamiętać, że to zło dzieli ludzi. — Zło nigdy nie pochodzi z Ewangelii, ale z jej odrzucenia. To zaś oznacza – o czym dzisiaj trzeba przypomnieć z całą mocą! – że człowiek, który żyje Ewangelią, nigdy nie pozwala kierować się logiką przemocy, nie wierzy w żadną inną siłę, jak jedynie przekonującą siłę dobra i miłości – powiedział kardynał. Podkreślił, że chrześcijanie głoszą pochwałę miłości ukrzyżowanej, nie wierzą w przemoc, a światu chcą zaoferować miłość posuniętą aż do oddania siebie.
Chrystus poprzez swą ofiarę jedna ludzi ze sobą, czyniąc ich braćmi i siostrami. To jedyna droga zmieniania świata. — Patrząc na świętych Wacława i na Jana Pawła II możemy powtórzyć z nadzieją za św. Piotrem z pierwszego czytania: „nawet jeżeli wycierpimy coś dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteśmy. Nie obawiajmy się zaś gróźb i nie dajmy się zaniepokoić! – wskazał kardynał.