Jej przygoda ze Światowymi Dniami Młodzieży zaczęła się przypadkiem, a zawdzięcza to św. Janowi Pawłowi. Monika Rybczyńska, autorka loga ŚDM Kraków 2016, wspomina pracę w Komitecie Organizacyjnym, przygotowującym spotkanie młodych z papieżem Franciszkiem i mówi o tym, jak z jej perspektywy wyglądały te niezwykłe lipcowe dni.
Konkretna modlitwa i konkretna odpowiedź
Ta historia swój początek ma w Watykanie. Monika nie planowała brać udziału w konkursie na logo Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, ale wszystko zmieniło się po kanonizacji św. Jana Pawła II. Po uroczystościach musiała zostać jeden dzień dłużej w Rzymie, więc postanowiła przed wyjazdem pomodlić się przy grobie Ojca Świętego.
– Miałam chyba pięć sekund, bo ta rotacja wtedy była dość szybka i czasu mieliśmy bardzo mało, więc zdążyłam tylko powiedzieć tak: „ Janie Pawle II, jeżeli chcesz, żebym to była ja i żebym coś wymyśliła to mi załatw wenę (śmiech). Modlitwa była konkretna, odpowiedź też (śmiech) – wspomina Rybczyńska.
Gdy wróciła do hotelu, włączyła komputer i naszkicowała pierwszą propozycję logotypu. Jego ostateczna forma uległa modyfikacjom, ale nie zmieniła się symbolika, która się za nim kryła.
Czas przygotowania
Do Krakowa Monika przyjechała ponad dwa lata przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży. To był początek jej pracy w Komitecie Organizacyjnym, gdzie koordynowała działania sekcji designu.
– W przygotowaniach najtrudniejsze było zbieranie danych i dojście do tego, że to już jest ta ostateczna informacja, którą możemy przekazać pielgrzymom. To była duża odpowiedzialność, wiedzieć, że od nas zależy ich bezpieczeństwo – tłumaczy graficzka, podkreślając, że w czasie przygotowań do wydarzeń centralnych bardzo dużo modlili się, powierzając swoją pracę Panu Bogu.
Trudnym momentem dla całego zespołu była śmierć jednego z jego członków, Maćka Cieśli. Monika podkreśla jednak, że osobisty ból i strata, nie zatrzymały ich.
– Rozdzielałabym relacje, które były bardzo głębokie, od pracy, którą trzeba było wykonać. Ta historia z Maćkiem… To było tak osobiste, ale bardzo prywatne, bo my zżyliśmy się jednak poza pracą – tłumaczy.
Wreszcie widzę pielgrzymów!
Gdy młodzi zaczęli zjeżdżać do stolicy Małopolski, aby uczestniczyć w spotkaniu z Ojcem Świętym, praca członków Komitetu Organizacyjnego nie dobiegła końca. Wręcz przeciwnie.
– Wyobraźcie sobie, że udzielałam wywiadu na Jubilacie i zadano mi pytanie o to, czy mam szanse jakoś uczestniczyć w tych wydarzeniach, a ja z góry patrzyłam na pielgrzymów i odpowiedziałam, że dopiero teraz jestem w stanie na nich spojrzeć, bo zupełnie nie miałam z nimi kontaktu – mówi Monika Rybczyńska, ale podkreśla, że mimo wszystko udało się jej jednak wziąć udział w niektórych wydarzeniach.
Wspomina także osobiste spotkanie z papieżem Franciszkiem i gest, który bardzo ją ujął.
– Wszyscy nie mogli wziąć udziału i wybrano poszczególne osoby, ale miałam takie poczucie, że dużo osób stało za mną, które też powinny tam być. Byłam wdzięczna za to, że papież po prostu wszedł do tej sali, podziękował nam serdecznie i wyszedł. Miało to wyglądać tak, że miał do każdego z nas podejść, więc ja byłam bardzo szczęśliwa, że potraktował nas tak po prostu grupowo. To było dla mnie wyjątkowe – tłumaczy autorka loga ŚDM Kraków 2016.
Co zostało?
Po pięciu latach, mówiąc o tym, co dało jej doświadczenie pracy przy spotkaniu młodego Kościoła z Franciszkiem w Krakowie, Monika wskazuje na ludzi.
– Dla mnie najważniejsze są relacje, które wtedy zapoczątkowałam. To jest owoc tych dni – mówi.
Światowe Dni Młodzieży dla osób pracujących w Komitecie Organizacyjnym wiązały się często z wieloma trudnymi wyzwaniami, które bardzo zbliżały jego członków.
– Myślę, że to są relacje, które będą do końca moich dni – podkreśla graficzka, dodając też, że ŚDM wiele ją nauczył, co owocuje w jej życiu zawodowym i prywatnym. Dziś uznaje to doświadczenie za łaskę.