– Zawsze czuję się z nich dumny i każde spotkanie z nimi sprawiało mi wiele radości – mówi abp Marek Jędraszewski o młodzieży Archidiecezji Krakowskiej w rozmowie podsumowującej pierwszy tydzień Światowych Dni Młodzieży w Portugalii.
Wyjechaliśmy właśnie z Porto, z miejsca, w którym przeżywaliśmy Dni w Diecezji. Jakie są pierwsze myśli po tym tygodniu?
Abp Marek Jędraszewski: Ten tydzień minął niezwykle szybko, z drugiej strony pozostawił wiele wspomnień i wzruszeń. Było to widać w trakcie kolejnych dni, ale także dziś, przy pożegnaniu nas przez gospodarzy, łącznie z księdzem proboszczem. W tych dniach nawiązały się wspaniałe więzi międzyludzkie. Jest to dla wszystkich wielkim bogactwem, zarówno dla miejscowych, jak i dla nas, bo jest to okazja, by doświadczyć wspólnoty Kościoła. Pochodzimy z różnych krańców Europy, mamy różne tradycje i zwyczaje, ale jest coś, co nas łączy: Kościół, a w nim przestrzeń wiary, nadziei i miłości. To objawiało się każdego dnia i pozostało w nas jako wielki skarb. Wiem, że niektórzy młodzi wymieniali adresy z gospodarzami, mając nadzieję, że to spotkanie, chociaż pierwsze, nie będzie spotkaniem ostatnim.
Jest taki jeden moment, który szczególnie zapadł Księdzu Arcybiskupowi w pamięci z tego tygodnia?
Trudno wymienić jeden szczególny moment. Niewątpliwie wspaniałym doświadczeniem naszej wspólnoty młodych Archidiecezji Krakowskiej była wczorajsza Msza święta, tylko dla Archidiecezji Krakowskiej. Zgromadziła ona około 800 osób, a więc znaczącą większość tych, którzy znaleźli się w Porto i dziś udają się do Lizbony. Była to liturgia pełna radości, śpiewu, zakończona wspaniałym wołaniem na cześć św. Jana Pawła II i grą terenową po Porto, co jak się okazało, nie było łatwą rzeczą. Trzeba przyznać, że wszystkie grupy sprawiły się bardzo dobrze, zbierając pod katedrą tak jak wielu innych, szukających wsparcia, pieniędzy na to, by udać się do Lizbony.
Całkiem dobrze im poszło.
Tak, całkiem dobrze im poszło. Nie wiem, ile kosztuje bilet kolejowy z Porto do Lizbony, ale kilka osób mogłoby się za to zabrać.
Księże Arcybiskupie, gdy wczoraj stanęliśmy na schodach pod kościołem, było widać ten ogrom, a to dopiero połowa grupy z Archidiecezji Krakowskiej. Czy metropolita krakowski, patrząc na tych młodych, radosnych, szczęśliwych, otwartych ludzi, czuje dumę?
Zawsze czuję się z nich dumny i każde spotkanie z nimi sprawiało mi wiele radości. Takie spotkania jak te, podczas Światowych Dni Młodzieży, spotkania dedykowane przede wszystkim młodym, dają wiele radości, satysfakcji i dumy, ponieważ trudno nie chwalić się tym, że grupa młodych z Archidiecezji Krakowskiej jest najbardziej liczna spośród grup diecezjalnych naszej ojczyzny. To powód do dumy i radości. Za tym kryje się także rzetelna praca duszpasterska z młodymi. To samo z siebie się nie staje. To dodatkowy powód, by się cieszyć, a jednocześnie mieć świadomość, że Światowe Dni Młodzieży to nie jest cel sam w sobie, ale pewnie bardzo ważny etap na drodze formacji młodych ludzi po to, by stawali się coraz bardziej świadomymi i odpowiedzialnymi członkami Kościoła.
Ksiądz Arcybiskup na lotnisku powiedział, że to było oczywiste, że Ksiądz pojedzie z nami na Światowe Dni Młodzieży. Gdy rozmawiałam z wieloma pielgrzymami z różnych grup, usłyszałam, że byli zachwyceni tym, że metropolita uczestniczy z nimi w różnych aktywnościach. Czy Ksiądz Arcybiskup zdaje sobie sprawę z tego jak ważny jest to dla tych młodych?
Nie do końca, ponieważ zasadniczo wszędzie, gdzie spotykam się z młodymi, także na Światowych Dniach Młodzieży – to są dla mnie szóste, które przeżywam jako biskup – zawsze się tak zachowywałem. To było dla mnie oczywiste. Niewątpliwie dobrze wspominam to spotkanie, które miało miejsce w Panamie pośród biednych ludzi, którzy dzielili się radością swej wiary. To, co wtedy mnie bardzo ucieszyło i było powodem do dumy z tych młodych, to, że gdy się dowiedzieli ze nasi gospodarze nie będą mogli brać udziału w samych Dniach Młodzieży w Panamie, ponieważ nie stać ich, by do Panamy dojechać, choć to nie była tak wielka odległość, to po prostu zebrali pieniądze i około setka młodych pojechała razem z nami do Panamy. To było coś wspaniałego, pokazującego jak z jednej strony zmienił się status ekonomiczny polskiej młodzieży, to jest nieporównywalne do tego, co było w latach 90., a z drugiej strony jak to, że się wiele dobra, serca, gościnności otrzymuje, to rodzi poczucie wdzięczności i szukania kolejnych możliwości, by wyrazić swa wdzięczność. Tak właśnie było w Panamie.
Zespół medialny pytał pielgrzymów, jakiego słowa po portugalsku się nauczyli. Jakiego słowa po portugalsku Ksiądz Arcybiskup się nauczył?
Bom dia i obrigada (śmiech).
Spał Ksiądz Arcybiskup w domu, u mieszkańców. Mógł Ksiądz doświadczyć codzienności tych ludzi. Jakie są refleksje po spotkaniu z Kościołem portugalskim?
Ja, ksiądz biskup Robert i dwóch innych księży, mieszkaliśmy u starszych państwa, którzy w tej parafii cieszą się zasłużonym szacunkiem. Wywodzą się z Akcji Katolickiej dawnych lat. Tacy, jak wiemy, pozostali w pamięci parafian jako ludzie zaangażowani, którzy mogą ciągle tę miłość do Kościoła wyrażać także przez wsparcie materialne. Przyjęli nas niezwykle gościnnie. Jeżeli na coś można narzekać, to, że jedzenie każdego dnia było coraz bardziej obfite, ale za tym kryło się serce, gościnność, chęć spotkania z innymi. Zwłaszcza że zapraszali na te uroczyste obiady i kolacje miejscowego proboszcza, znajomych i krewnych. Krąg osób spotykanych u nich niekiedy się powiększał, a to dawało okazję do urozmaiconych rozmów i ubogacającego poznawania rzeczywistości Kościoła w Portugalii.
Za kilka godzin dotrzemy do Lizbony, czyli do celu naszej podróży. Z jaką intencją Ksiądz Arcybiskup pielgrzymuje?
Jest jedna intencja, by to spotkanie młodych umocniło ich w wierze, miłości do Kościoła i w poczuciu, że coraz bardziej oni muszą brać odpowiedzialność za to, by kolejnym pokoleniom ludzi głosić prawdę o Panu Jezusie, który jest naszym Zbawicielem, naszą mocą, radością, Tym, który- jak głęboko wierzymy, doprowadzi nas do domu swego Ojca, bogatego w miłosierdzie.
Czyli wszystkim mówimy: do zobaczenia w Lizbonie.
Do zobaczenia! Wszystkich zapraszam, a tych, którzy czytają tę rozmowę i którzy zostali w Polsce, nie mogą brać udziału w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie, proszę o modlitwę za wszystkich młodych świata, za tych, którzy żyją w Polsce, a zwłaszcza w Archidiecezji Krakowskiej.
Bardzo dziękuję.
Ja również. Szczęść Boże!