– Budujcie swą przyjaźń na Chrystusie. Otwórzcie się na to, czego od was oczekuje, na co wam wskazuje, co macie czynić, by ocalić siebie jako poszczególne osoby i jako społeczność. Budujcie swą jedność, przyjaźń na Chrystusie i Jego słowie. Zaufajcie Mu – mówił abp Marek Jędraszewski podczas katechezy wygłoszonej w Parque Vale do Silêncio w Lizbonie.
Na początku metropolita powtórzył słowa św. Jana Pawła II, który powiedział do młodych: „Wy jesteście nadzieją Kościoła, wy jesteście moją nadzieją”.
Stwierdził, że temat katechezy nawiązuje do słów Maryi, wypowiedzianych do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”, które mają odnosić się do społecznej przyjaźni. Arcybiskup wymienił cztery struktury społeczne, w których ma panować przyjaźń i miłość: małżeństwo, rodzina, naród, Kościół. Wszędzie tam, gdzie jest o nich mowa, dochodzi do głosu zaimek „my”, który ma szczególną wartość, ponieważ mówi o godności każdej osoby. Podkreślił, że reżimy totalitarne traktowały ludzi jako masę, odbierając im godność. W obozach koncentracyjnych człowiek tracił nie tylko swą godność, ale nawet imię. Metropolita krakowski przypomniał niezwykłą postawę św. Maksymiliana, który w imię miłości bliźniego wystąpił z szeregu podczas apelu w obozie, otwarcie przyznając, że jest katolickim księdzem. Ten gest zdumiał oficera SS, który zgodził się, by Maksymilian oddał swe życie za brata.
Arcybiskup przypomniał również poemat Karola Wojtyły „Myśląc Ojczyzna”, w której kard. Wojtyła mówił, że w niej się wyłania i w niej się zakorzenia. – Wyłaniamy się z pewnych wspólnot, ale będąc w nich, świadomie w nich uczestnicząc, zakorzeniamy się w nie – wyjaśnił arcybiskup. Dodał, że tak jest w przypadku rodziny i małżeństwa, z których człowiek wyrasta i w które się zakorzenia. Metropolita podkreślił, że na tym polega to szczególne „my” i przyjaźń społeczna, która dokonuje się w życiu.
Zwrócił uwagę na przyimek „w”, zauważając, że wszyscy są zanurzeni w świętym czasie – kairos. Życie przemija, ale dla chrześcijan to przemijanie ma sens. Nikt za siebie nie decydował, czy chce się narodzić i nie do niego należy decyzja, w którym momencie życia odejdzie. – Jesteśmy w rękach Boga. W Jego rękach i przez to w Jego świętym czasie – podkreślił arcybiskup.
Wskazał także kolejne dwa przyimki: „na” oraz „z”. Wszyscy ludzie znajdują się w przestrzeni, przebywają w jakimś kawałku świata. – Kiedy zaczniemy myśleć o naszym miejscu bardziej szeroko, w kategoriach ojczyzny, idąc tropem poematu Karola Wojtyły „Myśląc Ojczyzna”, możemy powiedzieć, że jest nią nasza polska ziemia. Wyłaniamy się z niej. To nasz język polski. Trudny dla obcokrajowców, ale jakże piękny i drogi dla nas. To nasza historia, niełatwa, niekiedy tragiczna. Historia, z której często próbowano nas odrzeć, rzucić w niepamięć, dlatego że naród pozbawiony pamięci jest skazany na zagładę. To nasza tradycja, z której wyrastamy, z której jesteśmy dumni i potrafimy się nią dzielić – zauważył arcybiskup.
Być „z” to być blisko z innymi. W Kanie Galilejskiej zaistniała szczególna bliskość. Słowo „przyjaźń” oznacza właśnie przebywać blisko czyjejś „jaźni”, blisko kogoś, dzieląc z nim jego przeżycia. Maryja w Kanie Galilejskiej widziała i czuła smutek nowożeńców, dlatego zwróciła się do swego Syna o pomoc. – Być z kimś w przyjaźni, to znaczy być zatroskanym o niego – tłumaczył arcybiskup. Matka Boża wiedziała, gdzie szukać najbardziej trwałego fundamentu przyjaźni. Jest nim Chrystus. – Budujcie swą przyjaźń na Chrystusie. Otwórzcie się na to czego od was oczekuje, na co wam wskazuje, co macie czynić, by ocalić siebie jako poszczególne osoby i jako społeczność. Budujcie swą jedność, przyjaźń na Chrystusie i Jego słowie. Zaufajcie Mu – podkreślił arcybiskup.
Stwierdził, że zatroskanie przyjmuje nieraz kształt zaimków „dla” i „za”. Oznacza oddać swe życie „dla” i „za” kogoś, wzorem Jezusa Chrystusa, a także św. Maksymiliana. – Jezus jest najwyższym wzorem i urzeczywistnieniem szczególnej bliskości, jaką jest bycie „dla” kogoś i bycie „za” kogoś – zauważył metropolita. Przywołał wyznanie wiary, w którym zaimki „dla” i „za” bardzo często się powtarzają, podkreślając ofiarę Jezusa, poniesioną dla zbawienia ludzi. Urzeczywistnieniem tej ofiary jest Eucharystia, z której rodzi się Kościół. Jezus do końca umiłował ludzi, dlatego Eucharystia jest sprawowana po to, by żyć. Jest to odwrócenie egoistycznego porządku świata.
Metropolita wymienił też przyimek „w”. – Mamy się przemieniać mocą Eucharystii, by Chrystus był w nas – podkreślił. Przywołał słowa św. Pawła, który pisał „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”. Arcybiskup zauważył, że człowiek, który jest nowym stworzeniem w Chrystusie, żyje tylko wiarą w Niego, Ojca i Ducha Świętego. Z tą wiarą łączy się miłość.
Życie ludzkie ma sens, a wierzący w Chrystusa są zbawieni przez nadzieję. – Obdarzeni miłością Boga, objawioną nam w Jego Synu, Jezusie Chrystusie, otwierając się na Ducha Świętego mówimy: Błogosławiona chwila, w której mogłem ujrzeć piękno tego świata i się nim zachwycać. Błogosławiony trud zdążania, bo jasny jest cel. Błogosławiona moc z wysoka, która sprawia, że mimo przemijania, mamy w sobie moc nadziei, że po drugiej stronie życia czeka Ten, który powiedział „Ja jestem Życiem” – dodał. Na zakończenie stwierdził, że ile człowiek wydobędzie z siebie miłości, tym więcej będzie w nim nieba.