Ewangeliczny opis Jezusa chodzącego po wodzie prowadzi do refleksji na temat grzeszności w Kościele.
Znamy tę historię: uczniowie w czasie burzy płyną przez jezioro. Są wystraszeni, nagle widzą swojego Mistrza, który krocząc po wodzie, idzie w ich kierunku i woła Piotra, by do niego przyszedł. Temu początkowo udaje się naśladować Pana, ale nagle zaczyna tonąć. Czy nie podobnie jest z nami? Co niedzielę jesteśmy w kościele, wspólnie wyznajemy wiarę, teraz idziemy w pielgrzymce. W takich okolicznościach łatwo jest nam powiedzieć: „Wierzę w Kościół”, jednak gdy przychodzi moment słabości, zawahania… toniemy.
Możemy postawić sobie dwa pytania: „Czy dziś trudno jest wierzyć w Kościół?”. Drugie jest mocniejsze: „Czy dziś trudno jest wierzyć Kościołowi?”. Coraz mocniej widać rany zadawane Kościołowi, ale i te, które Kościół zadaje. Ważne jest w tym wszystkim, by pamiętać, że każdy nasz grzech jest zadawaniem takiej rany. A równocześnie, że grzeszny Kościół to nie pełen obraz. Gdy białą kartkę pochlapiemy atramentem, w oczy rzucać się będą przede wszystkim kleksy mimo tego, że na kartce ciągle więcej jest czystej przestrzeni.
Playlista rekolekcji „Pielgrzymkowe espresso”