– Bycie przy Jezusie przez chwilę w Eucharystii i przyjmowanie Go, nawet jak nie ma tych wzniosłych uczuć, jest najważniejsze – dzieli się Paula Olearnik-Szydłowska. Posłuchaj 5-minutowej wypowiedzi o tym, jak Eucharystia wpływa na jej życie.
Paula Olearnik-Szydłowska mieszka w Krakowie. Jest wykładowcą, żoną i mamą piątki dzieci. Należy do wspólnoty Chrystus w Starym Mieście, która działa przy bazylice Mariackiej.
Doświadczenie bliskości Chrystusa
Eucharystia stała się dla niej ważna już w dzieciństwie. Natomiast pierwsze zetknięcie z adoracją Najświętszego Sakramentu, jako głęboką rozmową z Chrystusem twarzą w twarz, przeżyła w Rzymie, gdy jako studentka uczestniczyła w adoracjach dla młodzieży. Modlitwa ta zbliżała ją do Chrystusa, który stawał się dla niej przyjacielem i powiernikiem.
Po powrocie do Polski, mając w sercu doświadczenie adoracji i hasło rzymskiej wspólnoty, które jest wezwaniem Jana Pawła II – Postawcie Eucharystię w samym centrum waszego życia, osobistego i wspólnotowego – postanowiła podjąć w Krakowie inicjatywę Chrystus w Starym Mieście. – W każdy ostatni czwartek miesiąca prowadziliśmy adorację właśnie tutaj, w kościele Mariackim, dlatego że chcieliśmy, by centrum Krakowa było właśnie miejscem spotkania z żywym Bogiem. Gdzie każda osoba, która tędy przechodzi, może porozmawiać z Chrystusem – wyjaśnia Paula.
Najważniejsza jest obecność
Obecnie, jako mama piątki dzieci, spotkania z Chrystusem w Eucharystii i adoracji przeżywa nieco inaczej. Wraz z mężem często zastanawiała się, czy lepiej przychodzić na Mszę wymiennie, czy całą rodziną. Małżeństwo doszło do wniosku, że w miarę możliwości będą uczestniczyć razem, mimo występujących trudności w skupieniu. Ważniejsza dla nich jest wspólna modlitwa i dawanie przykładu dzieciom. W decyzji tej utwierdziły ją również słowa Jana Pawła II z książki „Miłość i odpowiedzialność”, że uczucia i przeżycia nie są całą istotą życia wewnętrznego człowieka. – Wcześniej, te uczucia, wzniosłe i piękne chwile na modlitwie były dla mnie ważne. Teraz często ich nie ma. Dlatego że są dzieci, inne obowiązki i człowiek się rozprasza. Bycie przy Jezusie przez chwilę w Eucharystii i przyjmowanie Go, nawet jak nie ma tych wzniosłych uczuć, jest najważniejsze. Nasza obecność i wiara w to, że nawet bez jakichś fajerwerków On daje moc i siłę, są najważniejsze – zaznacza.
Wspominając o swoich pociechach, dodaje, że najstarsza, siedmioletnia córka próbuje się modlić i zaczyna być to dla niej ważne. Młodsze dzieci przeżywają liturgię na swój sposób, np. biegając po kościele czy wrzucając pieniążki do koszyka. – Widać, że nawet małe dziecko chce jakoś uczestniczyć. Patrzy dookoła, co robią dorośli i chce ich naśladować. To też jest ważne, żeby od najmniejszego czuło się częścią wspólnoty. Myślę więc, że takie uczestnictwo, nawet jeśli do końca czegoś nie rozumiemy, też jest bardzo ważne – dodaje.
Paula uważa, że Eucharystia powinna stanowić centrum niedzieli, do którego dopasowuje się resztę planów. W przygotowaniach do liturgii pomaga jej wcześniejsze uporządkowanie emocji i np. relacji z domownikami, by w trakcie modlitwy myśli nie uciekały w stronę tych spraw. – Jeśli jest coś, co nam przeszkadza i możemy to od razu załatwić, warto to zrobić; przeprosić się z mężem czy pogodzić się z dziećmi zanim pójdziemy na Eucharystię –zwraca uwagę.
Chrystus w Starym Mieście
Słyszała wiele świadectw o tym, jak Pan Jezus dotyka tych, którzy nawet na chwilę wchodzą na adorację. Oprócz trwania przed Najświętszym Sakramentem, członkowie wspólnoty wychodzą również na Rynek i zapraszają przechodniów do wspólnej modlitwy.
Często zdarzało się, że osoby niewierzące mówiły, że wchodząc do kościoła, poczuły obecność kogoś ważnego. – Pamiętam, że pewien hindus ukląkł i powiedział, że nie jest chrześcijaninem, ale czuje, że jest przed jakąś siłą i musi się pomodlić. Mieliśmy wiele takich świadectw, że ludzie po prostu przyszli i mieli odruch, że muszą upaść na kolana. Nie potrafili wytłumaczyć dlaczego. Oczywiście po tym pierwszym spotkaniu trzeba ich poprowadzić, wytłumaczyć, Kto to jest – podkreśla założycielka wspólnoty. – Pan Jezus jakoś potrafił przemówić do nich w sposób bezpośredni i natychmiastowy. I często też dzielili się, że oprócz poczucia tej obecności usłyszeli również głos, że ktoś ich poznał. I powiedział coś o ich życiu, o konkretnej sytuacji. I to było bardzo zaskakujące i wzruszające – opowiada Paula.
—
W nowej serii „Świadectwa o Eucharystii” przedstawiamy 10 osób, które opowiadają o swoim spotkaniu z Jezusem Eucharystycznym. Kolejne 5-minutowe świadectwo ukaże się 6 czerwca o 19:00 na YouTube i Spotify. Playlista tutaj.