Jak Tenczyn pamięta o bł. ks. Michale Rapaczu? Jaka jest kulinarna specjalność członkiń tamtejszego koła gospodyń wiejskich? Jaką imprezę można przeżyć z Orkiestrą Dętą OSP Tenczyn? W 33. odcinku serii „W koło archidiecezji” odwiedzamy parafię Matki Bożej Królowej Polski w Tenczynie.
To Tenczyn wybrał kapucynów
Ze szczytu wzgórza ogrodu kościelnego parafii MB Królowej Polski rozpościera się widok na świątynię oraz leżący w dole Tenczyn – gmach zdaje się stać na straży domów i gospodarstw, ale też przypominać ludziom o wysiłku jaki ich przodkowie włożyli w stworzenie tak prężnie działającej dziś wspólnoty.
– Próbowali w XVIII wieku, w XIX wieku i w XX wieku – patrząc na malowniczy widok, starania o wzniesienie kościoła w Tenczynie opisuje proboszcz parafii br. Szymon Mrowiec. – Te pragnienia przybrały jeszcze na sile po wojnie. Przy okazji pragnęli bardzo jakiegoś kapłana, nie ważne diecezjalnego czy zakonnego, poszli do kardynała Sapiehy i poprosili, a ostatecznie okazało się, że pojawili się kapucyni.
W tym samym czasie powstawała parafia w sąsiadującym Lubniu. Pomysł był taki, że właśnie ten ośrodek odpowiadał będzie za duszpasterstwo w całej okolicy, w Tenczynie istniał już jednak kult eucharystyczny, a ponadto istotne okazały się również względy praktyczne: mieszkańców Tenczyna od kościoła w Lubniu dzieliłoby od czterech do ośmiu kilometrów.
Powstanie samego kościoła łączy się z bł. ks. Michałem Rapaczem, który pragnął, by w Tenczynie powstała parafia Matki Bożej Królowej Polski. W testamencie ziemie, które otrzymał w spadku, zapisał na budowę świątyni oraz plebani dla księdza, który w Tenczynie się pojawi.
– Budowa kościoła ruszyła w 1957. Odpowiedzialni za jej przeprowadzenie sprzedali pole podarowane przez ks. Rapacza i kupili działkę, na której teraz stoi kościół – opowiada br. Mrowiec. – Pieniędzy wystarczyło jeszcze na zapłacenie kary nałożonej przez komunistów, gdyż nie wolno było w tamtych czasach wznosić świątyń. A później Opatrzność Boża sprawiła tak, że jeden z naszych współbraci w parafii Lubień głosił rekolekcje, więc tenczynianie zaprosili go tutaj, żeby zobaczył to miejsce, podzielili się z nim swoim pragnieniem i kapucyni zdecydowali się podjąć tego zadania.
br. Szymon Mrowiec, proboszcz parafii MB Królowej Polski w Tenczynie
Lokalny Gutenberg działa
„Echo Tenczyna” nieprzerwanie ukazuje się od 18 lat. Przeszło w tym czasie niemałą przemianę: od czarno – białej skromnej gazetki u samych początków, do poważnego czasopisma drukowanego w kolorze, które co miesiąc ukazuje najważniejsze wydarzenia z życia nie tylko parafii Matki Bożej Królowej Polski, ale i z całej okolicy.
– W 2017 nasza gazeta otrzymała pierwsze miejsce w III Archidiecezjalnym Konkursie Gazetek Parafialnych. To było dla nas bardzo motywujące. Zobaczyliśmy, że nasza praca przynosi radość nie tylko wśród czytelników, ale doceniają ją też ludzie na zewnątrz – mówi redaktor „Echa Tenczyna” Katarzyna Burtan.
Trzon redakcji to jeszcze Małgorzata Brzezicka – Rapacz oraz br. Szymon, który nierzadko poświęca cały dzień, by wydrukować potrzebny nakład. To kolejny ewenement tenczyńskiego miesięcznika: w całości powstaje na terenie kościoła i plebani.
– Przeważnie to ok. 500 egzemplarzy. To wielkie poświęcenie, by nie tylko czuwać nad całą parafią, ale i działać w kierunku tego, żeby kolejny numer „Echa Tenczyna” ukazał się o czasie – dodaje p. Burtan.
Tematów ani chętnych do podzielenia się tym co wychodzi spod piór czy przycisków na klawiaturze nie brakuje. Nierzadko objętość czasopisma nie pozwala zmieścić wszystkich nadesłanych materiałów – w takich przypadkach trafiają one do kolejnego numeru. Spektrum poruszanych tematów jest szerokie. To z kolei pozwala tworzyć treści atrakcyjne dla całej społeczności, a dodatkowo sprawia, że „Echo Tenczyna” – jak głosi sam tytuł – prezentuje najważniejsze wydarzenia i przekrój całej społeczności.
Katarzyna Burtan, redaktorka „Echa Tenczyna”
Ich domeną smaczne gotowanie
– Kwaśnica. Nasza tenczyńska kwaśnica. To nasz wyjątkowy specjał, ale oprócz tego robimy pyszne gołąbki i przekąski, na przykład moskole, które podajemy z serem, z masłem o różnych smakach, z czosnkiem niedźwiedzim albo z selerem – mówi Helena, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Tenczynie, gdy opisuje flagowe produkty wytwarzane przez siebie oraz koleżanki.
Praca nad różnego typu smakołykami jest głównym, ale nie jedynym zajęciem KGW. Gospodynie z Tenczyna angażują się w różnego rodzaju akcje charytatywne, prężnie działały w czasie parafialnych przygotowań do beatyfikacji bł. ks. Michała Rapacza, w czasie późniejszego dziękczynienia rzecz jasna również odgrywały niepośrednią rolę, wykonują ozdoby na Boże Narodzenie, Wielkanoc i inne okazje, a do tego wszystkie angażują się w międzynarodową współpracę z parafią ze Stanów Zjednoczonych. Mają przed sobą wielkie plany.
– Weźmiemy udział w wycieczce do Torunia i Wałcza, którą organizuje ksiądz z naszej parafii, a wszystko połączymy z odpoczynkiem nad jeziorem – zapewnia prezes koła. – Dodatkowo planujemy festyn dla dzieci. To ma być impreza, na której najmłodsi pojawią się z mamami i babciami, a wszystko zorganizujemy jako święto ziemniaka: będą ziemniaki podawane na wszystkie możliwe sposoby, może nawet na słodko? Placki ziemniaczane z cukrem albo jakaś sałatka ziemniaczana doprawiona sosem miodowym?
Helena, prezes Koła Gospodyń Wiejskich w Tenczynie
Kroku paniom z koła gospodyń wiejskich dotrzymuje Ochotnicza Straż Pożarna. W swoich szeregach posiada uzdolnionych muzykalnie strażaków, którzy są członkami orkiestry dętej. Występami uświetniają szereg uroczystości, tak jak chociażby 75 – lecie Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusowej, które odbyło się przy domu zakonnym na krakowskim Białym Prądniku.
– Zawsze staramy się, żeby było tak, że tam gdzie jesteśmy impreza jest udana – z uśmiechem mówi Bogusław Rekucki, prezes zarządu OSP Tenczyn i Orkiestry Dętej OSP Tenczyn, gdy rozmawiamy na świeżo po występie orkiestry, który porwał uczestników zabawy do tańca. – Nasz repertuar jest naprawdę szeroki. Począwszy od pieśni na święta wielkanocne, przez kolędy, po pieśni maryjne, marsze wesołe i żałobne oraz utwory rozrywkowe.
Co łączy Koło Gospodyń Wiejskich i orkiestrę tamtejszego OSP? Pielęgnowanie kultury oraz tradycji regionu i zachęcanie do tego samego młodzieży z Tenczyna.
– Mamy w planach projekt, w którym zabierzemy młodzież na zagraniczny wyjazd śladami gen. Maczka, żeby dostali nagrodę za uczestnictwo w występach, których naprawdę jest bardzo dużo – dodaje prezes Rekucki. – Chcemy zachować naszą tradycję. Bardzo sobie cenię współpracę z parafią oraz księżmi – mimo, że się zmieniają co jakiś czas. Młodzi ciągle do nas dołączają, co jest atutem naszej miejscowości, cały czas staramy się uczyć dzieci musztry i grania w marszu. To zasługa kapelmistrza oraz kierownika orkiestry.
Bogusław Rekucki, prezes zarządu OSP Tenczyn i Orkiestry Dętej OSP Tenczyn
Czytanie Pisma Świętego na polanie to po prostu sztos
Tenczyn to piękny zakątek Archidiecezji Krakowskiej – doświadczamy tego nie tylko w czasie spotkania z bratem proboszczem w parafialnym ogrodzie, ale też dzięki kolejnym wizytom w tej miejscowości. Nie dziwi, a raczej dopełnia się tam więc to, że duszpasterzami są kapucyni. Wspólnota wyodrębniona z zakonu franciszkanów i zgromadzenia założonego przez św. Franciszka z Asyżu, który na przyrodę oraz uwielbianie Boga w naturze zwracał szczególną uwagę.
– Ta postać jest bardzo ciekawa i trochę ubolewam, że w szkolnictwie przedstawia się ją tylko przez pryzmat „Kwiatków”, z których wymagane są dwa, a później ewentualnie przy Janie Kasprowiczu wraca się do tych motywów – mówi Kuba, lider parafialnej Młodzieży Franciszkańskiej TAU. – To bardzo głęboki święty, od którego można bardzo wiele się nauczyć. W naszej grupie patrzymy na świat pod kątem radosnej pokuty, czyli takiej, która nie jest biczowaniem się, a radością z powodu powrotu do Pana Boga. Mamy też dużo uwielbienia. Św. Franciszek napisał „Pieśń słoneczną” w takim momencie swojego życia, gdy nie było zbyt kolorowo, jednak mimo wszystkich cierpień, które go spotkały, wciąż uwielbiał Boga.
Wspólnota spotyka się dwa razy w tygodniu. W niedziele o 18:30 razem modli się przez różne formy: brewiarz, Lectio Divina, adoracje czy Msze Święte. Wtedy widzi się całą grupą. Są zrzeszeni członkowie, którzy w czasie wakacyjnych rekolekcji złożyli przyrzeczenia uczestnictwa w MFTau, ale i sympatycy po prostu w taki sposób rozwijający swoją więź z Bogiem, czy przygotowujący się do wstąpienia do wspólnoty. W piątki natomiast odbywają się spotkania formacyjne. To już propozycja dla członków grupy uczestniczących w cyklu formacyjnym, która polega na zagłębianiu się we franciszkańską duchowość oraz analizowaniu różnorakich tematów w świetle filozofii św. Franciszka. Wszystko dzieje się w parafialnej kawiarence. Spotkania modlitewne odbywają się w niej zimą, a gdy pogoda pozwala – zgodnie z duchem św. Franciszka – za zewnątrz.
– Byłem człowiekiem, który nie za bardzo lubił gdziekolwiek wychodzić i robić cokolwiek poza domem, ale pewien punkt rekolekcji – nie za bardzo mogę dokładnie powiedzieć o co chodzi, to będzie moja słodka tajemnica oraz tych wszystkich, którzy zdecydują się wziąć w nich udział – uświadomił mi jak wiele może wnieść natura do mojej modlitwy. Przyroda w swojej najbardziej pierwotnej formie jest po prostu cicha. Wycisza człowieka. Nie ma bodźców, które rozpraszają, są tylko bodźce, które pomagają się skoncentrować, więc w codziennym tłoku pracy i nauki, staram się znaleźć przynajmniej te przysłowiowe pięć minut dla Boga w naturze. Nawet, gdy czasem pogoda nie sprzyja. Wyjdę na jakiś spacer i krótką kontemplację albo modlitwę w duchu – a już czytanie Pisma Świętego na kocu na polanie to po prostu sztos. Polecam każdemu – kończy Kuba.
Z serca Beskidów Pan go powołał
15 czerwca 2024 trafił na ołtarze, a urodził się 120 lat wcześniej właśnie w Tenczynie, na roli Potok, w rodzinie rolników, z której wyniósł mocną duchowość maryjną. Bł. ks. Michał Rapacz to człowiek bliski tenczynianom.
– Prześledziłam archiwalne arkusze ocen. Chciałam sprawdzić, czy ks. Michał Rapacz chodził do Tenczyna do szkoły i jestem pewna, że tak – mówi Genowefa Flaga, pasjonatka historii bł. ks. Michała Rapacza, parafianka odznaczona Srebrnym Medalem św. Jana Pawła II.
W parafii MB Królowej Polski działa Apostolat Złota Róża i choć powstał wiele lat po śmierci dzisiejszego błogosławionego, stwierdzenie, że ks. Michał Rapacz przyłożył się do jego powstania chyba nie jest nadinterpretacją.
– Pojechałem na kanonizację Jana Pawła II z Apostolatem Złota Róża – wspomina Stanisław, koordynator wspólnoty. – Tam troszeczkę się na ten temat dowiedziałem. Później pomysł ten we mnie kiełkował, ja troszeczkę się broniłem, ale tak mnie „przymuszano” i summa summarum 7 marca 2018 po rekolekcjach w Niepokalanowie, naszą grupę zawiązaliśmy.
Modlą się za wszystkich kapłanów. Cały apostolat podzielony jest na 21 – osobowe grupy, w których każdy uczestnik cyklicznie modli się we wspólnotowej intencji raz w ciągu trzech tygodni, a dodatkowo raz w miesiącu spotykają się na Mszy, by powierzać Bogu księży, ale i w intencje o nowe powołania.
– Mamy powołanie stąd. Z tego miejsca. Osoby świętej, bo tak trzeba to powiedzieć. Osoby, która walczyła z tym co w tej chwili jest najgorsze w świecie: z totalitaryzmem, nie ważne czy to jest totalitaryzm brunatny czy czerwony – kontynuuje p. Stanisław. – My wszyscy taką duchową walkę w sobie też musimy prowadzić, nie możemy poprzestać. Jeżeli jest kapłan, który stąd się wywodzi, działający tak jak robił to ks. Michał Rapacz, to jest najpiękniejszy przykład dla nowych powołań, które tutaj, w tych rodzinach się rodzą.
Stanisław, koordynator Apostolatu Złota Róża w parafii MB Królowej Polski
– Mam nagranie pani, która była na prymicjach ks. Rapacza, na którym opowiada jak wyglądała ta uroczystość – dodaje p. Genowefa. – Inna kobieta pamiętała, że kiedy był pogrzeb księdza, z nauczycielką robiły szarfy, a później uczniowie składali te szarfy na grobie. Jestem bardzo szczęśliwa z tego, że nasze pielgrzymki i modlitwy, myślę, że poskutkowały. Przy męczenniku nie potrzebny jest cud, ale potrzebny jest kult, więc ks. Dionizy Jedynak (emerytowany proboszcz parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie – Prądniku Czerwonym, kapłan pochodzący z Płok, który angażował się w proces beatyfikacyjny ks. Michała Rapacza – przyp. PĆ) mówi, że mieliśmy bardzo duży wkład w to, że go pielęgnowaliśmy. Z naszej szkoły dawniej drugie klasy gimnazjum, teraz to siódme klasy szkoły podstawowej, co roku 12 maja jeździły do Płok i parafii Narodzenia NMP.
Genowefa Flaga, pasjonatka historii bł. ks. Michała Rapacza, parafianka odznaczona Srebrnym Medalem św. Jana Pawła II
Zapraszamy do obejrzenia wcześniejszych odcinków „W koło archidiecezji”, ukazujących bogactwo i różnorodność parafii Archidiecezji Krakowskiej.