Publikujemy słowo Metropolity Krakowskiego Abp. Marka Jędraszewskiego.
Niemal dokładnie dziesięć lat temu, 25 października 2014 roku, miałem zaszczyt w imieniu Konferencji Episkopatu Polski poświęcić w Paryżu monumentalny pomnik Jana Pawła II. Uroczystość odbyła się w obecności ponad 200 księży i kilku biskupów pod przewodnictwem kard. André Vingt-Trois, ówczesnego arcybiskupa Paryża, oraz mera stolicy Francji p. Anny Marii Hidalgo. Sama statua Papieża została wykonana z brązu, ma 3,6 metra wysokości i waży 1,5 tony. Jest dziełem rosyjskiego rzeźbiarza gruzińskiego pochodzenia, Zuraba Cereteliego, który podarował ją Polskiej Misji Katolickiej we Francji, aby w ten sposób wyrazić swoją „wdzięczność za rolę odegraną przez Jana Pawła II w obaleniu radzieckiego totalitaryzmu”. Stanęła ona na skwerze św. Jana XXIII, między wielką południową rozetą katedry Notre-Dame a Sekwaną. Była widoczna dla licznych turystów z całego świata, którzy pośród wielu paryskich atrakcji wybierali także wycieczkę statkiem po Sekwanie. Podczas wygłoszonego wtedy przemówienia przypomniałem pytanie, które św. Jan Paweł II Wielki miał odwagę postawić 1 czerwca 1980 roku w Paryżu, nawiązując do świadectwa danego przez pierwszych męczenników francuskich: „Francjo, pierworodna Córo Kościoła, czy jesteś wierna twojemu Chrztowi?”.
Wspominając to wydarzenie, pragnąłem obejrzeć transmisję z otwarcia Olimpiady w Paryżu, które miało się odbywać właśnie na Sekwanie i jej nadbrzeżach. Jednakże w trakcie tego ponad miarę rozciągniętego w czasie wydarzenia wzrastał mój wewnętrzny sprzeciw i oburzenie wobec nachalnej, niekiedy wręcz prymitywnej propagandy współczesnej ideologii lewicowej, którą była przesycona ceremonia otwarcia. Szczyt agresji, braku wszelkiego szacunku i tolerancji osiągnęła ona w chwili, jak to już określono w mediach światowych, „tęczowej parodii” dotyczącej Ostatniej Wieczerzy, najświętszego dla chrześcijan wydarzenia. W parodii tej pośród drag queen i innych wyuzdanych postaci znalazło się również dziecko. W ten sposób obrażono ponad miliard chrześcijan żyjących na całym świecie. Jak można było z tego wszystkiego uczynić swoiste przesłanie igrzysk olimpijskich – i to w wymiarze globalnym? Jak to przesłanie mogło popłynąć na świat właśnie z Francji?
Oglądając to żałosne widowisko, przypominały mi się niektóre sformułowania adhortacji apostolskiej Jana Pawła II Ecclesia in Europa z 2003 roku, którymi Papież następująco określał sytuację duchową Starego Kontynentu: „utrata pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego”; wielu Europejczyków żyje „bez duchowego zaplecza, niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię”; „europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”, „kultura śmierci”. Sama zaś nachalność ideologii leżącej u podstaw programu otwarcia Olimpiady w Paryżu znalazła swoje wytłumaczenie w kolejnym sformułowaniu adhortacji Ecclesia in Europa: „dążenie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa” (por. EiE, 7-9).
Że właśnie tak było i jest, świadczy wykonany pod koniec uroczystości otwarcia Olimpiady utwór Johna Lennona „Imagine”, w którym roztaczał on wizję świata, gdzie „nie ma raju”, „nie ma piekła”, „nie ma religii”, „nie ma państw” i „nie ma majątków”, a ludzie żyją tylko „chwilą obecną”.
Znany, lubiany i powszechnie ceniony dla swej osobistej kultury i taktu, a także profesjonalizmu polski dziennikarz sportowy, podczas transmisji w TVP z uroczystości otwarcia igrzysk olimpijskich, nawiązując do tej piosenki Lennona, ośmielił się w imię najbardziej oczywistej prawdy powiedzieć: „Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety”. Następnego dnia, określając jego wypowiedź mianem „skandalicznej”, w imię „wzajemnego zrozumienia, tolerancji i pojednania” władze telewizji zawiesiły go w obowiązkach służbowych, zabraniając mu dalszego komentowania sportowych zmagań podczas igrzysk olimpijskich. W ten sposób „tolerancyjna Polska” dołączyła do Francji, „ojczyzny miłości i piękna”.
Przeżywamy z żalem i bólem, ale także z wielkim oburzeniem te smutne wydarzenia jako przejawy Europy, która niejako na własne życzenie pragnie doczekać końca własnych dziejów. Wiemy jednak z tą pewnością, którą daje nam wiara: bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Dlatego proszę wszystkich wiernych zjednoczonych wokół Eucharystycznego Stołu, aby mając w sercu i żyjąc owocami niedawno zakończonego Kongresu Eucharystycznego Archidiecezji Krakowskiej, nieustannie modlili się zarówno za tych, którzy mają odwagę „cierpieć dla sprawiedliwości”, jak i za tych, którzy profanują nasze święte chrześcijańskie rzeczywistości. Prośmy równocześnie Boga Wszechmogącego, aby zbliżający się Rok Święty był czasem nawrócenia oraz odkrycia na nowo bogactwa wierności Bogu i Kościołowi, a przez to prawdy o wielkości człowieka stworzonego na Boży obraz i podobieństwo.
Abp Marek Jędraszewski