– Wszyscy święci są dowodem na to, że pomimo ludzkich słabości, każdy może z pomocą łaski Bożej stać się świętym. Trzeba tylko przyjąć dar Boga i nań odpowiedzieć w swoim życiu – mówił kard. Stanisław Dziwisz w Uroczystość Wszystkich Świętych podczas Mszy św. w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
– Dzisiaj Uroczystość Wszystkich Świętych. Dzisiaj to my prosimy wszystkich świętych o ich wstawiennictwo w naszych intencjach, prosimy ich o wsparcie w naszej drodze do świętości, która ciągle dla nas trwa. Dopóki jesteśmy tu na ziemi, doświadczamy miłości wszystkich świętych. Ale jednocześnie jesteśmy już liturgicznie także na progu dnia jutrzejszego, a więc wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych, kiedy z kolei to my modlimy się w intencji tych, którzy być może naszej pomocy potrzebują, w szczególny sposób modlimy się za naszych bliskich zmarłych przebywających w czyśćcu. To piękna tajemnica obcowania świętych i wymiany miłości – miłością jesteśmy obdarowywani i miłością obdarowujemy innych – mówił na początku Mszy św. kustosz ks. Tomasz Szopa.
W czasie homilii kard. Stanisław Dziwisz zwrócił uwagę, że dzisiejsza liturgia zatrzymuje wiernych nad dwiema sprawami, nad którymi nie mają czasu myśleć w codziennym życiu – świętością i śmiercią. Zaznaczył, że „niebo to taka bliskość Boga, że na jej wyrażenie brakuje słów” ale równocześnie podkreślił, że „nie o wyobraźnię chodzi, ale o tęsknotę płynącą z wiary, że to, co najlepsze jest ciągle przed nami”.
W kontekście przeżywanego jutro Dnia Zadusznego, zauważył, że świadomość zbliżającej się śmierci jest potrzebna, ponieważ prowadzi do koniecznego realizmu i poczucia odpowiedzialności za to, co robi się z własnym życiem. – W tym sensie nasi bliscy zmarli, za których się żarliwie modlimy, spełniają wobec nas dobrą rolę nauczycieli i wychowawców. Ich groby mówią bowiem: memento mori, pamiętaj, że umrzesz, a zatem żyj dobrze i odpowiedzialnie – mówił metropolita krakowski senior dodając, że dla chrześcijan nieunikniony koniec ziemskiego życia ma jeszcze dodatkowy sens: nadzieję nieśmiertelności.
Komentując Ewangelię o błogosławieństwach kardynał nawiązał do encykliki Veritatis splendor, w której Jan Paweł II przedstawił naukę o prawdziwej wolności, która najpierw czyni człowieka dobrym, a następnie prowadzi wzwyż, do świętości. – Dobroć zaczyna się od tzw. pierwszej wolności, którą gwarantują nam przykazania. Kto w swym sumieniu uznaje i szanuje Boga, umie wykorzystać dany mu czas życia i buduje właściwe relacje z bliźnimi poczynając od rodziców, współmałżonka, dzieci aż po każdego człowieka. Żyje bowiem wartościami, które kryją się za każdym przykazaniem i unika zabronionego przez nie zła – nauczał kard. Stanisław Dziwisz zaznaczając, że dopiero wtedy człowiek jest przygotowany do naśladowania Jezusa Chrystusa, który w błogosławieństwach ukazuje siebie samego. – To On najpierw jest ubogi duchem, smuci się złem, jest cichy i pokornego serca, pragnie sprawiedliwości, jest miłosierny bo Jego serce jest czyste; przez to wprowadza pokój, choć musi wycierpieć niesprawiedliwość grzesznego świata. Jednym słowem, jest święty i dlatego proponuje świętość każdemu, bo dopiero ona daje „drugą wolność”, czyli doskonałość, która upodabnia nas do Boga – mówił metropolita senior.
Podkreślił, że wszyscy święci są dowodem na to, że pomimo ludzkich słabości, każdy może z pomocą łaski Bożej stać się świętym. – Tyle jest bowiem dróg do Boga, ilu jest ludzi, mawiał bł. Stefan kardynał Wyszyński. Trzeba tylko przyjąć dar Boga i nań odpowiedzieć w swoim życiu – podsumował polecając modlitwę o własną świętość orędownictwu św. Jana Pawła II.
Po Mszy św. odbyła się tradycyjna procesja żałobna z modlitwą za zmarłych wypominanych, szczególnie tych, którzy spoczywają w świątyni na krakowskich Białych Morzach. Kard. Stanisław Dziwisz zapalił znicze przy grobach kardynałów Andrzeja Deskura i Stanisława Nagy’ego w dolnym kościele Sanktuarium św. Jana Pawła II.