STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / ABP MAREK JĘDRASZEWSKI W CZASIE MSZY ŚW. ZA ZMARŁEGO BENEDYKTA XVI: BYŁ CZŁOWIEKIEM TRZECH CNÓT TEOLOGALNYCH: WIARY, NADZIEI I MIŁOŚCI

Abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. za zmarłego Benedykta XVI: Był człowiekiem trzech cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości

– Ożywieni nadzieją, kończymy 2022 rok, łącząc nasze pełne wdzięczności myśli dla Boga, który dał nam, Kościołowi i światu Josepha Ratzingera: kapłana, profesora, biskupa, kardynała, papieża. Dziękujemy za niego i modlimy się, byśmy choć trochę mieli udziału w jego finezyjnej, głębokiej i pięknej wierze, w jego miłości pełnej wrażliwości i ciepła, i w jego nadziei, która wspaniale przekształca nasz świat – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. za duszę papieża Benedykta XVI, odprawionej w dniu jego śmierci na Wawelu.



Na początku homilii arcybiskup zauważył, że odczytany prolog Ewangelii św. Jana opowiada o początku wszelkiego istnienia, które dokonało się poprzez Słowo – odwieczny Logos. „Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” – mówił w Apokalipsie Jezus. – Między ten początek, a koniec wpisują się dzieje całej ludzkości, w tym także Kościoła. Dzieje dramatyczne, podobnie jak dramatyczne są dzieje Słowa, które stało się ciałem i zamieszkało między nami – podkreślił arcybiskup. Św. Jan pisał, że Słowo przyszło do swej własności, ale swoi Go nie przyjęli. „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami” – wskazywał w swoim liście umiłowany uczeń Chrystusa. Metropolita zobrazował te słowa, odwołując się do fresku Luki Signorellego, który znajduje się w katedrze w Orvieto. Na jego pierwszym planie znajduje się Antychryst, który głosi kazanie. Jego treść szepcze mu do ucha diabeł. Te dwie postacie są ze sobą ściśle połączone. Na piedestale została umieszczona płaskorzeźba, przedstawiająca nagiego jeźdźca – symbol pychy szatana.

 „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy (…) z Boga się narodzili” – stwierdzał św. Jan. Zbawiciel dał swoim wyznawcom moc i siłę głoszenia prawdy, zawartej w Ewangelii. – Nie ulega wątpliwości, że do tych ludzi, którzy stali się z woli Boga prawdziwie dziećmi Bożymi, którzy z Boga się narodzili, należy powołany dzisiejszego ranka do wieczności Ojciec święty Benedykt XVI – podkreślił arcybiskup. Przyznał, że trudnym zadaniem jest przedstawić w krótkim rozważaniu wielkość jego postaci i zasług dla współczesnego Kościoła. – Nie ulega wątpliwości, że był to człowiek trzech cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości. Cnót, które głosił światu i które stawały się treścią jego bardzo skromnego, pokornego, ale także jednoznacznego w swym przesłaniu życia – zauważył.

Przywołał preambułę encykliki „Fides et ratio” Jana Pawła II, która ujmowała osobowość Benedykta XVI. To sam Bóg zaszczepił w Josephie Ratzingerze pragnienie poznania prawdy, udzielając mu skrzydeł rozumu i wiary. Swą wiarę przyszły papież zawdzięczał rodzicom, a jego zdolności intelektu wzbudzały nieustanny podziw i szacunek. Papież wiernie i z uczciwością intelektualną rozwijał skrzydło rozumu i wspierał je skrzydłem wiary, by poznać najwyższą prawdę – Boga i spoglądać właściwie na człowieka. Jego finezyjna, niezwykle głęboka teologia jest pisana prostym językiem. Prawda o Bogu i człowieku, kontemplowana przez papieża była odporna na wszelkie półprawdy i nawiązywała do skarbca Pisma Świętego oraz nauczania Ojców Kościoła.

Pierwsza encyklika Benedykta XVI nosiła tytuł „Deus caritas est” i była kontynuacją dzieła św. Jana Pawła II. Metropolita krakowski odczytał jej preambułę, która nawiązuje do słów z Pierwszego Listu św. Jana: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”. To zdanie wyraża istotę wiary chrześcijańskiej. Papież zauważał, że chrześcijanin może wyrazić podstawową zasadę swego życia, mówiąc za ewangelistą: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam”. U początku życia chrześcijanina leży spotkanie z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę. Św. Jan przedstawił to wydarzenie w słowach: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy… miał życie wieczne”. Wiara chrześcijańska uznała miłość za swą główną zasadę, a Jezus połączył w jedno przykazanie miłości Boga i bliźniego. – Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował, miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi – wskazywał Benedykt XV.

– Bóg przyszedł do Josepha Ratzingera, ofiarując u szczególny dar miłości – wzywając do Chrystusowego kapłaństwa. On w miłości przyjął ten dar po to, by miłość Bożą głosić całemu światu – zauważył metropolita krakowski. Przywołał napis, który młody ks. Ratzinger umieścił na swym obrazku prymicyjnym: „Nie jesteśmy panami waszej wiary, lecz sługami waszej radości”. Te słowa wskazują, że chciał on służyć radości, wynikającej z wiary i przyjmującej kształt miłości. Jako biskup i papież Benedykt XVI żył według słów „Współpracownicy prawdy”. Był przekonany, że prawda daje życie, jednoczy, a świat bez niej obróci się w ruinę. Na zakończenie encykliki „Deus caritas est” Ojciec Święty zauważał, że Kościół nie jest instytucją filantropijną, lecz wspólnotą ludzi zapatrzonych w Boga i żyjących Jego miłością.

Osobowość i wielkość Benedykta XVI pozwala zrozumieć encyklika „Spe salvi”. Arcybiskup odczytał jej preambułę, w której jest mowa o tym, że chrześcijanie otrzymali nadzieję, dzięki której mogą przezwyciężać teraźniejszość. – Teraźniejszość, nawet uciążliwą, można przeżywać i akceptować, jeśli ma jakiś cel i jeśli tego celu możemy być pewni, jeśli jest to cel tak wielki, że usprawiedliwia trud drogi – pisał Ojciec Święty. Arcybiskup zauważył, że celem drogi, dla której warto podjąć jej trud jest sam Jezus. Wskazał na ostatnie fragmenty „Spe salvi”, w których papież podkreślał, że żaden człowiek nie jest monadą zamkniętą w sobie samej, nikt nie żyje, nie grzeszy i nie będzie zbawiony sam. Życie każdego człowieka wkracza w życie innych, w złym i dobrym. – „Nasza nadzieja zawsze jest w istocie również nadzieją dla innych; tylko wtedy jest ona prawdziwie nadzieją także dla mnie samego. Jako chrześcijanie nie powinniśmy pytać się jedynie: jak mogę zbawić siebie samego? Powinniśmy również pytać siebie: co mogę zrobić, aby inni zostali zbawieni i aby również dla innych wzeszła gwiazda nadziei? Wówczas zrobię najwięcej także dla mojego własnego zbawienia” – pisał Benedykt XVI.

– Nasze spotkanie ma znak wspólnotowej nadziei. Nie pytamy tylko o to co zrobić, by zbawić siebie. Pytamy: co zrobić, aby zbawić świat? Co zrobić, aby Ojciec Święty Benedykt XVI mógł cieszyć się pełnią szczęśliwości wiecznej? Pytając o to, wzywamy siebie do wspólnej modlitwy za niego – podkreślił arcybiskup. Stwierdził, że to wspólnotowe zatroskanie przyczynia się do zbawienia każdego. – Ożywieni nadzieją, kończymy 2022 rok, łącząc nasze pełne wdzięczności myśli dla Boga, który dał nam, Kościołowi i światu Josepha Ratzingera: kapłana, profesora, biskupa, kardynała, papieża. Dziękujemy za niego i modlimy się, byśmy choć trochę mieli udziału w jego finezyjnej, głębokiej i pięknej wierze, w jego miłości pełnej wrażliwości i ciepła i w jego nadziei, która wspaniale przekształca nasz świat – zakończył metropolita.

Msza św. w intencji zmarłego papieża emeryta Benedykta XVI w katedrze na Wawelu 31.12.2022 r.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Wideo

ZOBACZ TAKŻE