- Jezus rodząc się w skrajnie ubogich warunkach betlejemskiej groty przyszedł po to, by obdarzyć nas pokojem, uczyć nas ofiarnej miłości aż do końca i nieść wszystkim radość - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. odprawionej w Uroczystość Narodzenia Pańskiego w parafii pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Krakowie - os. Złocień.
Na początku homilii arcybiskup przypomniał słowa św. Ireneusza: „Chwałą człowieka jest Bóg”. Zwrócił uwagę, że człowiek jest wyjątkową istota pośród wszystkich istnień, ponieważ został stworzony na Boży obraz i podobieństwo. Grzech pierworodny sprawił, że kolejne pokolenia wciąż tęsknią za godnością dziecka Bożego. Prorocy zapowiadali Mesjasza, który pojedna ludzi z Bogiem.
Metropolita odwołał się do liturgii Słowa, w której prorok Izajasz zapowiada szczęśliwy czas narodzin Zbawcy. Trzeba było kilku wieków, by to proroctwo mogło się spełnić. Św. Łukasz przekazał w swojej relacji śpiew aniołów, którzy wychwalali Boga, ciesząc się Jego pokojem. Św. Jan patrzył na narodziny Chrystusa w Betlejem w kategoriach wielkiej tajemnicy przenajświętszej Trójcy. Wszystko wydarzyło się przez boskie słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między ludźmi. – Z tej prawdy o obecności Zbawiciela świata, który jest Mesjaszem i Panem, wynika głębokie przesłanie dla tych wszystkich, którzy w to zbawcze wydarzenie uwierzyli. Wszystkim, którzy to słowo przyjęli Ono dało moc, by stali się dziećmi Bożymi – powiedział. Zauważył, że od Pasterki śpiewa się najpiękniejsze kolędy i pastorałki, które są dowodem wiary Polaków i radości z narodzenia Pana. Należy dzielić się Bożą miłością i pokojem, tworząc wokół siebie cywilizację miłości.
Pierwszy raz sformułowania „cywilizacja miłości” użył w 1975 roku podczas Pasterki św. papież Paweł VI. Ojciec Święty powiedział wtedy, że zamykają się bramy roku świętego, ale nie zamkną się w Kościele bramy Bożego miłosierdzia. Metropolita krakowski przywołał także swoje wrażenia z podróży do Syrii, która nadal dotknięta jest wojną. Są tam miejscowości, gdzie ludzie mówią po aramejsku, czyli językiem którym posługiwał się Jezus. – To ziemia, gdzie chrześcijaństwo dotarło już w pierwszych dziesięcioleciach po dziele zbawczym Jezusa Chrystusa. Można powiedzieć, że to ziemie pradawnie chrześcijańskie – stwierdził metropolita. Przyznał, że jest tam coraz mniej chrześcijan, pozostali biedni i bezbronni, którzy z trudem odbudowują zniszczenia. Z Polski płynie do nich pomoc, która daje im nadzieję na lepsze życie. Arcybiskup stwierdził, że syryjskie dzieci znają tylko wojnę. Wspomniał zniszczone świątynie, figury Jezusa i Maryi, którym ścięto głowy oraz ikony świętych pozbawione oczu. Metropolita powiedział, że mieszkańcy chcą tam odbudować swoją przyszłość i głosić Chrystusa. Powiedział, że odwiedził sierociniec w Damaszku, w którym budowano grotę betlejemską. Siostra opiekująca się dziećmi powiedziała, że tam każdego dnia jest Boże Narodzenie, ponieważ codziennie przygarnia się dzieci i otacza miłością. Biskup w Homes ma pod swoją opieką 600 sierot, którym trzeba zapewnić podstawowe produkty przed nadciągającą zimą. Arcybiskup zauważył, że trzeba niewiele dać, by im pomóc.
– Jezus rodząc się w skrajnie ubogich warunkach betlejemskiej groty przyszedł po to, by obdarzyć nas pokojem, uczyć nas ofiarnej miłości aż do końca i nieść wszystkim radość. Módlmy się za tych chrześcijan, którzy tam trwają mimo trudności i prześladowań przy Chrystusie, dajmy im nadzieję, pomóżmy im pokonać trudy tej zimy i sprawmy, że także na twarzach tamtych nieznanych nam z imienia i nazwiska dzieci zabłyśnie uśmiech radości- powiedział i podkreślił, że także mieszkańcy Syrii są członkami świętego, katolickiego Kościoła.