- Niech dzisiejsza liturgia będzie dla nas okazją do przyjęcia Jezusa bez uprzedzeń i oczekiwań, które mogą nas zaślepić, które mogą nam przeszkodzić. Niech stanie się momentem, w którym – jak Naaman – pokonamy własną dumę i zanurzymy się w wodach Bożej łaski – mówił bp Robert Chrząszcz w czasie liturgii stacyjnej w kolegiacie św. Anny w Krakowie.
Na początku liturgii proboszcz ks. Tadeusz Panuś przypomniał trzy zasadnicze elementy, wokół których koncentruje się liturgia stacyjna. Pierwszy to wymiar pokutny zrodzony ze słuchania słowa, modlitwy, postu i praktyki miłosierdzia. W tym kontekście zwrócił uwagę, że składka będzie przeznaczona na dzieła charytatywne. Dwa kolejne elementy liturgii stacyjnej to ukazanie miasta jako przestrzeni świętej oraz jedności Kościoła partykularnego ze swoim biskupem. Nawiązując do ostatniego, proboszcz przywitał w kolegiacie św. Anny bp. Roberta Chrząszcza, który przewodniczył dzisiejszej liturgii.
W czasie homilii biskup odwołał się do historii bazyliki św. Marka, która jest rzymską świątynią stacyjną trzeciego poniedziałku Wielkiego Postu. Powstała ona w cieniu Kapitolu, na którym górowała świątynia Jowisza, a u podnóża którego, w ubogim domu Ewangelię spisywał św. Marek. Kościół ku czci św. Marka wybudowano za panowania Konstantyna, w miejscu dawnych domostw chrześcijan. – Ta historia pokazuje nam dwie drogi. Drogę ludzkiej potęgi, wyrażonej w marmurach i złocie Kapitolu oraz drogę pokory, wyrażoną w skromnym dziele Marka, które miało zmienić losy ludzkości. Ewangelia miała być światłem, które rozproszy mroki pogańskiego świata, a miejsce dawnych bóstw zajmie jedynie prawdziwy Bóg – mówił krakowski biskup pomocniczy. – To miejsce, które niegdyś było zanurzone w pogańskiej kulturze, stało się świadectwem triumfu Chrystusa nad bożkami tego świata. Każda liturgia stancyjna przypomina nam, że Kościół, choć narażony na przeciwności, wzrasta i przemienia świat, w którym żyje – nie bez kłopotów, nie bez trudu, nie bez przeciwności, ale to się ciągle dzieje – dodawał.
Przywołał historię wodza wojsk aramejskich Naamana, który był trędowaty. Buntował się początkowo przeciw poleceniu proroka Elizeusza, który zalecił mu siedem razy zanurzyć się w Jordanie, co miało przynieść uzdrowienie z choroby. – Ta historia uczy nas, że Boże działanie często jest inne niż się spodziewamy, niż tego oczekujemy. Naaman musiał przełamać swoją pychę, by doświadczyć Bożej łaski. Podobnie i my musimy czasem zrezygnować z własnych oczekiwań, by pozwolić Panu Bogu zadziałać w naszym życiu – mówił bp Robert Chrząszcz, dodając, że podobną do Naamana postawę mieli mieszkańcy Nazaretu, którzy odrzucili Jezusa, gdy wyjawił im, że jest zapowiadanym Mesjaszem, bo nie pasował do ich wyobrażeń na temat wybawcy Izraela. – Czy my czasem nie chcemy Boga na własnych warunkach? Czy nie odrzucamy Jego działania, bo wydaje nam się zbyt proste, zbyt zwyczajne, a my oczekujemy na coś spektakularnego, na jakieś niesamowite wrażenia, odczucia, jakieś wysokie C w wierze? Czy nie jesteśmy tak jak ci mieszkańcy Nazaretu, gdy zamykamy się na to, co Bóg chce nam ofiarować? – stawiał pytania biskup, zaznaczając, że Kościół nie jest instytucją, która dostosowuje się do ludzkich oczekiwań, ale jest miejscem, gdzie Bóg objawia swoją wolę.
– Niech dzisiejsza liturgia będzie dla nas okazją do przyjęcia Jezusa bez uprzedzeń i oczekiwań, które mogą nas zaślepić, które mogą nam przeszkodzić. Niech stanie się momentem, w którym – jak Naaman – pokonamy własną dumę i zanurzymy się w wodach Bożej łaski. Nie jest to łatwe, ale jest możliwe. Potrzeba pokory, uznania swojej słabości, uznania swojej zależności od Boga – zachęcał na koniec bp Robert Chrząszcz.
Po homilii chętni złożyli przyrzeczenia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego z okazji Dnia Świętości Życia przypadającego 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Biskup podkreślił, że modlitwa ma wielką wartość, zwłaszcza w tak trudnych sytuacjach jak zagrożenie ludzkiego życia. Podziękował wszystkim, którzy włączają się w dzieło duchowej adopcji i podejmują odpowiedzialność, którą Pan Bóg składa w ich sercach.
Na koniec liturgii bp Robert Chrząszcz zachęcił do pozostanie na adoracji Najświętszego Sakramentu w ciszy.