– Jesteśmy szczęśliwi, gdy sami głosimy Ewangelię, jeszcze bardziej, gdy zaufaliśmy Bogu i głosimy Jego miłosierdzie naszym słowem, zachętą, pocieszeniem i okazujemy miłość miłosierną tym, którzy ludzkiego miłosierdzia potrzebują – mówił bp Roman Pindel podczas Mszy świętej w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
Biskup Diecezji Bielsko-Żywieckiej przypomniał, że w Święto Miłosierdzia odczytywana jest Ewangelia o niewiernym Tomaszu. Przywołał obraz Caravaggia „Niewierny Tomasz”, gdy Jezus wezwał apostoła, by włożył rękę i palec w Jego rany. Dzieło w czasach powstania było najczęściej kopiowanym i wzbudziło wielkie zainteresowanie. Spoglądając na ten obraz można dostrzec w jaki sposób Caravaggio genialnie odebrał tekst Ewangelii. To jedno z najbardziej dynamicznych dzieł, prezentujących spotkanie Zbawiciela z niewiernym apostołem. Uwagę skupia gest Tomasza, który swój palec wkłada w ranę Jezusa. Wydaje się, że to sam Chrystus nakłaniana go, by tego dokonał i przekonał się o prawdzie.
Patrząc na ten obraz warto zadać sobie pytanie o powód niewiary apostoła. Św. Jan pisał, że Tomasz był sam, ponieważ nie gromadził się razem z uczniami. Tymczasem wiara początków Kościoła potęgowała się i każdy powtarzał nowinę o zmartwychwstaniu. Tomasz nie był z nimi, dlatego nie poradził sobie z niewytłumaczalną męką i śmiercią Zbawiciela. Gdy uczniowie wobec niego zaświadczyli o zmartwychwstaniu, Tomasz pozostał przygnębiony i zawiedziony. – Sceptycyzm, zgorzknienie, niedowierzanie – to przeszkody, które utrudniają każdemu człowiekowi, a także nam, by uwierzyć w Boże miłosierdzie – powiedział biskup. Przyznał, że trudne okoliczności, w których przyszło żyć sprawiają, że nie jest łatwo zawierzyć się i wołać o Boże miłosierdzie. Trzeba wyrwać się z przygnębienia i odnaleźć punkt oparcia. W trudnych czasach po II wojnie światowej abp Antoni Szlagowski wydał książkę, będącą rozwinięciem przypowieści o synu marnotrawnym. Wskazywał w niej, że po doświadczonych nieszczęściach Polacy potrzebują przede wszystkim Bożego Miłosierdzia.
Jezus na obrazie Caravaggia ma na twarzy ból z powodu sceptycyzmu i przygnębienia Tomasza. Doświadczenie apostoła jest nadzorowane przez dwóch innych uczniów, którzy uważnie się wpatrują w całą scenę. Tomasz zdaje się badać i weryfikować, czy Jezus faktycznie żyje i zmartwychwstał. Dwie pozostałe osoby ze skupieniem obserwują scenę, by także uzyskać potwierdzenie. – Ten, kto wierzy, potrzebuje umocnienia swej wiary, namacalnego uzasadnienia, znaku, słowa innego człowieka – zauważył bp Roman Pindel. Wskazał na bardzo ważne stwierdzenie Jezusa: „Uwierzyłeś Tomaszu, bo mnie ujrzałeś. Błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Te słowa wskazują, że błogosławionymi są ci, którzy nie dostrzegli w swym życiu żadnego cudu, a mimo to wierzą w Chrystusa. – Nie każdy musi być Tomaszem. Nie każdy musi mieć trudności w wierze. Nie każdy musi być dociekliwy i sceptyczny. Wiara rodzi się ze słuchania słowa, wypowiadanego przez drugiego człowieka, głoszącego wielkie dzieła Boże – wskazał biskup.
Gdy po zmartwychwstaniu Jezus przybył do uczniów mimo zamkniętych drzwi, posłał ich by byli szafarzami Bożego miłosierdzia. Tomasz musiał czekać osiem dni na spotkanie Zbawiciela. – Dzięki Tomaszowi mamy mocną ufność, że jesteśmy szczęśliwi, bo uwierzyliśmy w Chrystusa, choć Go nie widzieliśmy jak apostołowie i uczniowie. Tym bardziej jesteśmy szczęśliwi, gdy sami głosimy Ewangelię, jeszcze bardziej, gdy sami zaufaliśmy Bogu i głosimy Jego miłosierdzie naszym słowem, zachętą, pocieszeniem i okazujemy miłość miłosierną tym, którzy ludzkiego miłosierdzia potrzebują. Jesteśmy wtedy nie tylko ludźmi zaufania, ale także czcicielami Bożego miłosierdzia i stajemy się coraz bardziej miłosierni jak Ojciec – zakończył biskup.
Playlista z Niedzieli Miłosierdzia tutaj.
