Dobra Nowina to seria rozważań niedzielnej Ewangelii w formie podcastów, przygotowywanych przez ks. Artura Czepiela, archidiecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej oraz ks. Jakuba Łabuza. Zapraszamy w każdą sobotę o godz. 17.07 na kanał YouTube i Spotify Archidiecezji Krakowskiej.
W dzisiejsze święto Chrztu Pańskiego dzięki Ewangelii, zaczerpniętej od świętego Łukasza, udaliśmy się z Jezusem nad rzekę Jordan. Ewangelista nakreślił nam swoim piórem moment niezwykły. Oto Chrystus – prawdziwy Syn Boży przyjął chrzest w nurcie rzeki z rąk człowieka – Jana Chrzciciela. Wspominamy to wydarzenie w roku liturgicznym nieprzypadkowo. Przywołując Chrystusowy chrzest w wodach Jordanu, chcemy pomyśleć o naszym chrzcie. Pragniemy wspomnieć dzień przyjęcia przez nas tego sakramentu.
Oto w początkach naszego życia rodzice przynieśli nas do świątyni. W obecności kapłana i zgromadzonych wiernych w naszym imieniu wraz z rodzicami chrzestnymi wyrzekli się grzechu
i wyznali wiarę. Potem patrzyli, jak kapłan polewał nam głowę święconą wodą i wypowiadał formułę sakramentalną. Matka chrzestna nałożyła nam białą szatę, ojciec chrzestny zapalił chrzcielną świecę od paschału. Wtedy oczyszczeni z grzechu pierworodnego staliśmy się dziećmi Bożymi. Wielki dar. Ważny moment. Owszem, z racji niemowlęctwa nie możemy pamiętać przebiegu tej wyjątkowej chwili, ale powinniśmy znać jej datę czy miejsce. I pomyślmy dziś: Czy pamiętamy datę swojego chrztu? Doskonale kojarzymy datę urodzin. Urządzamy wtedy przyjęcie, spraszamy przyjaciół i znajomych. Umiemy uczcić rocznicę urodzin, które przecież dały początek ziemskiej tylko egzystencji. Natomiast chrzest jest o wiele ważniejszy, a jego dzień o wiele bardziej znaczący. Chrzest narodził nas bowiem do życia wiecznego.
Wspominając chrzest Chrystusa w Jordanie, pomyślmy o swoim chrzcie. Zatroszczyli się o ten sakrament dla nas rodzice i chrzestni. Wyraźmy im dzisiaj wielką wdzięczność. Nie zapominajmy także o sobie i zastanówmy się: Po co jest chrzest? O tym mówi nam dzisiejsze święto – niedziela Chrztu Pańskiego. W Ewangelii, zaczerpniętej od św. Łukasza widzimy, jak Jezus przyjmuje chrzest z rąk Jana Chrzciciela. A po tym fakcie nad Bożym Synem otwiera się niebo. On sam nam to ukazuje. Od obmycia wodą chrztu mamy możliwość osiągnięcia tego miejsca Bożej chwały, krainy wiecznej szczęśliwości. Chrzest staje się kluczem do nieba. Pod warunkiem że się nim żyje. Chrystus po jego przyjęciu rusza głosić Ewangelię. I to otwarte niebo już nigdy się nad nim nie zamknie.
Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem».
Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».