„Dobra Nowina" to seria rozważań niedzielnej Ewangelii w formie podcastów, przygotowywanych przez ks. Artura Czepiela, archidiecezjalnego duszpasterza służby liturgicznej oraz ks. Jakuba Łabuza. Zapraszamy w Triduum Paschalne oraz w czasie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego o godz. 17.07 na kanał YouTube i Spotify Archidiecezji Krakowskiej.
Nasze kalendarze i głowy są pełne planów. Zaczynając od tych najbardziej podstawowych, czyli tego, co zjemy jutro na obiad, w co się ubierzemy, poprzez te bardziej dalekosiężne, co zrobimy w weekend, albo gdzie zaplanujemy nasze wakacje, aż do tych największych, jak kupno samochodu, domu, czy zmiana pracy, miejsca zamieszkania albo decyzje na całe życie, jak chociażby małżeństwo. Te nasze plany w różnym stopniu zrealizujemy i różnie jesteśmy z nich potem usatysfakcjonowani. Bo pogoda mogła się nagle zmienić, bo znajomi z którymi pojechaliśmy gdzieś wspólnie okazali się nieco inni niż się spodziewaliśmy, bo stopy procentowe poszły w górę i kredyt wzięty na mieszkanie okropnie się zwiększył, tak, że płynność finansowa w rodzinie wisi na włosku, a narzeczony czy narzeczona nagle okazuje się być mniej idealny niż nam się wydawało. Nie raz, nie dwa zawiedliśmy się snując swoje plany. Można wręcz powiedzieć, że się pomyliliśmy. Takie sytuacje prowadzą do frustracji, złości, smutku i przygnębienia, ale także i lęku o przyszłość, bo nagle coś się zmienia, może nawet w sposób niekontrolowany. Nie ma się co temu dziwić.
W takiej samej sytuacji znalazły się bohaterki dzisiejszego fragmentu Ewangelii, autorstwa świętego Łukasza. Zaplanowały sobie podróż do grobu, wyposażyły się odpowiednio, żeby wykonać niezbędne czynności, przygotowały się na prace, a potem powrót do swojej codzienności. A tu nagle wszystko im się sypie. Jezus nie czeka na nich w grobie. Zaryzykowałbym stwierdzeniem, że Jezus ich „zawiódł” swoim powstaniem z martwych. To nie miało być teraz, to nie miało być tak.
W naszym życiu możemy mieć inne plany niż Chrystus. To właśnie w naszym życiu możemy być rozczarowani, że Jezus już zmartwychwstał, że chce cokolwiek zmieniać, bo po tym wydarzeniu dobrze czujemy, że nic nie będzie takie samo. Może właśnie po to Bóg chce już teraz zmartwychwstać w Tobie i na nowo Cię poukładać. Może to być zmiana w pomysłach, które mamy na siebie, bo nie dają w pełni możliwości wykorzystania Bożych łask i rozwoju życia z Bogiem, może to być zmiana pracy, z której nie chcę być wyrzucony, ale z drugiej strony wiem, że nie służy ona już nikomu, ani mnie samemu, ani moim bliskim. Może to być zburzenie pewnej relacji, w której jest mi dobrze, miło, przyjemnie, ale to tylko puchowa pierzyna grzechu, otulająca nas i nie chcąca nas wypuścić, dokładnie tak jak rano gdy wstajemy do pracy. Może to jakieś niespodziewane cierpienie, które ma mi otworzyć oczy na pewne sprawy, których do tej pory nie dostrzegałem. Zmartwychwstań Chrystusa może być wiele i większość z nich będzie inna niż sobie wyobrażaliśmy, bo zaplanowaliśmy coś innego, po swojemu. Przez to możemy ich nie zauważyć, przeoczyć i w naszym życiu nie pozwolimy sobie na zbawienną zmianę.
Najgorszym momentem jest cisza przed burzą. Cisza, kiedy wiemy, że coś się stanie, ale nie mamy już na to wpływu. Ją trzeba wytrzymać. Wielka Sobota jest dniem, kiedy uczymy się ciszy, ale uczymy się też oczekiwania na to jak Bóg zmieni nasze plany. Pojawia się strach i nie możemy w nim zostać sami. Nie jest to obojętne Bogu co się z nami dzieje. Do kobiet, które są razem, posyła aniołów, którzy tłumaczą i przypominają nauczanie Chrystusa. Tak samo do nas Bóg zwraca się poprzez naszych bliskich, przyjaciół, a czasami zupełnie przypadkowych ludzi i otwiera nam oczy. Nie warto być samemu w chwilach trudnych, zawiłych, skomplikowanych. To szatan będzie próbował pokazać nam, że wszyscy nas opuścili na czele z Bogiem, kiedy wszystko się wali. To nie jest nigdy prawda. Ciszę można przeżywać owocnie tylko we wspólnocie – przede wszystkim z Bogiem, ale też z drugim człowiekiem, którego On postawił na mojej drodze życiowej. Bo tak jak zakochani potrafią tylko być przy sobie i nic nie mówić, a jest to dla nich najpiękniejszy czas, niech i z nami będzie tak w tym wielkim dniu. Dostrzeżmy, że Bóg chce w nas zmartwychwstać na nowo, rozwalić głaz naszych przyzwyczajeń i planów, by odpędzić od nas strach, lęk i złość. Otwórzmy się na drugiego człowieka obok, który będzie reprezentował samą Boską interwencję w naszym życiu, poczujmy wspólnotę w której z nadzieją oczekujemy tej wielkiej chwili zwycięstwa nad naszymi słabościami, by móc usłyszeć: „Weselcie się już, zastępy Aniołów, w niebie: weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo.”
W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich:
«Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: “Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie”».
Wtedy przypomniały sobie Jego słowa i wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to Apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary.
Jednakże Piotr wybrał się i pobiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało.
Aktif ve çalışan fixbet giriş linki ile hemen bağlan