– Odwagi, nie lękajcie się! Idźcie i głoście Ewangelię Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego ludowi Bożemu, który czeka na waszą posługę – mówił bp Jan Zając podczas sobotniej Eucharystii na Wawelu. Słowa te kierował do 65 ministrantów Słowa Bożego, którzy przyjęli błogosławieństwo do posługi ceremoniarza.
Na początku homilii bp Zając zaznaczył, że liturgia przygotowuje każdego z nas do podjęcia nowych zadań w Kościele. Jednym z nich jest bycie wiernym świadkiem zmartwychwstałego Pana. By nim być, potrzeba nam trwać w wierze mimo przeciwności, na które napotykamy na swojej drodze. Nawiązując do zachęty Pawła i Barnaby zawartej w Dziejach Apostolskich – „przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego” – bp Zając stwierdził, że może ona wywołać lęk, gdyż nikt nie chce, by szczególną zapłatą za wiarę był ucisk. Jednak w naszej codzienności nie brakuje takich momentów. Apostołowie zaś mówią o trwaniu mimo przeszkód, by pokazać wspólnocie, że Bóg szczególnie działa w trudnym czasie.
Następnie biskup podkreślił, że nagrodą za wiarę jest przebywanie z Bogiem w niebie. Obraz tej rzeczywistości przekazał św. Jan, który w Apokalipsie dzieli się doświadczeniem mistycznym z wyspy Patmos. – Jakże aktualne są te słowa pociechy w naszej rzeczywistości. Potrzeba nam tego zapewnienia, że Bóg czyni wszystko nowe, a z nas chce uczynić nowy lud, który z Nim, jako swoim Panem i Królem, pójdzie dalej głosić Ewangelię – wskazał. Odnosząc się do psalmu, bp Zając przypomniał, że nasz Pan i Król jest łagodny i miłosierny, a Jego królestwo jest pełne miłości, której każdy z nas jest szczególnym spadkobiercą. – Po darze wiary, który dziś otrzymamy jako świadkowie zmartwychwstałego Pana, staniemy się również współpracownikami w szerzeniu Ewangelii. Pan obdarza nas także nadzieją, tak bardzo potrzebną do tego, by wytrwać wśród rozmaitych problemów i tragedii. Umacnia nas, byśmy mieli moc prowadzenia innych do spotkania z Nim – wyjaśnił biskup.
Bp Zając zwrócił uwagę, iż w wieczerniku rozegrał się dramat, gdyż Judasz opuścił ucztę z Jezusem, ale równocześnie miała miejsce scena pełna miłości, gdy uczniowie otrzymują od Jezusa największe przykazanie: „(…) abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. – W jednym zdaniu Pan Jezus mówi o wzajemności i podaje miarę tej miłości. Miara nieosiągalna dla człowieka, bo na miarę miłości Chrystusa Pana. Dlatego pełni pokory przychodzimy na spotkanie z Jezusem, bo pamiętamy, że słowa wypowiedziane przez Niego są odpowiedzią na gest, który uczynił, zanim je wypowiedział – umył uczniom nogi. Pochylił się nad historią ich życia, nad całym bagażem ich doświadczeń, by pokazać, jak bardzo ich kocha. I ta miłość jest cały czas miłosierna – zaznaczył biskup. Dodał także, że chwilę później uczniowie pochowali się z lęku o własne życie. Jednak po otrzymaniu mocy z nieba już bez obaw głosili Chrystusa zmartwychwstałego.
Biskup przyznał, że również nam, gdy dostajemy zaproszenie do Bożego dzieła, towarzyszą lęk i wiele pytań. Wtedy z pomocą przychodzi Autor tego planu, bo dając łaskę, daje także siłę, by przejść tę drogę. – Dlatego, drodzy młodzi, odwagi! Bo o to, co najważniejsze, trzeba zawalczyć. A zatem otwierajcie wasze serca, dłonie i umysły, bo to Pan powierza wam dzisiaj zadanie, aby przez funkcję ceremoniarza pomagać wiernym iść drogą Bożego słowa, iść na spotkanie z Jezusem eucharystycznym w czasie liturgii. Odwagi, nie lękajcie się! Idźcie i głoście Ewangelię Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego ludowi Bożemu, który czeka na waszą posługę – zachęcał bp Zając.
O co będą musieli zawalczyć ceremoniarze w swojej nowej posłudze?
O czas i motywację do wspólnych spotkań służby liturgicznej w parafiach, by stale się rozwijać. – Nie skłamię, gdy powiem, że z czasem bywa różnie, więc trzeba będzie wziąć na siebie ten trud i może mimo innych obowiązków pójść i zorganizować zbiórkę. W Bibicach wspólne spotkania są na szczęście dość regularne i myślę, ze wszyscy bardzo je lubimy i doceniamy – opowiada Szymon z parafii MB Nieustającej Pomocy w Bibicach.
O nieustanny kontakt z Bogiem w trakcie celebracji. – Nie jest to łatwe, żeby ogarniając wiele rzeczy dookoła w trakcie Mszy, skupiać się na niej maksymalnie. Potrzebna jest spora wiedza, odpowiednie wcześniejsze przygotowanie i praktyka w naszej posłudze, żeby dojść do takiego momentu. O to, prosząc również w modlitwie, będę musiał zawalczyć, ale z łaską i siłą od Boga z pewnością będzie to prostsze – dzieli się ceremoniarz.
O własną formację. – Ceremoniarz powinien swoją posługą i życiem prowadzić do Boga. Jeśli stojąc przy ołtarzu, będzie wykonywał wszystko dokładnie, lecz jego przeżycie skupi się tylko na zewnętrznej formie, nie da dobrego przykładu. Cytując jednego z księży: „By być dobrym ceremoniarzem, wcześniej musisz być dobrym katolikiem”. Równie ważna jest pokora. Musimy pamiętać, że przestrzeganie przepisów to nie wszystko i troska o piękno liturgii nie może sprowadzać się do wytykania błędów i kłótni z księżmi – podkreśla Franciszek z parafii św. Anny w Krakowie.
O odwagę do świadczenia. – Ważna jest rozmowa i przykład w naszych środowiskach, np. w szkole. Może właśnie świeccy mogą łatwiej dotrzeć do młodych. Dzieląc się wiedzą, i jeśli trzeba, sprzeciwiając się czemuś, możemy głosić miłość Bożą – wskazuje ceremoniarz.