Z ks. Janem Sopickim, rektorem Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Rio de Janeiro rozmawia Małgorzata Pabis.
Proszę Księdza Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Rio to w dużej mierze dzieło Polaków?
– W 1973 roku trzech księży przyjechało do Brazylii. Po roku byli już w Rio de Janeiro. Jeden z nich – ksiądz Tadeusz Korbecki, zaczął budować kaplicę. Teren pod jej budowę otrzymał w 1979 roku. Już 9 maja 1983 roku została ustanowiona pierwsza Parafia Miłosierdzia Bożego w Brazylii. Ksiądz Tadeusz Korbecki był budowniczym, murarzem, architektem i wszystkim kim tylko potrzeba było. Ludzie widząc taki przykład, dołączyli do niego. W ten sposób został rękoma księdza wybudowany Kościół. Z czasem – ta pierwsza parafia – stała się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Rio de Janeiro.
Dlaczego takie wezwanie – przecież to były lata 80. Kult Bożego Miłosierdzia nie był tak mocny jak obecnie…
Ksiądz Tadeusz, po święceniach w 1970 roku, był w Częstochowie w ramach pomocy wakacyjnych. Tam działał już ośrodek Miłosierdzia Bożego. Tam czytał o Miłosierdziu, Siostrze Faustynie. Kiedy przyjechał do Brazylii, nosił w sobie taką myśl, że musi coś zrobić dla Miłosierdzia Bożego. Dlatego od początku starał się o zbudowanie kościoła pw. Miłosierdzia Bożego.
Jak ten kult został przyjęty w Brazylii?
Na początku były trudności. Udało się je jednak przezwyciężyć dzięki ówczesnemu kardynałowi z Rio de Janeiro, Eugenio Sales, który miał kontakt z kardynałem Franciszkiem Macharskim. To on przyjął naszego Księdza i pozwolił mu działać.
Ksiądz Tadeusz zaczął więc głosić miłosierdzie na Mszach świętych polowych, na ulicach. Udało mu się zaangażować działaczy świeckich i od lat osiemdziesiątych do 2000 roku organizować Święto Miłosierdzia na stadionie Maracanazinho, a potem zostało przeniesione do katedry w Rio de Janeiro. Tym samym katedra stała się miejscem rozpowszechniania kultu Miłosierdzia Bożego w Rio.
Jak ten kult wygląda dzisiaj?
Początkowo trzeba było tłumaczyć nawet niektórym biskupom co to jest Miłosierdzie Boże. Ks. Tadeusz głosił tam to orędzie nie mówiąc o Siostrze Faustynie. Jej beatyfikacja, a później kanonizacja przyczyniły się do tego, że to orędzie zostało przyjęte.
Zawsze zapraszaliśmy na Święto Miłosierdzia Bożego któregoś z biskupów. Teraz naszemu kardynałowi zawsze przypominamy, że objął władzę w diecezji w święto Miłosierdzia, w Godzinie Miłosierdzia. Kardynał poznał Miłosierdzie Boże w Belem do Pará – jest to miasto u ujścia Amazonki. Tam pracowała pewna pani, która poznała Miłosierdzie Boże u nas w Rio i tam je rozpowszechniła. Doprowadzała nawet do Kongresu, w którym uczestniczyło pięćset osób. Świeccy zbudowali tam Dom Miłosierdzia św. Faustyny w dzielnicy prostytucji i tam pomagają ludziom pogubionym życiowo.
Bardzo ważny dla nas był Rok Miłosierdzia. Wtedy było wiele pielgrzymek do naszego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Rio de Janeiro. Przybyli księża, biskupi, ministranci, dekanaty, parafie , diakonie, katecheci i inne różne grupy. Przygotowaliśmy Drzwi Święte przez które przechodzili. Niestety, pandemia sprawiła, że ilość tych pielgrzymek się bardzo zmniejszyła i obecnie musimy odbudowywać duszpasterstwo pielgrzymkowe.
W głoszeniu orędzie pomaga nam także nasze pismo – kwartalnik o Miłosierdziu Bożym – obecnie mamy już 110 numer. Gazetka ukazuje się od początku 1995 roku, czyli dwadzieścia siedem lat.
W czasie uroczystości 20-lecia zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu przynieśliście w darze ofiarnym piękną kapliczkę, która wędruje po parafii…
U nas taka peregrynacja kapliczek jest bardzo popularna. Przygotowaliśmy więc specjalne kapliczki z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, z Koronką do Miłosierdzia Bożego, Aktem zawierzenia świata i one wędrują po domach. Wówczas zbiera się przy niej rodzina i wspólnie się modli.
Przy naszej parafii mamy 6 grup i przez cały miesiąc ta kapliczka wędruje od domu do domu.To pięknie się przyjęło i próbujemy od nas przenieść to także do innych parafii.
Czyli Koronka do Miłosierdzia Bożego jest znana i odmawiana w Brazylii…
W naszym Sanktuarium odmawiamy codziennie Koronkę w Godzinie Miłosierdzia. Powiem taką ciekawą rzecz – pandemia, którą przeżyliśmy, bardzo przyczyniła się do jej rozpowszechnienia. Ludzie, którzy pozostawali w domu, łączyli się z nami przez transmisję internetową i wspólnie się modliliśmy.
Tak już pozostało. Codziennie także czytamy jedną stronę „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, jest wystawienie Najświętszego Sakramentu w intencjach, które są przysyłane.
Dodatkowo w piątek Godzina Miłosierdzia i Msza święta są transmitowane przez nasze radio diecezjalne. Na tę Mszę przyjeżdżało zawsze wielu przedstawicieli różnych parafii – około dziesięć, piętnaście parafii reprezentowanych było w piątki. Teraz to znowu trzeba odnowić.
Iskra z Łagiewnik, z Polski idzie wciąż w świat i wciąż zachwyca nowych ludzi…
Wszyscy potrzebujemy Miłosierdzia. Mamy świadomość swoich grzechów i potrzeby Bożej łaski. Ona nie jest tylko dla świętych. Przecież najwięksi grzesznicy najbardziej potrzebują miłosierdzia. Zawsze to powtarzam.
Jak Ksiądz – z dalekiej Brazylii – widzi rolę Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach?
Łagiewniki zawsze są w centrum Miłosierdzia Bożego. Zawsze to podkreślamy. I tam ludzie w dalekiej Brazylii kojarzą to miejsce ze św. Siostrą Faustyną – Apostołką Bożego Miłosierdzia, która jest zresztą najbardziej popularną Polką. Ludzie chcą więc tu pielgrzymować, łączyć się z tym świętym miejscem, gdzie Siostra Faustyna spotykała się z Panem Jezusem.
W wielu kościołach w Brazylii można zobaczyć nie tylko figury Pana Jezusa Miłosiernego, ale także zdjęcia, portrety Siostry Faustyny. Cieszy nas to, że wciąż powstają nowe sanktuaria diecezjalne Bożego Miłosierdzia.
Dziękuję za rozmowę.