– Chciałbym was przekonać do tego, abyście naprawdę wierzyli, że warto iść za tą miłością, że warto czasami nieść krzyż wiedząc, że za nim jest zmartwychwstanie i życie wieczne – mówił bp Robert Chrząszcz podczas Eucharystii w Sanktuarium św. Józefa Mężnego Opiekuna Rodzin na Podgórzu rozpoczynającej Ekstremalną Drogę Krzyżową.
EDK wyruszyła już po raz 13. Tematem tegorocznych rozważań była „Rewolucja pięknych ludzi”. Pielgrzymi podążali trasami z różnych miejsc archidiecezji, które prowadziły m.in. do sanktuariów w Kalwarii Zebrzydowskiej i Czernej, a nawet na zakopiańskie Wiktorówki.
Z powodu obowiązujących limitów wiernych w kościołach, tuż przed Mszą w sanktuarium bp Chrząszcz na zewnątrz błogosławił przybywających pielgrzymów przed wyruszeniem w drogę. Mieli oni również możliwość przyjęcia Komunii świętej. Natomiast w homilii biskup podkreślił, że Pan Jezus nie przyszedł na świat po to, by uzdrawiać i czynić cuda, lecz by dać świadectwo prawdzie. Wszelkie cuda wynikają z miłości, która w szczególny sposób objawiła się na krzyżu, gdy Jezus oddał za nas swoje życie. – Myślę, że to dla nas jest ważne, abyśmy tak patrzyli na krzyż. EDK będzie momentem zanurzenia się w tej miłości Chrystusa. Ta miłość, która nabiera sensu, godzi się na cierpienie, na krzyż, godzi się na sytuację ekstremalną po to, aby pokazać jak kocha – wyjaśnił biskup. Zachęcał również, by nawet w trudach pragnąć tej miłości. – Chciałbym was przekonać do tego, abyście naprawdę wierzyli, że warto iść za tą miłością, że warto czasami nieść krzyż wiedząc, że za nim jest zmartwychwstanie i życie wieczne – powiedział bp Chrząszcz.
Co roku po raz pierwszy w Ekstremalną Drogę Krzyżową wyrusza wiele osób. Kasia przyznaje, iż była to doskonała decyzja, ponieważ przekonała się, że trudne wyzwania, które początkowo wydają się nie do spełnienia, są w zasięgu jej możliwości. W chwilach zadumy na trasie i w kalwaryjskim sanktuarium doświadczyła spotkania z Bogiem sam na sam. Budujące dla niej było także świadectwo innych uczestników drogi krzyżowej, którzy, oprócz podejmowania walki z własnymi słabościami, byli bardzo otwarci i życzliwi. – Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, w nawiązaniu do naszych tegorocznych rozważań, że rzeczywiście w EDK wyruszyli piękni ludzie. Chciałabym, by tacy ludzie otaczali nas każdego dnia – stwierdziła Kasia.
Daniel, który również zmierzał do Kalwarii Zebrzydowskiej, podzielił się, że dla niego trud i zmęczenie w trakcie EDK jest tylko wstępem do bycia pięknym i postawieniem pierwszego kroku do wyjścia z własnej strefy komfortu. – Pięknym może mnie uczynić dopiero to, co zrobię z moimi przemyśleniami z EDK – wyjaśnił.