W Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie na Białych Morzach odbyło się Posłanie Misyjne do Zambii dwóch świeckich misjonarek: Karoliny Cygan i Katarzyny Sowy. Uroczystej Mszy św. przewodniczył bp Jan Zając.
Na początku Eucharystii biskupa przywitał ks. Tomasz Szopa, który wyraził radość z jego obecności. Słowa powitania skierował także do przybyłych duchownych, misjonarek, ich najbliższych i przyjaciół. Poprosił biskupa o przewodniczenie uroczystości. Bp Jan Zając powiedział, że wszyscy zebrani w duchu pokoju idą na spotkanie z Bożym słowem i Chrystusem zmartwychwstałym. Stwierdził, że modlą się za osoby, które wejdą dziś na drogę posługi misyjnej.
W homilii biskup powiedział, że wierni mają jeszcze w swych oczach blask monstrancji z Bożym Ciałem i słyszą słowa pieśni śpiewanych podczas procesji. W tej świątecznej atmosferze wkraczają w niezwykły czas liturgiczny. Na początku tej drogi Duch Pański w Ewangelii wzywa, by historię życia pisać poprzez Jezusa. Czas jest sposobny, ponieważ ludzkość powoli wychodzi ku normalności, wychodząc z dramatu epidemii.
Ewangelia pokazuje jak różne postawy można przyjąć wobec Chrystusa i Jego nauczania. Pierwsza grupa bliskich Chrystusa podzielała zdanie, że oszalał i chciała Go powstrzymać. Biskup podkreślił, ze wierność wobec Boga ma swoją cenę, a kto nie chce jej zapłacić odchodzi lub poszukuje współczesnych „pseudoproroków”. Faryzeusze, którzy przybyli do Jezusa uważali, że dokonuje On dzieł pod całkowitą władzą szatana. Zbawiciel pouczył ich, że zły duch nie może przecież działać przeciw sobie. Szatan ma wielką moc, ale Mesjasz jest od niego o wiele mocniejszy i potrafi go pokonać. Chrystus zwrócił uwagę zebranych na grzech przeciw Duchowi Świętemu, który ma konsekwencje na wieczność. – Należy otworzyć się na działanie Ducha Świętego. Pośród Jego darów jest dar mądrości i rozumu, który podpowiada, że Bóg nie postępuje przeciw ludziom – powiedział biskup. Zauważył, że to Jezus powinien być nadzieją człowieka w doczesnym życiu. Trzecia grupa to ci, którzy wierzą w pełni i otwierają się na miłość Jezusa. Chrystus mówi, że są Mu oni drodzy jak rodzina. Człowiek pełniący wolę Bożą staje się dla Jezusa jak matka, siostra czy brat. Biskup powiedział, że Chrystus musiał wiele wycierpieć i chrześcijanie także muszą pokonać wiele trudności. Należy być przygotowanym na to, że dając świadectwo trzeba będzie ponieść prześladowanie lub nawet męczeństwo. Biskup poprosił, by misjonarki przed rozpoczęciem swej drogi przyjęły słowa św. Jana Pawła II, który mówi do nich z domu Ojca, że błogosławieni są ci, którzy należą do rodziny Chrystusowej i pójdą za Nim w pełnieniu woli Boga aż do końca, nie bojąc się szaleństwa miłości, a także prześladowań ze strony szatana. Błogosławieni są także ci, którzy będą pełnić wolę Ojca w miłości do drugiego człowieka. Św. Paweł zapewnia dziś: „Wiemy bowiem, że kiedy nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie”.
Na zakończenie uroczystej Mszy św. misjonarki podziękowały bp. Janowi Zającowi za przewodniczenie liturgii i błogosławieństwo. Biskup wyraził swą pewność, że jest przy nich śp. Helena Kmieć, która zawsze chętnie pomagała drugim. – Niech Bóg Wszechmogący prowadzi was po drogach misyjnych i wspiera was światłem swej łaski – powiedział.