Młodzi z różnych wspólnot archidiecezji dziękowali za wakacyjne rekolekcje.
48. Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej to przede wszystkim uroczysta Eucharystia. Podczas niej 59 oazowiczów przyjęło błogosławieństwo do posługi animatorskiej, a 5 par rejonowych Domowego Kościoła zostało posłanych do pełnienia nowych funkcji.
Mszę św. sprawował kard. Stanisław Dziwisz. W homilii zaprosił zgromadzonych, by tak jak słudzy z ewangelicznej sceny, kierowali się oni radą Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Zachęcił także do zadawania Matce wszystkich nurtujących pytań i do uważnego słuchania jej słów oraz rad. Przykładem takiej postawy jest najsławniejszy kalwaryjski pielgrzym – Jan Paweł II. Podczas ostatniej podróży apostolskiej do ojczyzny i ostatniego pobytu w Kalwarii, 19 sierpnia 2002 r., powiedział: „Przybywam dziś do tego Sanktuarium jako pielgrzym, tak jak przychodziłem tu jako dziecko i w wieku młodzieńczym. Staję przed obliczem kalwaryjskiej Madonny, jak wówczas, gdy przyjeżdżałem tu jako biskup z Krakowa, aby zawierzać jej sprawy archidiecezji i tych, których Bóg powierzył mojej pasterskiej pieczy. Przychodzę tu i jak wtedy mówię: Witaj! Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia! Ile razy doświadczałem tego, że Matka Bożego Syna zwraca swe miłosierne oczy ku troskom człowieka strapionego i wyprasza łaskę takiego rozwiązania trudnych spraw, że w swej niemocy zdumiewa się on potęgą i mądrością Bożej Opatrzności. Czy nie doświadczają tego również pokolenia pątników, które przybywają tutaj od czterystu lat?”.
Kardynał wyraził radość z obecności młodzieży oraz rodzin w Kalwarii oraz podziękował za świadectwo uczestnictwa w rekolekcjach. Polecił również oddanie nadchodzącego roku formacyjnego i szkolnego Chrystusowi oraz naszej Matce. – Powierzmy dziś Jezusowi wszystkie nasze sprawy, nasze plany, nadzieje i marzenia. Prośmy Matkę Bożą Kalwaryjską – Matkę Pięknej Miłości, byśmy byli gotowi powiedzieć Bogu nasze „tak”, gotowi wypełnić w naszym życiu Jego wolę, budując w nas i wokół nas świat dobra i miłości, sprawiedliwości i solidarności – zachęcił. – Prośmy św. Jana Pawła II, by towarzyszył nam na naszych pielgrzymich drogach do wieczności. Jestem pewien, że on – Pielgrzym kalwaryjski – jest dziś duchowo z nami, spogląda na nas z wysoka i nam błogosławi – zakończył kardynał.
#rekodziękczynienie poprzedził Dzień Skupienia, który przeżywali dziś pobłogosławieni animatorzy. Jak przyznaje jedna z oazowiczek, Kinga, był to potrzebny czas na wyciszenie i szczere spojrzenie na osobistą relację z Jezusem. Ewangelia wczorajszej Liturgii – o pannach roztropnych i nieroztropnych – stanowiła wymowne umocnienie na początku animatorskiej drogi. Ks. Jacek Bernacik w homilii zwrócił uwagę na podobieństwa łączące wszystkie panny i jedną różnicę je dzielącą. Jednym z podobieństw było to, iż wszystkie miały lampy. Natomiast dzieliło je to, że pięć z nich miało je puste. Na zewnątrz wszystkie wyglądały tak samo, lecz różniło je wnętrze. – W tej Ewangelii, gdy panny roztropne w końcu docierają na wesele, Jezus mówi: „Nie znam was”. Jak Bóg, który jest wszechwiedzący, czyli wszystko wie, może powiedzieć: „Nie znam, nie wiem”. Jeśli jest wszechwiedzący, to w takim razie problem nie jest po Jego stronie, tylko jest w tych pannach, ponieważ na pewnym etapie powiedziały Mu: „Nie, stop, wystarczy, nie wchodź”. Pan Bóg chce być z nami jak najbliżej się da, chce nas znać. Dobrze wiemy, że „znać” w języku biblijnym, to znaczy być w zupełnie wyjątkowej relacji, często jest to używane wręcz jako synonim słowa „współżyć”. Pamiętacie rozmowę Maryi przy Zwiastowaniu: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża”? I mówi tak o Józefie, o którym bardzo dużo wie, ale z nim nie współżyła. Dlatego mówi: „Nie znam”. Pan Bóg chce nas znać tak bardzo blisko. Ale może problem tych kobiet polegał na tym, że nie pozwoliły Mu być tak blisko. Właśnie ta relacja, ta bliskość, ta więź zdecydowała o tym, że te pięć panien weszło na wesele. To coś wewnętrznego, moja osobista relacja z Jezusem – wyjaśniał ksiądz.
– Drogi kandydacie na animatora, jedyna rzecz, o którą dzisiaj warto powalczyć i warto walczyć każdego dnia w animatorstwie, to jest ta osobista, zażyła, bardzo intymna więź. Nie bój się takiej intymności tej więzi. Jak Pan Jezus nazywa się w tej Ewangelii? Oblubieniec, pan młody – ktoś kto kocha, kto chce być bardzo blisko. I popatrz na to jeszcze z jednej strony. Jeśli On jest Oblubieńcem, tak się przedstawia pan młody, to On zaprasza cię do małżeństwa. A małżeństwo ma być instytucją trwałą. To nie jest tak, że Pan Jezus zaprasza cię do jakiegoś romansu na trzy miesiące czy do znajomości na trzy lata czy pięć. To naprawdę nie jest tak, że masz Mu służyć rok, dwa, siedem, dziesięć lat w animatorstwie. To dużo głębiej, więcej, zupełnie co innego. On mówi: Ja zapraszam cię do takiego przymierza, w którym zawsze będę wierny, nie odpuszczę, choćbyś nawet ty odpuścił. I gdy będą te takie noce ducha, i gdy będziesz spał, to niech cię budzi to Jego wołanie: Ja jestem wierny, jesteśmy w małżeństwie, obiecałem ci. Będę ci wierny, wstawać, budź się, idziemy razem. Może właśnie teraz w sercu ci obiecuje, gdy zaczynasz drogę animatorstwa. Zobaczcie dzisiaj ten tekst o wielkiej wierności Boga, który zaprasza nas do rzeczy niezwykłych – zakończył ks. Bernacik.