W jubileuszowym roku 25-lecia ASM II stopnia im. kard. Franciszka Macharskiego w Krakowie rozmawiamy z uczniami o ulubionych miejscach w budynku przy ul. Prostej 35A, odkrywaniu powołania oraz pasji i o rodzinnej atmosferze.
Archidiecezjalna Szkoła Muzyczna II stopnia im. ks. kard. Franciszka Macharskiego powstała w 1998 r. Jej podstawowym zadaniem była twórcza kontynuacja działań edukacyjnych, prowadzonych przez kilkadziesiąt lat przez Archidiecezjalne Studium Organistowskie Archidiecezji Krakowskiej. Następnie, powołana dekretem kard. Franciszka Macharskiego, powstała Archidiecezjalna Szkoła Organistowska, która kształciła organistów kościelnych na poziomie szkoły muzycznej II stopnia.
W 2005 r. decyzją kard. Stanisława Dziwisza Szkoła Organistowska została przekształcona w Archidiecezjalną Szkołę Muzyczną II stopnia. Jej oferta edukacyjna rozszerzyła się o inne klasy instrumentalne: skrzypiec, wiolonczeli, fletu, klarnetu, saksofonu, fortepianu i klawesynu. W 2022 r. utworzona została także nowa specjalność – wokalistyka. Od 2018 r. ASM II stopnia jest szkołą publiczną, w której bezpłatna nauka możliwa jest dla wszystkich zainteresowanych, którzy pozytywnie zdali egzamin wstępny.
Ulubione miejsce
Piotr, Jan, Paweł, Bartek, Grzegorz, Marlena, Ida, Zosia i Zuzanna – uczniowie klasy organowej, fletu, fortepianu i wokalu – to oni przybliżą nam ducha ASM. Dołączają do nich również dr Mieczysław Tuleja i prof. Wiesław Delimat.
Siedzimy w auli, czyli jednym z ulubionych miejsc organistów. Znajdują się w niej największe organy, na których można wykonać każdą muzykę. To tutaj odbywają się koncerty organowe i fortepianowe nauczycieli i uczniów. – To bardzo fajne, że można posłuchać siebie nawzajem, zwłaszcza, że wielu z nas prezentuje kunszt i talent. Możemy się przed sobą trochę pochwalić – mówi Jan.
Jak podkreśla dr Tuleja, wieloletni nauczyciel organowego akompaniamentu liturgicznego, instrumentarium szkoły jest bardzo bogate, dzięki czemu uczniowie mogą swobodnie z niego korzystać. Do ich dyspozycji jest 15 instrumentów organowych, fortepiany, kopia barokowego klawesynu, fisharmonie, pianina tradycyjne i cyfrowe, na których mogą ćwiczyć pomiędzy zajęciami, oraz instrumenty smyczkowe i dęte.
– Szczególne miejsce w szkole to przede wszystkim to przy organach – dodaje pedagog. Potwierdzają to wszyscy panowie i wymieniają jeszcze salę 13 z instrumentem przeznaczonym do muzyki barokowej oraz 52, w której często ćwiczą.
Ida wspomina o sali 53, gdzie akustyka sprawia, że dźwięki pięknie się niosą i wszystko ładnie wybrzmiewa. Marlena wskazuje na przestrzeń ze stolikami przy portierni, gdzie można porozmawiać w oczekiwaniu na lekcje lub pouczyć się. Zuzanna odkryła swoją ulubioną część szkoły jeszcze zanim zaczęła się w niej uczyć. – Spotykaliśmy się tutaj w zespole Archikapela, niestety już niedziałającym. Właśnie przez te relacje, które nawiązałam i bardzo miłą atmosferę, której doświadczyłam, zdecydowałam się chodzić do tej szkoły muzycznej i odkrywać kolejne, jeszcze przyjemniejsze miejsca, jak choćby sala 14. Mamy w niej historię muzyki, absolutnie nasz ukochany przedmiot. Chyba każda z nas ma tyle śmiechu z prof. Dolewką, że potem głowy bolą aż do zajęć z chóru wieczorem – wyjaśnia uczennica.
Prof. Wiesław Delimat, dyrektor ASM, zaznacza, że budynek przy ul. Prostej był budowany przed laty jako ośrodek katechetyczny. Dzięki zatroskaniu kard. Franciszka Macharskiego oraz kard. Stanisława Dziwisza i staraniom ówczesnego przewodniczącego Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej, dziś rektora UPJP II, ks. prof. Roberta Tyrały, został on oddany na potrzeby muzycznego kształcenia dzieci i młodzieży.
Wymagał on zatem dostosowania do specyfiki szkoły muzycznej, m.in. podziału dużych sal na mniejsze, w których odbywają się zajęcia indywidualne lub w małych grupach. – Cieszę się, że udało nam się urządzić budynek, gdzie mamy dobre sale i dobre instrumenty – dzieli się dyrektor placówki.
Odkrywanie siebie
Rozmówcy zgodnie przyznają, że znajdujemy się w miejscu, gdzie odkrywa i rozwija się powołanie oraz pasje. Dla Piotra i Jana bycie organistą jest powołaniem. Zosia coraz bardziej lubi to, co robi, i chce odkrywać swoje kolejne talenty. – Gra na fortepianie jest moją pasją. Im dłużej tu jestem, tym bardziej się do tego przekonuję. Dzięki tej szkole można pogłębiać pasje, zdobywać wiedzę, coraz bardziej odkrywać siebie i poznawać ludzi, którzy w tym pomagają. Odkrywam też zainteresowania niezwiązane z muzyką – stwierdza.
Uczniowie oraz grono pedagogiczne zdecydowanie potrafią dzielić się swoją pasją. – Odkryłam ją w zeszłym roku, grając audycję z moją panią profesor, która komponowała wariacje na flet w aranżacji dwugłosowej do tematu Rossiniego. To było dla mnie niesamowite, że gram z panią profesor, która mnie uczy i poszerza moje horyzonty na instrumencie – wspomina Marlena.
Swoimi doświadczeniami w innej rozmowie dzieli się również Korneliusz, absolwent klasy organowej. – Do fortepianu obowiązkowego uczniowie podchodzą ze średnim entuzjazmem. P. Bałenkowska potrafiła tak pokazać mi tę muzykę, że naprawdę przez chwilę zastanawiałem się, czy nie iść w stronę fortepianu, ponieważ świetnie czułem ten instrument. Od takich ludzi chce się uczyć – podkreśla organista.
Oni też pokazują, że trzeba uczyć się dla siebie i zgodnie ze swoimi możliwościami. – Ta szkoła odczarowała mi spojrzenie na ćwiczenie – ćwiczę dla siebie, nie dla nauczyciela czy rodzica. Ćwiczę po to, żeby samemu się rozwijać i robię tyle, ile jestem w stanie. Nie należy się tego ćwiczenia bać ani tym bardziej liczyć, ile godzin w ciągu dnia na to poświęciłem, bo moim zdaniem jest to niezdrowe. Najważniejsze są rezultaty i to, co chcę osiągnąć a nie wyliczanie godzin – wyjaśnia Piotr.
ASM pozwala łączyć muzykę z innymi pasjami, szkołą średnią, studiami czy pracą. – Łączenie studiów i szkoły muzycznej zawsze wymagało pewnych kompromisów, jednak jestem zadowolony z tego, jak do tej pory to przebiegało. Byłem w stanie rozwijać się tutaj, ale mieć też czas, żeby rozwijać się na studiach – opowiada Bartek, student Porównawczych studiów cywilizacji na UJ. By pogodzić uczelnię ze szkołą, uzgadniał ze swoją nauczycielką odpowiedni program, który był w stanie realizować.
Zuzanna pasjonuje się historią, a w obecnej szkole przekonała się, jak bardzo lubi również historię muzyki. Przyznaje, że na razie łatwo przychodzi jej łączenie tych zainteresowań; wraz z Pawłem dostała się do drugiego etapu olimpiady historycznej. Dzieląc się z nauczycielką wokalu obawami i planami związanymi z tym przedmiotem, zawsze spotyka się ze wsparciem i zaciekawieniem z jej strony.
Choć Paweł nie planuje zajmować się muzyką zawodowo, podkreśla, jak wiele daje nauka w szkole muzycznej. – Paradoksalnie, mając mniej czasu, jestem w stanie zrobić więcej. Szkoła muzyczna uczy szacunku do pracy i zorganizowania, bo trzeba mieć jasny plan na siebie. Uczy obowiązkowości, bo trzeba ćwiczyć, trzeba rano wstawać. W czwartki wstaję o 6 i przychodzę do domu o 21 – tłumaczy uczeń. – Jak najbardziej wierzę, że ma to sens i uważam, że nawet jeśli ktoś nie planuje zajmować się muzyką, to przynajmniej powinien pójść na pierwszy stopień. Dla samego siebie, żeby nauczyć się jeszcze więcej, a oprócz tego nauczyć się przede wszystkim dysponowania czasem i ciężkiej pracy – podkreśla.
– Szkoła muzyczna uczy organizacji, samodzielności i wielu kompetencji, które przydają się w życiu niezwiązanym z muzyką. Na pewno warto iść chociaż na pierwszy stopień – dopowiada Zuzanna.
Niech ta atmosfera trwa
Rozmowa w gronie uczniów i nauczycieli jest czymś naturalnym w ASM. – Jestem bardzo dumny z tej atmosfery wśród nauczycieli i młodzieży. Nie czuję się jak nie wiadomo jaki belfer. Ja po prostu jestem nauczycielem, uczę, mam bliski kontakt z uczniami. To dla mnie wyróżnienie. I taki sposób podejścia daje im swobodę, a mnie sprawia wielką satysfakcję – mówi dr Tuleja, zapytany o jubileuszowy powód do dumy.
Społeczność szkolna świętowała jubileusz poprzez m.in. koncerty i wycieczki. Nagrana została również płyta „Jubilee Mass Zapomniane utwory chóralne i organowe kompozytorów polskich” oraz wydano album ukazujący historię ASM.
– Jestem dumny przede wszystkim z naszych uczniów. Ta szkoła była kiedyś skromnym studium organistowskim, gdzie przyjeżdżano na kilka godzin w tygodniu. W tej chwili wyrosła na taką instytucję, w której dobrze czują się i młodsi, i starsi – dodaje prof. Delimat. – Życzyłbym sobie tylko tyle, żeby trwała tu taka atmosfera, jak do tej pory – odpowiada dyrektor na pytanie o życzenia na 25-lecie Archidiecezjalnej Szkoły Muzycznej II stopnia.
Jednym ze szkolnych zwyczajów, gromadzącym na korytarzu tych, którzy w danym dniu są na zajęciach, jest modlitwa w ważne dni roku liturgicznego, np. w Dzień Zaduszny. – Ten piękny zwyczaj zainicjował ks. Stanisław Mieszczak. Spotykamy się na korytarzu i 5-10 minut poświęcamy na refleksję i odczytanie słowa Bożego. To niezobowiązująca forma, bo nikt nie musi w tym uczestniczyć, ale na ogół wszyscy się zatrzymują i przez tę chwilę wspólnie się modlimy – wyjaśnia prof. Delimat.
– Wydaje mi się, że jednym z największych plusów tej szkoły jest rodzinny klimat. Nie ma przesadnego dystansu między uczniami i nauczycielami, to wszystko jest takie bliskie i naturalne – wskazuje Bartek.
—
Relacja z centralnych obchodów jubileuszu 25-lecia Archidiecezjalnej Szkoły Muzycznej II stopnia im. kard. Franciszka Macharskiego jest dostępna tutaj.