Czytania: Ap 7, 2-4. 9-14; 1 J 3, 1-3; Mt 5, 1-12a
Bracia i Siostry!
1. Musimy przyznać, że niejednokrotnie tak bardzo jesteśmy zanurzeni w naszych codziennych sprawach, wielkich lub małych, tak bardzo przeżywamy towarzyszące nam radości i smutki, troski i nadzieje, że tracimy sprzed oczu perspektywę – zapominamy o tym, co najważniejsze. A najważniejsze jest to, że nasze życie na ziemi jest tylko wstępem do niepojętej i nieskończonej rzeczywistości, jaka na nas czeka i do której zmierzamy. Tę rzeczywistość nazywamy niebem, wiecznością, czyli życiem na zawsze z Bogiem w Jego królestwie miłości. Na ziemi jesteśmy tylko czasowo, krócej lub dłużej. Jesteśmy wędrowcami, podążającymi do celu wykraczającego poza doczesność, poza to wszystko, co nas otacza. Trudno nam sobie to wszystko wyobrazić. Nasze odczucia podzielał Apostoł Paweł, dlatego dla umocnienia wiary uczniów Jezusa Chrystusa, a więc i naszej wiary napisał, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Stajemy wobec tajemnicy, zapowiadającej nasz niezwykły i ostateczny los.
Podobnie myślał św. Jan Apostoł, który w odczytanym przez nas fragmencie jego Listu pisał: „Najmilsi: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. […] Obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest” (por. 1 J 3, 1-3). Podążamy na spotkanie z Bogiem jako Jego dzieci. Stanowimy Jego wielką rodzinę. Stając przed Jego obliczem, staniemy się świętymi, bo tylko On jest święty i ci wszyscy, których On gromadzi wokół siebie. Świętość jest więc przywilejem i łaską. Świętość jest darem, do którego mamy dorastać na ziemi, wzrastając w miłości Boga i Jego dzieci – naszych braci i sióstr.
2. Niewyobrażalny obraz nieba przybliża nam dzisiaj Księga Apokalipsy św. Jana Apostoła. W centrum jego wizji rzeczywistości niebieskiej jest żywy i święty Bóg, dawca wszelkiego życia, Pan wszelkiego stworzenia, do którego wszystko zmierza i w którym wszystko znajduje swój najgłębszy sens. Wszystko, co istnieje, pada na oblicze przed tronem Boga i oddaje Mu pokłon, mówiąc: „Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków. Amen!” (Ap 7, 12). Również i my pragniemy się dziś przyłączyć do wszystkich istot adorujących w niebie wszechmocnego Pana. Na Nim pragniemy budować nasze życie. Z Nim pragniemy wiązać nasze najgłębsze nadzieje. Jego pragniemy mieć w centrum wszystkich nasz spraw.
W ten sposób chcemy mądrze przeżywać ziemski etap naszego życia, przygotowując się i dorastając do tego, co Bóg nam przygotował na całą wieczność i co naznaczone będzie Jego świętością.
Apokaliptyczna wizja wieczności tchnie wielką nadzieją. Św. Jan odsłania bowiem przed nami „wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem” (Ap 7, 9). Świętość, czyli życie w Bogu na wieki, nie jest zarezerwowane dla nielicznych i wybranych. Świętość jest powołaniem każdego człowieka jako dziecka Bożego. Wprawdzie Kościół ogłasza błogosławionymi i świętymi tylko niektórych spośród swoich synów i córek, ale to właśnie oni dzięki heroicznemu przeżywaniu wiary, nadziei i miłości zachęcają nas, byśmy również – na miarę naszych sił – starali się kochać i służyć Bogu i bliźnim, czyli kroczyć drogą prowadzącą do świętości.
3. Program zdobywania świętości przedstawił nam Jezus w swoim Kazaniu na Górze, gdy rozpoczynał swoją publiczną działalność. Nazwał On „błogosławionymi”, czyli szczęśliwymi tych, którzy odważą się realizować ten program tak bardzo odbiegający od tego wszystkiego, co zwykle proponuje nam i obiecuje świat, w którym żyjemy. Już pierwsze błogosławieństwo zawiera w sobie i streszcza to, na czym Chrystusowi najbardziej zależy, bo On sam wybrał ten program życia, ten styl miłości i służby : „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3). Nie chodzi o ubóstwo materialne, czy tym bardziej o nędzę materialną, która obraża godność człowieka i której należy zapobiegać. Jezusowi chodzi o postawę serca człowieka, który nie zamyka się w sobie, który nie liczy tylko na siebie i nie chce być samowystarczalnym, bo wie, że jego los jest w ręku Boga.
Człowiek ubogi w duchu całą swoją nadzieję pokłada w Bogu i dlatego gotów jest kroczyć drogą prawdy, sprawiedliwości i pokoju, płacąc za to cenę prześladowania. Człowiek ubogi w duchu gotów jest kroczyć drogą miłosierdzia i solidarności z bliźnimi. Człowiek ubogi w duchu ma czyste, przejrzyste serce, dlatego wyraźniej i głębiej widzi Boga obecnego w dziejach człowieka na ziemi.
4. Drogie siostry, drodzy bracia, w tym Sanktuarium, w tej świątyni wielokrotnie wspominamy jej patrona. Mówimy o nim, nawiązujemy do jego nauczania, dziękujemy Bogu za dar jego życia i służby Kościołowi
i światu. Dzisiaj, w uroczystość Wszystkich Świętych, dziękujemy przede wszystkim za przykład świętości, jaki nam pozostawił Jan Paweł II. Na naszych oczach, po odejściu do domu Ojca pasterza, którego nazywaliśmy Piotrem naszych czasów, w krótkim czasie urzeczywistniło się wołanie ludu Bożego, wyrażone w dwóch słowach: Santo subito. Świętość stanowiła syntezę tego wszystkiego, kim Jan Paweł II był, czego dokonał, jak kochał i jak służył. W osobie świętego Papieża Kościół trzeciego tysiąclecia wiary chrześcijańskiej, a więc my wszyscy otrzymaliśmy szczególnego przewodnika, a także patrona i orędownika naszych spraw u tronu Bożego. Św. Jan Paweł II żył Ewangelią, żył ewangelicznymi „błogosławieństwami”, które znalazły wyraz w jego duchowej postawie, w jego zaangażowaniu, w jego miłości i służbie.
Dziś przypada siedemdziesiąta pierwsza rocznica święceń kapłańskich Karola Wojtyły. Również ta rocznica budzi w naszych sercach uczucia wdzięczności wobec Boga, który przyrzekł swemu ludowi: „dam wam pasterzy według mego serca” (Jr 3, 15). Jan Paweł II był kapłanem i pasterzem według Serca Bożego, służąc gorliwie wspólnocie Kościoła. Jego służba trwa nadal, bo nie przestaje nas inspirować, nauczać, prowadzić.
5. Powierzmy Bogu wszystkie nasze sprawy, to wszystko, czym żyjemy na co dzień. Pośród tych spraw nie zapominajmy, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. Wędrujemy na ostateczne spotkanie z naszym Stwórcą – naszym Ojcem i Panem. Odkrywajmy Jego obecność we wszystkich naszych doświadczeniach. Wsłuchujmy się w Jego słowa, które docierają do nas z głębi wieków: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19, 2).
Powierzajmy miłosiernemu Bogu wszystkich naszych drogich zmarłych, by oglądali Go twarzą w twarz, by stali się świętymi przed Jego świętym obliczem. Prośmy o orędownictwo u Bożego tronu wszystkich Świętych, wszystkich naszych braci i sióstr, którzy „zasnęli z nadzieją zmartwychwstania i zostali dopuszczeni do oglądania Bożej światłości”. Obyśmy i my znaleźli się w ich gronie i chwalili na wieki miłosierdzie Boga.
Amen!