STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KARD. STANISŁAW DZIWISZ W KOBLENCJI: WARTO POWRACAĆ DO NAUCZANIA ŚW. JANA PAWŁA II

Kard. Stanisław Dziwisz w Koblencji: Warto powracać do nauczania św. Jana Pawła II

- Spotykając się z wami osobiście, patrząc na was i na prowadzone przez was dzieła, z mojej strony chciałbym wam podziękować, że zdecydowaliście się podjąć służbę kapłańską poza Polską. Doceniam wasz wybór, zdając sobie sprawę, że nie zawsze jest to łatwa decyzja - mówił kard. Stanisław Dziwisz w Koblencji podczas Mszy św., którą odprawiał wspólnie z posługującymi w Niemczech duchownymi.




Publikujemy pełny tekst homilii:

Drodzy bracia Kapłani!

Podczas każdej Mszy świętej, na początku Prefacji wypowiadamy słowa: „Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże”. Wdzięczność Bogu za wszystko, co otrzymaliśmy i co nieustannie otrzymujemy od Niego, to pierwsza myśl i pierwszy odruch serca, kiedy stajemy przed naszym Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Dziękujemy za wielkie dzieła Boże, dzięki którym żyjemy na tym świecie i równocześnie zmierzamy do nowego i wiecznego życia w domu naszego Ojca, który przygotował nam miejsce w swoim królestwie miłości. Dziękujmy także Bogu za wszystkie dary i łaski, których nieustannie, codziennie doświadczamy.

O wdzięczności, ale także o niewdzięczności opowiada nam dzisiejsza Ewangelia. Jezus uzdrowił dziesięciu trędowatych, z daleka wołających do Niego: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami! (Łk 17, 13). Mistrz z Nazaretu ulitował się nad nimi, bo litował się zawsze nad ludzką biedą. Nieszczęśnicy zostali oczyszczeni, ale tylko jeden z nich, Samarytanin, a więc cudzoziemiec, powrócił, „chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg [Jezusa] i dziękował Mu” (por. Łk 17, 15-16). Za te słowa i gest wdzięczności otrzymał jeszcze jedną wielką łaskę. Doznał nie tylko uzdrowienia ciała, ale także duszy. Usłyszał: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17, 19).

Wyczuwamy natomiast smutek w słowach Jezusa o pozostałych dziewięciu. Żaden z nich się nie wrócił, by oddać chwałę Bogu. A przecież Jezus po to dokonywał nadzwyczajnych znaków, by ludzi dostrzegali gesty kochającego ich Boga. Może uważali, że im się to należy. Tymczasem stracili okazję, by nawiązać osobistą relację z uzdrawiającym ich Panem i doświadczyć jeszcze większej łaski.

To dla nas, kapłanów, ważna lekcja. Przez całe życie otrzymujemy od Boga wiele darów. Może do tego jesteśmy już przyzwyczajeni, może za bardzo przyzwyczajeni. Żeby w oczach Jezusa dostrzec miłość, głębię Jego miłości, trzeba nieustannie powracać do Niego, dziękować Mu, bo wszystko, co w naszym życiu dobre, piękne i prawdziwe, jest gestem Jego miłości, darem Jego Serca. Wdzięczność to pamięć naszego serca, w którym zapisujemy otrzymane dary, doznane łaski. Żywa wdzięczność Bogu za wszystko, co nam daje, chroni nas przed zniechęceniem, zgorzknieniem, obojętnością, popadnięciem w rutynę. Wdzięczne serce dostrzega wokół siebie dobro, nie daje się zwyciężyć złu.

Drodzy bracia, po tym, co powiedziałem, pragniemy dziś w sposób szczególny podziękować Panu za łaskę powołania kapłańskiego i za wszystkie dary łączące się z tym powołaniem. Patrząc na nasze losy, na historię naszego życia, na owoce naszej posługi, na ludzi, którzy stanęli na naszej drodze, którzy nam pomogli i którym my staraliśmy się pomóc, dostrzegamy, że mamy za co dziękować. Tylko Bóg wie, ile dobra pomnożyliśmy w Kościele i świecie. To On, pomimo naszej słabości i grzeszności, działa w nas i poprzez nas. Jesteśmy narzędziami w Jego ręku, czasem nieudolnymi, ale to On nas wybrał i posyła. Użyczamy Mu naszych stóp i dłoni, naszych ust i serc, by Dobra Nowina docierała do ludzi spragnionych Boga, nawet jeżeli to pragnienie jest często w nich uśpione, nieuświadomione do końca.

Spotykając się z wami osobiście, patrząc na was i na prowadzone przez was dzieła, z mojej strony chciałbym wam podziękować, że zdecydowaliście się podjąć służbę kapłańską poza Polską. Doceniam wasz wybór, zdając sobie sprawę, że nie zawsze jest to łatwa decyzja. Choć od stron rodzinnych nie jesteście aż tak daleko, jak nasi misjonarze w Afryce, Ameryce Południowej czy Azji, to jednak posługa tutaj, z dala od bliskich, w innej kulturze, w obcym języku, z uwzględnieniem lokalnych tradycji i zwyczajów, nie zawsze jest łatwa i zasługuje na dostrzeżenie i docenienie. Dlatego dziękuję wam, że pomimo naturalnej tęsknoty i trudności trwacie na posterunku. Dziękuję, że pomagacie naszym rodakom w Niemczech, którzy dzięki wam mogą uczestniczyć w liturgii Kościoła i modlić się wspólnie w języku serca. Dziękuję, że jesteście tu ambasadorami Polski, ale także za to, że jesteście obecni w życiu wiernych z Niemiec i z innych grup narodowych. Stanowimy wszyscy jeden Kościół powszechny, bo przecież – jak dobitnie pisał św. Paweł Apostoł, „nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteśmy kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (por. Ga 3, 28).

Piękny przykład postawy i służby kapłańskiej zostawił nam Jan Paweł II. Mogłem na co dzień widzieć, jak konsekwentnie, wytrwale i gorliwie realizuje swoje powołanie kapłańskie – jak się modli, jak głosi słowo Boże, jak sprawuje święte sakramenty, jak spotyka się z ludźmi i z jakim szacunkiem się do nich odnosi, jak wrażliwy jest na ludzką biedę. Widziałem, jak z biegiem lat podejmuje coraz większą odpowiedzialność za sprawy Kościoła, najpierw w Archidiecezji Krakowskiej i w Kościele w Polsce, a następnie w wymiarze Kościoła powszechnego. Jan Paweł II musiał stopniowo poszerzać przestrzeń swego kapłańskiego serca, aby znalazło się w nim miejsce dla wszystkich powierzanych jego pasterskiej trosce.

Zdając sobie sprawę, jak bardzo temperatura wiary w Kościele i świecie zależy od wiary, gorliwości i świętości kapłanów, służących ludowi Bożemu na pierwszej linii, Ojciec Święty starał się utrzymywać kontakt z prezbiterami. Pamiętamy, że przez cały swój pontyfikat, trwający dwadzieścia siedem lat, co roku w Wielki Czwartek kierował do kapłanów specjalny list, zwracając uwagę na istotne sprawy ich życia, powołania i służby. Zawsze podkreślał, jako warunek sine qua non, że wiarygodność naszej duszpasterskiej posługi zależy od głębokiej przyjaźni z Chrystusem – przyjaźni stale pogłębianej przez osobistą modlitwę i adorację, przez stałe nawracanie się i częste korzystanie z sakramentu pojednania. Jan Paweł II podkreślał także, jak ważna jest wolność serca kapłana, przejrzystość w relacjach z innymi osobami, nieprzywiązywanie się do dóbr materialnych, które mają służyć, a nie przeszkadzać, a tym bardziej czynić nas obojętnymi wobec ubogich. Jest coś fascynującego w postawie świętego Papieża, w oczach świata wielkiego człowieka, który umierając, nie miał właściwie nic, a to co miał, polecić rozdać. To był naprawdę wolny człowiek.

W posynodalnej adhortacji apostolskiej Pastores dabo vobis o formacji kapłańskiej we współczesnym świecie, Jan Paweł II zwraca uwagę na to, że „proces pogłębiania formacji kapłańskiej powinien najpierw objąć jej wymiar ludzki. Kapłan, spotykając się z ludźmi i uczestnicząc w ich codziennym życiu, powinien kształtować w sobie i rozwijać ludzką wrażliwość, która pozwala mu rozumieć ich potrzeby i spełniać ich prośby, wyczuwać ich niewypowiedziane pytania, dzielić ich nadzieje i oczekiwania, radości i uciążliwości wspólnego życia. Ta wrażliwość pomaga mu spotykać się ze wszystkimi i prowadzić z nimi dialog. Zwłaszcza poznając i dzieląc, to znaczy uznając za własne doświadczenie ludzkiego cierpienia w rozlicznych jego przejawach, począwszy od nędzy i chorób, po marginalizację i brak oświaty, samotność, ubóstwo materialne i moralne, kapłan wzbogaca swoje człowieczeństwo, czyni je bardziej autentycznym i ukazuje je wyraziściej poprzez coraz większą i żarliwszą miłość do człowieka” (n. 72).

Warto powracać do nauczania św. Jana Pawła II. Znajdujemy w nim wiele świateł dla naszego życia i naszej kapłańskiej posługi. Oczywiście, nauczanie Kościoła nie kończy się na Janie Pawle II. Po jego długim pontyfikacie wsłuchiwaliśmy się w nauczanie Benedykta XVI, a obecnie wsłuchujemy się w głos Ojca Świętego Franciszka, także w głos z Synodu Biskupów na temat synodalności Kościoła, starając się pojąć, dokąd prowadzi nas Duch Boży. Jan Paweł II nie zostawiał nam gotowej recepty na rozwiązywanie wszystkich spraw Kościoła i stawiania czoła nowym wyzwaniom. Ale zostawił nam przykład troski, wrażliwości, odpowiedzialności i gorliwości o sprawy Kościoła, wprowadzonego przez niego w trzecie tysiąclecie wiary chrześcijańskiej. Prosił nas, byśmy kontemplowali oblicze Chrystusa, zaczynali zawsze od Chrystusa i wypływali na głębię wiary.

Powierzmy w tej Eucharystii wszystkie sprawy Kościoła, także Kościoła w Niemczech i w Polsce. Módlmy się o pokój dla Ukrainy, dla Ziemi Świętej i wszędzie tam, gdzie do głosu dochodzi nienawiść i przemoc. Prośmy o wstawiennictwo w naszych sprawach Matkę Chrystusa, a także naszych Świętych, a wśród nich tak nam bliskiego św. Jana Pawła II.

Amen!

Stanisław kard. Dziwisz

ZOBACZ TAKŻE